Bitwa nad Jeziorem Trazymeńskim była jedną z większych bitew
II wojny punickiej
i odbyła się
24 czerwca
217 p.n.e.
między armią
kartagińską
pod wodzą
Hannibala
a armią
Rzymską
. Armia Hannibala odniosła drugie w tej wojnie zdecydowane zwycięstwo.
Przed bitwą
Dzięki zwycięstwu w
bitwie nad Trebią
Hannibal ruszył na południe. Rzymianie byli pewni, że celem wędrówki jego armii jest
Rzym
. Dlatego też w stronę nadciągającego wroga wysłano konsula
Flaminiusza
, by przeciął drogę wojskom inwazyjnym.
Armia rzymska
Konsul Flaminiusz nie był genialnym wodzem - o wiele lepiej znał się na polityce. Był jednak człowiekiem bardzo opanowanym i odważnym. Jego armia liczyła 30 000 dobrze uzbrojonych żołnierzy. Zajęli oni pozycje na wzgórzu, nie wiedząc o tym, że Hannibal jest już tylko o dzień drogi od armii rzymskiej.
Według "Zarysu historii wojskowości powszechnej" Janusza Sikorskiego, wojska rzymskie zostały zaatakowane w marszu. Ich dowódca Flaminiusz zaniechał wysyłania zwiadowców, sądząc, że wojska kartagińskie są jeszcze daleko. Zarządził więc marsz wzdłuż brzegów jeziora.
Armia kartagińska
Armia ta była zbieraniną różnych nacji. Skład wojsk nosił na sobie ślad wędrówki z
Afryki
. Byli wśród tych żołnierzy
Numidowie
,
Libijczycy
,
Iberowie
,
Ligurowie
i
Longobardowie
. W wyniku epidemii i trudnej drogi potężna armia stopniała do 40 000 ludzi (z wszystkich
słoni
przetrwał tylko jeden - Surus). Na czele tych wojsk stał Hannibal - człowiek posiadający wielki autorytet i posłuch u żołnierzy, a przede wszystkim niezwykły talent wojskowy.
Bitwa
Rankiem 24 czerwca pod osłoną mgły Hannibal wysłał swą lekką konnicę, aby zablokowała przewidywaną drogę ucieczki Rzymian, a resztę sił ukrył wzdłuż drogi, którą mieli oni nadciągnąć. Libijczycy i Iberowie zostali odesłani, by ochraniać obóz. Hannibal wydał rozkaz do jednoczesnego ataku dla wszystkich swych wojsk.
Krótka, 3-godzinna bitwa zakończyła się totalną klęską Rzymian przypartych do brzegu jeziora, gdzie w panice szukali ratunku przed armią kartagińską. Poległo 15 000 żołnierzy rzymskich, w tym odpowiedzialny za klęskę Flaminiusz. Pozostałe 10 000 żołnierzy poszło w rozsypkę.
Według "Zarysu historii wojskowości powszechnej" Janusza Sikorskiego bitwa ta miała następujący przebieg. Wojska kartagińskie rozmieszczone na wzgórzach zaatakowały rozciągnięte kolumny rzymskie. Atak ten przeprowadzony nagle (byli oni ukryci), z zaskoczenia (Rzymianie sądzili, że wróg jest daleko), oraz zamykający wszystkie drogi ucieczki (kolumna przednia i tylna zostały dodatkowo otoczone), przyniósł oczekiwany rezultat. Armia rzymska nie była w stanie uformować szeregów, co spowodowało rzeź wśród jej żołnierzy. Była to więc modyfikacja uwzględniająca teren manewru z Kann. Dodatkowo dołączony był tutaj element zaskoczenia.