Awans zawodowy nauczyciela daje pewną szansę, możliwość wykreowania siebie, ukazania swego istnienia nieco inaczej. W tym artykule chcę podzielić się refleksją na temat pracy nauczyciela - bibliotekarza.
Często słyszy się opinię, że bibliotekarz nie pracuje, ale "siedzi w bibliotece". Nie jest postrzegany jak nauczyciel, pedagog czy po prostu bibliotekarz. Prawda jest jednak taka, że to bibliotekarz musi być "alfą i omegą", wiedzieć co zaproponować czytelnikowi, doprowadzić do różnorodnych źródeł informacji. Rzeczywistość jest jednak taka, że czytelnik wręcz oczekuje aby podać mu wszystko do ręki. Mówi się, "jak nas widzą, tak nas piszą", ale w gruncie rzeczy praca bibliotekarza jest ukryta w czterech ścianach biblioteki, i można powiedzieć, że tej pracy wcale nie widzą.
Myślę, że nie będzie błędem, jeśli powołam się na książkę Umberto Eco "O bibliotece", w której pisarz w sposób humorystyczny opisuje bibliotekę i bibliotekarzy. Już nie ma zrzędliwych pań bibliotekarek w okularach na nosie, tak jak i nie ma ograniczeń w ilości wypożyczanych książek. Godziny pracy bibliotekarza dostosowane są do potrzeb czytelnika, a nie pracownika.
Celem mojej publikacji jest ukazanie jak ważna i twórcza jest praca nauczyciela - bibliotekarza. Bardzo często pedagogizacja dzieci, rodziców oraz innych czytelników zaczyna się właśnie tu, w bibliotece szkolnej. Niejednokrotnie pierwszy kontakt z książką i biblioteką, decyduje o tym jak czyta i uczy się nasze dziecko.
W mojej osiemnastoletniej pracy zawodowej, zdarzało się często, iż uczeń przychodzi nie tylko po książkę, ale po zachętę do czytania, do bycia czytelnikiem. Wszyscy uczniowie, a w szczególności dzieci z klas nauczania początkowego pragną dzielić się swoimi refleksjami i przemyśleniami na temat przeczytanej lektury.
To od nas bibliotekarzy, zależy czy ten czytelnik powróci do biblioteki. Nauczyciel bibliotekarz jest osobą twórczą, lecz nie rzucającą się w oczy. Za drzwiami biblioteki wykonuje piękną, ciekawą, ale cichą i spokojną pracę. Wędrując między setkami książek, musi wiedzieć, jaką literaturę wskazać by czytelnik był zadowolony. Bibliotekarz organizuje piękne i ciekawe konkursy. Jest organizatorem akcji czytelniczych i spotkań z ciekawymi ludźmi. Organizuje koła i kluby książki, rozwijając zamiłowania i zainteresowania czytelnicze. W dobie komputeryzacji pracuje twórczo przy komputerze.
Jak już wspomniałam wcześniej, celem mojej publikacji jest próba poszukiwania samego siebie. Awans zawodowy daje pewną szansę i możliwość wykreowania siebie. Każdy z nas tego pragnie, lecz każdy czyni to inaczej.
W swej publikacji chcę zaprezentować kilka wierszy, bo przecież nauczyciel - bibliotekarz jest twórczy i kreatywny, ma pomysły które potrafi przelać na papier.
Czasem myśli trzeba ubrać w słowa, prozę życia obrócić w poezję. Nazwać przemijanie, płynący czas, nasze wczoraj, niewiadome jutro. Moje wiersze są właśnie o tym.
Nie bójmy się awansu zawodowego. My, bibliotekarze mamy piękne i ciekawe pomysły. Awans należy potraktować poważnie lecz spokojnie. Przecież wiemy, że "wszystko jest trudne nim stanie się proste". Musimy jednak pamiętać o rzeczy najważniejszej - nie zatracić samego siebie. Nasz postęp i wspinaczka po szczeblach awansu to nie walka, którą musimy stoczyć by wygrać. To szansa na nasz rozwój zawodowy, na rozwój samego siebie.
Ręce Matki Ręce matki, jak brylanty drogocenne Utulają Twe serduszko rozżalone Ręce matki, jak dwie wróżki bezimienne Koją troski Twe w rozpaczy zagubione.
To te ręce, wyciszają pierwsze łkanie Dają ciepło, które nigdy nie wygasa Drą na strzępy Twego ciałka dygotanie Matki ręce poorane życia pracą.
Ręce matki unoszące się nad Tobą, Jak mgła ranna nad wstającym pierwszym świtem. Ręce matki delikatne i jedyne Nie zmęczone ciągłą walką o twe życie.
Refleksja Wyrażamy siebie pierwszym krzykiem. Pierwszym płaczem. Domaganiem się miłości niecierpliwym. Krótką ciszą, która skrada się powoli Tylko po to, by się sobą zdziwić.
Wyrażamy siebie cieniem smutku Tym bezkresem, który dręczy, niepokoi. Spycha duszę w otchłanie rozpaczy Przyszłość gasi I jutra się boi.
Wyrażamy siebie radością Kusicielką marzeń niespełnionych. Tą co snem jest, złudzeniem, niebytem. Cichym szeptem O dniach nie wyśnionych.
Niepokoje Duszy Me istnienie nieporadne, niewidzialne Wciąż nieśmiałe, zagubione w biegu życia. Tak odważne na tle duszy niepokojów Me istnienie, co w proch każdy dzień obraca.
Dusza szepcze, dusza woła, wciąż porywa. I doświadcza nieuchwytne kiedyś, wczoraj. Zrozpaczona, z mąk piekielnych się wyrywa. Tonie w lęku, jaka jutra będzie dola.
Me istnienie to niepokój duszy mojej. O te wczoraj, co odeszło w zapomnienie. O te dzisiaj, co o zmierzchu świt odmienia I o jutro, co być może nieistnieniem.
Przemijanie Wyłaniamy się z otchłani narodzin I wpadamy w otchłań życia. Tacy mali, Czyści, niewinni, Nie mający nic do ukrycia.
I giniemy w otchłani czasu W którym każdy dzień, każda chwila, Są szukaniem, pytaniem, Naszym śladem I istnieniem zagubionym w pyle.
I stajemy u wrót przystani, Która łączy otchłanie przeszłości. Wciąż zdumieni, wciąż zdziwieni. Przerażeni, Że te wrota, to przystań starości.
Świtem Świtem cichym, świtem bladym, przezroczystym, Dzień następny walczy z nocą o swe życie. Świtem srebrnym, tajemniczym, szaromglistym Lęki nocy usypiają gdzieś w ukryciu
Świtem smutnym, takim cichym jak szept matki Jak modlitwa zorzy rannych na niebiosach Spełnia się ukryte w lęku twe marzenie O nadziei, co istnienia jest pragnieniem
Cienie życia Cienie życia chodzą za mną nieustannie Prześladują samotnością nieskończoną Rodzą w sercu zrozpaczonym żal i smutek Pragną znaleźć życzliwości ludzkiej drogę.
Gdzie te myśli co rozbiją smutku skały? Gdzie pociecha i nadzieja jutra czeka? Gdzie te serca, co żal ludzki utulają? Gdzie ten człowiek co miał zawsze być człowiekiem?
Cienie życia budzą spokój upragniony Wyrywają ze snu błogość ukojoną Cień nadziei i rozpaczy i cień smutku Prześladują, dręczą, duszę zagubioną.
Bożena Daniłowska Mońki |