Startuj z nami!

www.szkolnictwo.pl

praca, nauka, rozrywka....

mapa polskich szkół
Nauka Nauka
Uczelnie Uczelnie
Mój profil / Znajomi Mój profil/Znajomi
Poczta Poczta/Dokumenty
Przewodnik Przewodnik
Nauka Konkurs
uczelnie

zamów reklamę
zobacz szczegóły
uczelnie
PrezentacjaForumPrezentacja nieoficjalnaZmiana prezentacji
Rola wychowawcy w procesie kształcenia

Od 01.01.2015 odwiedzono tę wizytówkę 3500 razy.
Chcesz zwiększyć zainteresowanie Twoją jednostką?
Zaprezentuj w naszym informatorze swoją jednostkę ->>>
* szkolnictwo.pl - najpopularniejszy informator edukacyjny - 1,5 mln użytkowników miesięcznie



Platforma Edukacyjna - gotowe opracowania lekcji oraz testów.



 

  W mojej szkole pracuje 42 "nauczycielo – wychowawców" ( niestety nie znam innej nazwy kogoś kto oprócz przekazywania wiedzy musi jeszcze wychowywać młodego człowieka). Z tego powodu zawsze utożsamiam sobie moich kolegów i koleżanki jako typową triadę:

    NAUCZYCIEL - dydaktyk - wiedza;
    NAUCZYCIEL - instruktor - umiejętności;
    NAUCZYCIEL - wychowawca - wychowanie;
     Tylko w ten prosty sposób można wytłumaczyć dzisiaj powołanie jakim jest bycie nauczycielem. Dzięki tej triadzie obowiązków nauczyciel jest jednocześnie dydaktykiem, swoistym trenerem i wychowawcą. Niewątpliwie atutem polskich nauczycieli są ich umiejętności przekazu wiedzy ogólnej, a więc możliwości dydaktyczne. W zakresie kształtowania umiejętności ucznia nauczyciel winien posiadać kwalifikacje właściwe dla instruktora lub trenera. W przypadku wychowania, odpowiednio do wieku dzieci i młodzieży oraz właściwych im potrzeb edukacyjnych, nauczyciel jest opiekunem, wychowawcą, autorytetem, doradcą, przewodnikiem i mistrzem.
     Nauczyciele w swojej pracy wychowawczej, wspierając w tym zakresie obowiązki rodziców, winni zmierzać do tego, aby uczniowie w szczególności:
  1. Znajdowali w szkole środowisko wszechstronnego rozwoju osobowego (w wymiarze intelektualnym, psychicznym, społecznym, zdrowotnym, estetycznym, moralnym, duchowym).
  2. Rozwijali w sobie dociekliwość poznawczą, ukierunkowaną na poszukiwanie prawdy, dobra i piękna w świecie.
  3. Mieli świadomość życiowej użyteczności zarówno poszczególnych przedmiotów szkolnych, jak i całej edukacji na danym etapie.
  4. Stawali się coraz bardziej samodzielni w dążeniu do dobra w jego wymiarze indywidualnym i społecznym, godząc umiejętnie dążenie do dobra własnego z dobrem innych, wolność własną z wolnością innych.
  5. Poszukiwali, odkrywali i dążyli na drodze rzetelnej pracy do osiągnięcia wielkich celów życiowych i wartości ważnych dla odnalezienia własnego miejsca w świecie.
  6. Uczyli się szacunku dla dobra wspólnego jako podstawy życia społecznego oraz przygotowali się do życia w rodzinie, w społeczności lokalnej i w państwie w duchu przekazu dziedzictwa kulturalnego i kształtowania postaw patriotycznych.
  7. Przygotowywali się do rozpoznawania wartości moralnych, dokonywania wyborów i hierarchizacji wartości oraz mieli możliwość doskonalenia się.
     Kształtowali w sobie postawę dialogu, umiejętności słuchania innych i rozumienia ich poglądów; umieli współdziałać i współtworzyć w szkole wspólnotę nauczycieli i uczniów. Jak wyżej powiedziano, wychowania to jeden z podstawowych wymiarów pracy każdego nauczyciela, jednak potrzebne wydaje się wyodrębnienie szczególnej grupy zadań, które ma do spełnienia wychowawca klasowy. Dotychczas stosunkowo często zdarzało się, ze wychowawca klasowy wykorzystywał czas lekcji wychowawczych na sprawy organizacyjne. W mojej szkole dawno odeszliśmy od tego modelu. Lekcja wychowawcza musi wnosić coś nowego w życiu ucznia, dlatego zróżnicowanie tematyki godzin wychowawczych w poszczególnych klasach ma na celu wzmocnić efekty wychowania w naszej placówce.
     Wydaje się, że rola wychowawcy klasowego powinna wzrosnąć. Im bardziej wychowawcy klasowi korzystać będą z szansy stania się rzeczywistymi autorytetami, doradcami, mistrzami i przewodnikami dla uczniów, tym lepiej będzie dla uczniów. Osobowy rozwój uczniów najefektywniej może być wspomagany przez bardziej dojrzałe osoby. Dlatego od osób wykonujących zawód nauczyciela wymaga się tak wiele. Każdy nauczyciel wywiera wpływ wychowawczy, każdy więc musi wymagać od siebie. Warto rozwiać mit, że szkołę można pozbawić funkcji wychowawczej. Nauczyciel, czy tego chce czy nie, zawsze wywiera wpływ na uczniów – zarówno wtedy, kiedy działa właściwie, jak i wtedy, gdy postępuje nagannie – tym samym wpływa na zachowania, sposób myślenia i obyczaje młodzieży. W wychowaniu szkolnym chodzi o to, aby ten wpływ był pozytywny; aby był podporządkowany misji wspierania wszechstronnego rozwoju ucznia jako człowieka. Mówiąc o charakterze relacji nauczyciel-uczeń warto przypomnieć, że wychowanie jest mało skuteczne, jeśli jest oparte na systemie nakazowo-zakazowym, sankcjach i strachu, który zatruwa atmosferę wielu szkół. Wybitni pedagodzy minionych wieków stwierdzili, że zaufanie nauczyciela do ucznia wzbudza w uczniu zaufanie do nauczyciela. Ten szczególny mechanizm sprzężenia zwrotnego buduje zdrową, pozytywną motywację do nauki u ucznia i do pracy u nauczyciela. Wzajemna życzliwość i zaufanie stanowią właściwy punkt wyjścia do pracy edukacyjnej i zarazem warunek jej powodzenia. Młodzież spontanicznie testuje wiarygodność tego, co mówi nauczyciel, patrząc na niego – kim on jest, co myśli, jak działa, jak żyje.
     Nie ma wychowania bez wymagań; tych wymagań, które otwierają nowe perspektywy, uczą, jak sprostać wyzwaniom, jak nie ulegać trudnościom, jak urzeczywistniać małe i wielkie cele. Łatwo jednak sprowadzić wymagania do ślepej i bezdusznej dyscypliny. Z drugiej strony – nic lepiej nie służy wychowaniu niż pogodna atmosfera. Ale jeśli tylko na to postawić, wzajemna życzliwość bez wymagań łatwo przekształca się w jałowe i destrukcyjne życie "na luzie". Stąd życzliwość i stanowczość wymagań wobec uczniów muszą się wzajemnie uzupełniać, a zrównoważenie tych dwóch elementów postawy nauczyciela warunkuje prawidłowe wychowanie w szkole.
     Istotnym problemem współczesnej szkoły, tak podstawowej, jak i gimnazjum oraz liceum jest m.in. to, że wielu nauczycieli nie potrafi dostrzec i rozpoznać rzeczywistych zagrożeń wychowawczych manifestujących swoją obecność w sposób mniej lub bardziej jawny w przestrzeni społecznej tej instytucji edukacyjnej. Nierzadko też, rozpoznanie następuje zbyt późno, dopiero wtedy, gdy swoim zachowaniem uczeń manifestuje, iż jest w stanie "zaawansowanej dewiacji". Stanie wymagającym interwencji z zewnątrz. Niestety, często w tym momencie jest już za późno, aby nauczyciel - wychowawca mógł samodzielnie skutecznie pomóc swojemu uczniowi w rozwiązaniu sytuacji trudnej, w której się on znalazł. Wprawdzie pomoc nauczyciela jest nadal istotna, a nawet niezbędna, to jednak zaawansowanie i złożoność sytuacji wymaga już zaangażowania zarówno osób posiadających specjalistyczne przygotowanie, jak i uruchomienia niejednokrotnie złożonych procedur terapeutycznych. W rezultacie, nauczyciel nie jest już w stanie samodzielnie, bez pomocy pedagoga, a niejednokrotnie i innych specjalistów doprowadzić do rozwiązania problemu swojego ucznia.
     Stąd też, niezwykle ważnym jest takie przygotowanie kandydatów do zawodu nauczycielskiego, aby w jego efekcie osoby uzyskujące po ukończeniu studiów kwalifikacje uprawniające do pracy w szkole były w stanie rozpoznawać zjawiska zagrażające realizacji procesu wychowawczego. Niezbędne jest więc, w procesie akademickiego przygotowania nauczycieli, poświęcenie należytej uwagi wyposażeniu przyszłych nauczycieli w umiejętność wczesnego diagnozowania tak ucznia, jak i sytuacji towarzyszących jego pobytowi w szkole, a także i poza nią. Nabycie owych kompetencji stanowi podstawę skutecznych działań wychowawczych wzbogacanych z czasem doświadczeniem uzyskanym w pracy pedagogicznej oraz wiedzą będącą rezultatem aktywności samokształceniowej.
     Jeszcze bardziej niepokojąca jest sytuacja, gdy nauczyciele dostrzegając zjawiska wychowawcze z obszaru dewiacji i patologii udają, że ich nie widzą, przechodzą obok nich obojętnie, tak jakby ich w rzeczywistości nie było. Są to te sytuacje, gdy nauczyciel zamiast podjąć interwencję wychowawczą "odwraca głowę", gdy przechodzi na drugą stronę szkolnego holu, gdy pełniąc dyżur podczas przerwy stara się być jak najdalej od miejsc, w których rozkwita nieformalna obyczajowość uczniowska pozostająca wyraźnie na bakier ze statutem szkoły i regulaminem uczniowskim. Są to też i te sytuacje, kiedy nauczyciel przemierzając teren przylegający do szkoły w drodze do niej, jak i opuszczając ją, świadomie, a z czasem już nawet podświadomie, wybiera taką drogę, aby nie skrzyżowała się ona z uczniowskimi ścieżkami skutkując "kłopotliwymi" sytuacjami wychowawczymi wymuszającymi konieczność zareagowania na palenie tytoniu, wulgarne słownictwo, a nierzadko też i na picie alkoholu. Do tego katalogu coraz częściej należy dopisać zażywanie narkotyków oraz sytuacje towarzyszące ich dystrybucji.
     Dlaczego tak się dzieje? Czy daje znać tu o sobie coraz powszechniejszy w życiu społecznym strach wynikający z obniżającego się systematycznie poczucia bezpieczeństwa? Czy też jedna z odpowiedzi na pierwsze z postawionych tu pytań - odwołując się do wypowiedzi nauczycieli - przypadkiem nie brzmi następująco: "po co się narażać?", "po co mieć kłopoty?", "czy mam być kolejnym nauczycielem - ofiarą ucznia zwyrodnialca lub jego rodzica agresją wyrażającego swój negatywny stosunek do szkoły i obowiązujących w jej pracy norm i zasad?", "dlaczego mam zastępować i wyręczać rodziców?", "dlaczego mam być tym gorszym (w odczuciu uczniów) nauczycielem, tzn. bardziej wymagającym, tradycjonalistą nie akceptującym źle pojętego uczniowskiego luzu, nie wyrażającym zgody na łamanie norm określających kulturę społecznego współżycia i zdziczenie obyczajów?".
     Poszukując odpowiedzi na powyższe pytania należy odnieść się też i do roli środków masowego przekazu w kreowaniu otoczki towarzyszącej zjawiskom z kręgu agresji i przemocy. Nie od dziś wiadomo bowiem, że rywalizując ze sobą nie ustają one w pogoni za sensacją mogącą przyciągnąć nowych czytelników, słuchaczy, widzów. Wprawdzie potrzebne jest i nagłaśnianie przejawów zwyrodnienia, to jednak nie może ograniczać się ono wyłącznie do mniej lub bardziej drastycznych, a nawet makabrycznych relacji. Taka zmasowana informacja o zalewie przemocy - co podkreśla Tadeusz Pilch - wytworzyła "dziś u przeciętnego człowieka dotkliwy syndrom zagrożenia i zanik poczucia bezpieczeństwa" [Pilch 1993, s. 384]. Doświadczają tego i nauczyciele, tym bardziej, że wręcz już systematycznie docierają do opinii publicznej informacje o kryminalnych wyczynach nie tylko młodzieży, ale i - coraz częściej - dzieci.
     Poprzestanie na takiej odpowiedzi, nawet gdy uzmysłowimy, że zagrożenia bezpieczeństwa nauczycieli ze strony uczniów nie są czymś abstrakcyjnym - o czym niejednokrotnie możemy się dowiedzieć chociażby z informacji przekazywanych przez mass media - byłoby zapewne daleko idącym uproszczeniem. Bardziej uzasadnioną wydaje się być interpretacja mówiąca, że równie ważną przyczyną wspomnianych zachowań obserwowanych u części kadry pedagogicznej jest świadomość niekompetencji w zakresie metodyki oddziaływań wychowawczych. Rodzi ona poczucie bezradności w sytuacjach wychowawczych wymagających interwencji nauczyciela.
     Coraz częściej odczucie to jest wzmagane przekonaniem, że nauczyciel działa w osamotnieniu, że nie może w pełni liczyć na wsparcie ze strony rodziców, zwłaszcza tych, których dzieci stwarzają największe zagrożenia wychowawcze - również dla swoich rówieśników. Przyczyn takiego stanu rzeczy należy upatrywać m.in. w przemianach kulturowych. One to, wraz z postępującymi z nimi sprzecznymi oczekiwaniami nauczycieli i rodziców - jak akcentują to np. autorzy tzw. "niebieskiej książeczki" zawierającej założenia reformy szkolnictwa ponadgimnazjalnego - "osłabiają współcześnie rolę szkoły; czasem są czynnikiem konfliktogennym, czasem przyczyną narastającego konformizmu uczniów i poczucia bezradności wśród nauczycieli" [Reforma..., 2000, s. 10-11].
     Nauczyciel, zwłaszcza początkujący, nie posiadający większego doświadczenia w kontaktach z uczniami sprawiającymi problemy wychowawcze i ich rodzicami, niejednokrotnie skazany zostaje na porażkę wychowawczą negatywnie skutkującą nie tylko w bieżącej chwili, ale i w przyszłości. Co więcej, w sytuacji porażki pojawia się u nauczyciela obawa przed podejmowaniem ryzyka w kolejnych sytuacjach stawiających go wobec konieczności podjęcia decyzji niezbędnych z pedagogicznego punktu widzenia, aczkolwiek wyraźnie rozmijających się np. z oczekiwaniami rodziców, czy też uczniów. Obawa ta jest wręcz wprost odwrotnie proporcjonalna do poziomu przygotowania metodycznego nauczycieli z zakresu pracy wychowawczej.

Temat przygotował:
Jan Piotrowski V-ce dyr. Gimnazjum nr 1 w Brzozowie
Praca: Gimnazjum nr 1 ul. Tysiąclecia 29 36-200 Brzozów
Przedmiot: wychowanie fizyczne, biologia , informatyka

Umieść poniższy link na swojej stronie aby wzmocnić promocję tej jednostki oraz jej pozycjonowanie w wyszukiwarkach internetowych:

X


Zarejestruj się lub zaloguj,
aby mieć pełny dostęp
do serwisu edukacyjnego.




www.szkolnictwo.pl

e-mail: zmiany@szkolnictwo.pl
- największy w Polsce katalog szkół
- ponad 1 mln użytkowników miesięcznie




Nauczycielu! Bezpłatne, interaktywne lekcje i testy oraz prezentacje w PowerPoint`cie --> www.szkolnictwo.pl (w zakładce "Nauka").

Zaloguj się aby mieć dostęp do platformy edukacyjnej




Zachodniopomorskie Pomorskie Warmińsko-Mazurskie Podlaskie Mazowieckie Lubelskie Kujawsko-Pomorskie Wielkopolskie Lubuskie Łódzkie Świętokrzyskie Podkarpackie Małopolskie Śląskie Opolskie Dolnośląskie