Startuj z nami!

www.szkolnictwo.pl

praca, nauka, rozrywka....

mapa polskich szkół
Nauka Nauka
Uczelnie Uczelnie
Mój profil / Znajomi Mój profil/Znajomi
Poczta Poczta/Dokumenty
Przewodnik Przewodnik
Nauka Konkurs
uczelnie

zamów reklamę
zobacz szczegóły
uczelnie
PrezentacjaForumPrezentacja nieoficjalnaZmiana prezentacji
Śpiąca królewna

Od 01.01.2015 odwiedzono tę wizytówkę 2947 razy.
Chcesz zwiększyć zainteresowanie Twoją jednostką?
Zaprezentuj w naszym informatorze swoją jednostkę ->>>
* szkolnictwo.pl - najpopularniejszy informator edukacyjny - 1,5 mln użytkowników miesięcznie



Platforma Edukacyjna - gotowe opracowania lekcji oraz testów.



 

„Śpiąca królewna” - scenariusz inscenizacji

Scenariusz przeznaczony jest do realizacji w klasach IV – VI szkoły podstawowej.

Narrator: - Przed dawnymi laty żyli sobie król i królowa. Byli bardzo dobrzy i mili. Nie czuli się jednak szczęśliwi, gdyż nie mieli dzieci. Pewnego razu królowa matka wybrała się do lasu.


Akt I (w lesie)
Królowa (spacerując, zauważa kwiat róży): - Ach! Jaka piękna róża! Zerwę ją.
(Próbując zerwać różę, rani się boleśnie) - O jej! Jakie ma kolce.

Krzak róży (szumiąc):- Niech się zlituje serduszko twoje, nie zrywaj róży, to dziecię moje!

Królowa: - Nie zabiorę ci twej dzieciny, życzę ci, byś z niej miała pociechę jak najdłużej. Ach, jakżebym ja pragnęła również mieć córeczkę!

Krzak róży: - Za twoją dobroć, nim roczek minie, wyprawisz chrzciny swej dziecinie!

Narrator: - Uradowana królowa wróciła do domu. Nie minął rok i na świat przyszła córeczka.
Dziewczynkę nazwano Różyczką. Król i królowa byli bardzo szczęśliwi. Wyprawili wspaniałe chrzciny. Na tę uroczystość zaprosili wszystkich znajomych, krewnych oraz wróżki. Było ich w kraju pięć, ale król zaprosił cztery, bo tyle miał srebrnych talerzy. Piątej, niestety, nie. Trwała uczta…

Akt II (zamek królewski, uczta)
(Goście - wróżki siedzą przy suto nakrytym stole, kucharze donoszą dania. Słychać gwar rozmów. Po uczcie wróżki podchodzą do kołyski.)

Wróżka IV: - Czas na nasze dary.

Wróżka I: - Ja ci daje urodę!

Wróżka II: - Ja ofiaruję ci dobre zdrowie!

Wróżka III: - Daję ci dobre serce! Bądź zawsze dobra!

Wróżka IV: - A ja ofiaruję ci wesołość! Bądź zawsze uśmiechnięta i wesoła!

Narrator: - Każda ofiarowała jej to, co było najlepsze i najpiękniejsze na świecie. Nagle rozległ się grzmot i nagła ciemność ogarnęła komnatę. Wszyscy znieruchomieli i przelękli się. Pośrodku sali stała piąta wróżka. Patrzyła groźnie i złowrogo. Zbliżała się do Różyczki.

Wróżka V: - Widzę, że zapomnieliście o mnie, ale je pamiętałam. Teraz ode mnie otrzymasz podarek, mała królewno! Kiedy będziesz miała 16 lat, ukłujesz się wrzecionem i umrzesz!

Narrator: - Po tych straszliwych słowach zakręciła się na pięcie i wśród grzmotów i błyskawic zniknęła. Wszyscy oniemieli z przerażenia.

Królowa: - Ach! (i zemdlała)

Król: - Wody! Wody! Królowa mdleje!

(Wróżka IV chwyta dzbanek i leje wodę na królową.)

Wróżka IV: - Nie mdlej królowo, nie trap się królu! Nie mogę zupełnie usunąć złego daru piątej wróżki, gdyż nie jest to w mej mocy. Mogę go jednak złagodzić. Królewna Różyczka nie umrze, lecz zaśnie na sto lat.

Królowa: - Sto lat. Ładna historia…Ach, ach! Zemdleję jeszcze raz!

Wróżka IV: - Chwileczkę Wasza Królewska Mość! (Wróżka podtrzymując królową) - Proszę przedtem wysłuchać mnie łaskawie do końca. Po stu latach zjawi się syn królewski i obudzi królewnę.

Królowa ( raźniejszym głosem): - Syn królewski?

Król ( z żalem): - Po stu latach?

Królowa: - Przecież to cała wieczność!

Wróżka IV: - Cierpliwości, nic więcej nie mogę uczynić!

Wróżki (razem): - Żegnamy (i znikają).

Narrator: - Wreszcie wszystko się uciszyło. Goście rozeszli się do swych domów. Królowa zasnęła, znużona płaczem. Król zaś siedział na swym tronie i myślał. Chociaż miał wielkie zaufanie do wesołej wróżki, wydawało mu się jednak, iż dla nikogo nie może to być szczęściem, że królewna będzie sto lat spała.

Król (do siebie): - Muszę być mądrzejszym od wszystkich wróżek i wymyślić sposób, aby odwrócić nieszczęście od mojego domu, od mojej kochanej córeczki… Co by tu zrobić?

( Po chwili)
Król (z radością): - Wiem już!

(Pisze coś. Po czym wychodzi i idzie obudzić dobosza.)

Król: - Wstawaj! Musisz wszystkim ludziom w kraju ogłosić orędzie, w którym zabraniam przędzenia.

Dobosz: - Do usług, Miłościwy Panie!

Narrator: - Dobosz wyruszył natychmiast w drogę, zatrzymując się we wszystkich miastach, miasteczkach, osiedlach i wsiach i głosił, bijąc w bęben.



Akt III (okolica zamku, przed starą wieżą)

Dobosz: - Niech głos mój trafi w każdy kąt,
obwieści tę wiadomość:
że zginie każdy, kto by prządł
lub w domu miał wrzeciono!

Wrzeciona macie, na złom nieść,
przędziwo – precz! Do kosza!
Król tę rozgłosić kazał wieść,
gdy wezwał mnie, dobosza!

Narrator: - Wielka nastała żałość wśród kobiet, słynących – jak kraj długi i szeroki – ze swego delikatnie przędzonego płótna. Ale gdy usłyszały, że idzie tu o ratowanie życia Różyczki, dobrowolnie przyniosły wrzeciona, by wyrzucić je na złom. Od tego czasu nie warczał w długie wieczory kołowrotek w izbach, a żadna dziewczyna nie potrzebowała się już uczyć prząść. Na polach zaś lnianych zasadzono kartofle. Dobosz objechał już cały świat i zawrócił do zamku. Tu cała sprawa była doskonale znana i nie wymagała obwieszczenia, ale dobosz był sumienny i zatrzymał się przed osypującą, na wpół zrujnowaną wieżą. W szczycie wieży było maleńkie okienko i pod nim właśnie dobosz wygłosił królewskie orędzie. I wtedy w okienku ukazała się siwa głowa jakiejś starowinki.

(Starowinka wychyla się i nastawia ucho).

Starowinka: - A tam, co znowu takiego?

Dobosz: - Orędzie królewskie!

Starowinka: - Co takiego? Mów głośniej, kawalerze, bo nie dosłyszę.

Dobosz (bardzo głośno): - Orędzie królewskie!

Starowinka: - Orędzie?...Mam już blisko sto lat, osiemdziesiąt – mieszkam w tej wieży i słyszałam tyle orędzi, że wcale się nimi nie przejmuję.

Dobosz (jeszcze głośniej): - Orędzie o wrzecionie!!!
(Starowinka odchodzi od okna)

Dobosz (machając ręką): - Mniejsza z tym. Ma już sto lat. Nie ma się czym przejmować.

Narrator: - I rad, że odbębnił swoje, ruszył dobosz do króla, by mu zameldować, że dokładnie wypełnił jego polecenie. Tymczasem lata biegły spokojnie. Królewna rosła zdrowo i z każdym rokiem przybywało jej urody, rozumu, zwinności, sprytu i humoru. Ale właśnie to wszystko niepokoiło króla i królową. Były to przecież dary dobrych wróżek i przypominały o złowrogim darze V wróżki, o niebezpieczeństwie czyhającym we wrzecionie. Król wyjeżdżał z zamku na inspekcję raz po raz, ale nigdzie nie napotkał wrzeciona, chociaż zapędzał się bardzo daleko, aż do samych granic państwa. Zdawało się, że o wrzecionach wszyscy już zapomnieli, mimo to królewna była cały czas pod czujną i nieustanną opieką. W przeddzień 16-ych urodzin Różyczki, król i królowa udali się na objazd okolicy, a królewna pod opieką ochmistrzyni poszła pobawić się piłką do ogrodu.

Akt IV (w ogrodzie)

(Królewna bawi się, biega, a ochmistrzyni stara się kroczyć za nią, w pewnej chwili siada zmęczona na ławce.)

Ochmistrzyni: - Jestem już taka zmęczona, odpocznę sobie w cieniu, a ty Różyczko baw się. Jesteś taka młoda i zwinna.

Różyczka: - Dobrze, proszę pani.

Ochmistrzyni: - Tylko nie oddalaj się Różyczko za daleko.

Różyczka: - Będę ostrożna!

( Królewna bawi się dalej, a ochmistrzyni zasypia. Piłka leci w kierunku wieży).


Akt V ( w izbie na wieży)


Różyczka: - O, jaka wysoka wieża! Wprawdzie nieco się już kruszy i osypuje, ale w szczycie widzę okienko, a w nim kwiaty i firaneczki. Ciekawam, kto tam mieszka?

(Słychać odgłosy kołowrotka. Różyczka nadsłuchuje, otwiera drzwi i wchodzi do środka.)

Różyczka: - O!... Co to za dziwny sprzęt? Co to się tak szybko obraca?

Starowinka: - Wrzeciona, moja śliczna.

Różyczka: - A ty, co robisz kobiecino?

Starowinka: - Przędę, moja śliczna, przędę!

Różyczka: - Ach, jak to ładnie! Jak to się robi? Pozwól, żebym ja spróbowała!

(Królewna zbyt szybko bierze wrzeciono i przebija nim sobie rękę, pada zemdlona).

Starowinka (wychylając się z okna): - Ratunku! Pomocy!

(Wszyscy biegną na rynek: ochmistrzyni, służba. Spryskują jej twarz wodą. Nadchodzi król i królowa.)

Król: - Co się tu dzieje?

Dworzanie: - Królewna leży bez ducha w starej wieży!

Królowa: - Ach!

(Wszyscy biegną ku starej wieży, u wejścia stoi dobosz.)

Dobosz: - Straszliwej wieści dowie się dziś
król i królowa czuła.
Królewna chciała niteczkę zwić,
wrzecionem dłoń przekuła!

Królowa: - Ach! Śpieszmy natychmiast na pomoc królewnie! Prędzej! Prędzej, za nim i ja zemdleję!

(Ogólny lament, niespodziewanie zjawia się wróżka IV.)

Wróżka IV: - Moi państwo, proszę się uspokoić!

Król: - Ach, zjawia się pani w samą porę!

Wróżka IV: - Wróżki zjawiają się zawsze w samą porę. Słyszałam o nieszczęściu.

Król: - O tak, straszne nieszczęście! Zachodzę w głowę, jak uchowało się tu wrzeciono i to pod samym królewskim nosem.

Wróżka IV: - Pod nosem czy na końcu świata – wszystko jedno. Tak czy owak musiało się spełnić to, co zapowiedziały wróżki. Mam nadzieję, że Wasza Królewska Mość nie ukarze tej głuchej starowinki?

Król: - Nic by to nie pomogło królewnie.

Królowa (z płaczem): - Ach, cóż jej teraz pomoże?

Wróżka IV: - Przede wszystkim wygodne łóżko. Ma przecież spać sto lat, a nie muszę chyba zapewniać, co w takim wypadku znaczy wygodne łóżko! Ejże, panowie dworzanie! Przeniesiemy królewnę na jej wygodne łoże, do jej sypialni.


Akt VI (w sypialni)


(Dworzanie wykonują rozkaz.)

Wróżka IV (podnosząc laseczkę i dotykając nią zgromadzonych): - Niech nic nie zakłóci jej snu. Niech zapadnie w stuletni sen cały dwór! Zamek zaś niech zarośnie gęstwiną drzew i krzewów, by nie dotarły do niego oko ciekawskich.

Narrator: - Minęło sto lat. Aż pewnego dnia syn króla, który wówczas panował w tym kraju, a był on z innego już rodu niż śpiąca królewna – wybrał się w te strony na łowy.


Akt VII (przed zamkiem)


Królewicz: - Co to za wieżyce migające zza drzew tak daleko, panowie myśliwi?

Myśliwy I: - Nigdy nie mogłem do nich dotrzeć.

Myśliwy II: - Słyszałem, że tam straszy.

Myśliwy III: - A ja słyszałem, że schodzą się tam okoliczni czarodzieje i wyprawiają swoje harce.

Gajowy: - Panowie wiecie swoje, a ja wiem swoje.

(Myśliwi wzruszają ramionami.)

Królewicz: - Co wiecie dobry człowieku?

Gajowy: - Już 50 lat temu słyszałem, jak mój ojciec opowiadał, że w tym zamku jest księżniczka, proszę Waszej Wysokości. Piękniejszej ludzkie oczy nie widziały. Ponoć śpi ona już 100 lat, a obudzi ją syn królewski, któremu jest przeznaczona.

Królewicz (podniesionym głosem): - Śpiąca królewna? Królewna, którą ma obudzić syn królewski? Przecież ja właśnie jestem królewskim synem!

Myśliwy I (kręcąc wąsiki): - Czyżbyś tu, w tej dziczy, liczył na jakąś przygodę?

Królewicz (z zapałem): - Liczę na piękną przygodę, panowie! A nie chcąc was narażać na niebezpieczeństwo – ruszam ku niej sam!

(Królewicz przedziera się przez zarośla wchodzi do zamku. Tam widzi śpiący dwór. Zbliża się do łóżka Różyczki.)

Królewicz (z zachwytem): - Ach, jaka piękna!

(Przyklęka i delikatnie całuje ją. Królewna powoli budzi się.)

Różyczka: - Wydaje mi się, że spałam sto lat.

Królewicz: - Bo tak było, śliczna księżniczko!

Różyczka: - Ach, przypominam sobie przepowiednię złej wróżki. A ty… A ty jesteś tym królewiczem, który mnie obudził.

Różyczka (obejmując królewicza): - Dziękuję ci…

(Nagle drzwi się otwierają i wchodzi król i królowa).

Królowa (ściskając Różyczkę): - Córeczko, ty żyjesz! Co za radość!

Król (patrząc na królewicza): - A ty jesteś pewnie tym dzielnym królewiczem, co uratował moją córkę. Dziękuję ci bardzo i w nagrodę daję ci moje królestwo i córkę za żonę, oczywiście, jeśli się zgodzi.

Różyczka (nieśmiało): - Zgadzam się.

(Niespodziewanie zjawia się wróżka IV.)

Wróżka IV: - A jednak wszystko dobrze się skończyło!

Królowa: - O tak! Musimy uczcić zaręczyny naszej córeczki! Zapraszam do stołu.

Król (donośnie): - Obiad, kucharzu, obiad!

Kucharz (z kuchni): - Już podaję! Właśnie dopiekają się indyki, mam nadzieję, że będą smaczne. Przez sto lat znakomicie skruszały!

(Lokaje nakrywają stół.)

Dobosz (stojąc u drzwi jadalni): - Ja, dobosz, znając sprawę tę,
bom służył jej za gońca,
dzisiaj serdecznie cieszę się
z jej szczęśliwego końca.

Niech młoda para żyje nam,
zawsze szczęśliwa z sobą!
Tego przy bębnie: „Tara – ram”
życzy królewski dobosz.

(Wszyscy wstają i wołają, wznosząc toast:)
- Niech żyje młoda para!

(Muzyka gra, wszyscy tańczą.)


KONIEC



Tekst inscenizacji powstał na podstawie baśni „Śpiąca królewna ” Charles’a Perraulta.



Agnieszka CZUDEC
SP w Racławówce

Umieść poniższy link na swojej stronie aby wzmocnić promocję tej jednostki oraz jej pozycjonowanie w wyszukiwarkach internetowych:

X


Zarejestruj się lub zaloguj,
aby mieć pełny dostęp
do serwisu edukacyjnego.




www.szkolnictwo.pl

e-mail: zmiany@szkolnictwo.pl
- największy w Polsce katalog szkół
- ponad 1 mln użytkowników miesięcznie




Nauczycielu! Bezpłatne, interaktywne lekcje i testy oraz prezentacje w PowerPoint`cie --> www.szkolnictwo.pl (w zakładce "Nauka").

Zaloguj się aby mieć dostęp do platformy edukacyjnej




Zachodniopomorskie Pomorskie Warmińsko-Mazurskie Podlaskie Mazowieckie Lubelskie Kujawsko-Pomorskie Wielkopolskie Lubuskie Łódzkie Świętokrzyskie Podkarpackie Małopolskie Śląskie Opolskie Dolnośląskie