Jan Bodzanta, Bodzęta herbu
Poraj
(ur. ok.
1290
- zm.
12 grudnia
1366
w
Kielcach
),
biskup krakowski
. Skłócony z
Kazimierzem Wielkim
nie odgrywał wielkiej roli politycznej, był za to dobrym administratorem i przyczynił się do rozwoju gospodarczego dóbr
biskupstwa
.
Pochodził z
wielkopolskiej
linii możnego rodu Porajów-Różyców, spokrewnionego z Leszczycami. Według rodowej legendy Porajowie mieli być potomkami libickich
Sławnikowiców
. Bodzanta było częstym imieniem w rodzie Porajów. Przyszły biskup był prawdopodobnie synem komesa Bogufała z
Wrześni
, będącej jedną z siedzib rodowych Porajów.
Karierę duchowną Bodzanty wspierał jego krewny,
biskup włocławski
Gerward
. Dzięki niemu Bodzanta, przed rokiem
1317
, został
archidiakonem
kruszwickim
, potem uzyskał
prebendy
w
kapitułach
gnieźnieńskiej
,
poznańskiej
,
włocławskiej
i
krakowskiej
, a w
1320
r. otrzymał
dziekanię
krakowską. W latach
1329
–
1331
przebywał jako wysłannik
biskupa
krakowskiego
Jana Grota
w
kurii
papieskiej w
Awinionie
.
W
1347
r. ponownie udał się do Awinionu wraz z krakowskim biskupem elektem
Piotrem z Falkowa
. O zaradności Bodzanty świadczy sposób w jaki został biskupem. W czasie pobytu w Awinionie,
6 czerwca
1348
r. zmarł biskup Piotr. Bodzanta w ciągu tygodnia (
13 czerwca
) wystarał się o nominację u
papieża
Klemensa VI
na następcę zmarłego biskupa. Pomógł sobie dokonując manipulacji. Wykorzystał fakt, że w Awinionie przebywali dwaj kanonicy krakowscy (na dodatek współrodowcy Bodzanty: Mikołaj z Młynów i Werner z Chmielnika), którzy zastępując całą kapitułę dokonali wyboru Bodzanty.
Po powrocie do kraju udało mu się dość szybko ułagodzić niezadowolenie pozostałych członków kapituły krakowskiej. Trudniej poszło nowemu biskupowi z królem Kazimierzem Wielkim. Niechęć władcy wobec Bodzanty wynikała z tego, że miał on swojego kandydata na biskupi stolec, kanclerza wielkopolskiego Ottona herbu Lis. Stosunki pomiędzy biskupem a królem nie układały się pomyślnie. Nie dość, że Bodzanta został biskupem wbrew woli władcy to jeszcze uważał, że król narusza
immunitet
ekonomiczny biskupstwa krakowskiego i nie omieszkał mu tego już w
1349
r. wypowiedzieć. Ważnym narzędziem króla w stosunkach z duchowieństwem było swobodne dysponowanie
dziesięciną
, czyli przeznaczanie jej dla wybranego przez płacącego, a nie przez biskupa,
kościoła
. Bodzanta stwierdził, że dziesięcina swobodna przynosząc uszczerbek
Kościołowi
pociąga za sobą
grzech
śmiertelny. Miara cierpliwości króla się przebrała, gdy do sporów majątkowych biskup dołączył zarzuty o niemoralne prowadzenie się Kazimierza i wstawił się za królową Adelajdą. Kazimierz Wielki postąpił z wysłannikiem biskupa, wikariuszem
katedry
krakowskiej
Marcinem Baryczką
, tak jak kilkadziesiąt lat później,
Wacław IV Luksemburski
z
Janem Nepomucenem
w podobnej sprawie. Kazał go w grudniu 1349 r. utopić. Baryczka nie zdobył jednak
pośmiertnej sławy
Czecha
. Sytuacja zaogniła się do tego stopnia, że biskup Bodzanta rzucił na króla
klątwę
.
Na szczęście, mimo dość popędliwego charakteru, Kazimierz nie pokusił się o powiększenie grona męczenników wśród biskupów krakowskich. Przy pomocy zaufanego i ściśle z nim współpracującego
arcybiskupa gnieźnieńskiego
Jarosława
uzyskał w Awinionie zdjęcie ekskomuniki. W ramach pokuty ufundował kilka kościołów ekspiacyjnych (pokutnych), między innymi w Krakowie (
kościół św. Katarzyny
), w
Sandomierzu
i
Wiślicy
. Mediacje arcybiskupa Jarosława doprowadziły również do załagodzenia sporu. W
1352
r. król Kazimierz cofnął zakaz oddawania dziesięciny na rzecz duchowieństwa diecezji krakowskiej. Później za opłatą 500
grzywien krakowskich
srebra zrezygnował z powinności wojskowych, ciążących na ludności dzierżonych przez biskupów krakowskich kasztelanii kieleckiej i tarskiej. Porozumiano się również co do ciężarów nałożonych przez króla na biskupie wsie nad
Dunajcem
, Uszną i
Wisłoką
.
Biskup Bodzanta i Kazimierz Wielki. Kolegiata w Wiślicy
W przyszłości nie doszło już między obu oponentami do tak gwałtownych czynów, nie zabrakło jednak drobniejszych sporów. Biskup Bodzanta niechętnie patrzył na wszelkie uszczuplenie swoich dochodów. Królowi, prowadzącemu intensywną akcję kolonizacyjną, nie udało się przekonać Bodzanty do czasowej rezygnacji z dziesięcin dla świeżo lokowanych osad w jego diecezji, mimo że inni biskupi, w tym arcybiskup Jarosław, wyrazili na to zgodę. Nic dziwnego zatem, że król próbował około
1360
roku pozbawić faktycznej władzy niewygodnego biskupa, poprzez przydanie mu pod pretekstem choroby oczu i podeszłego wieku,
koadiutora
(pomocnika) w osobie zaufanego współpracownika
Janusza Suchywilka
, późniejszego arcybiskupa gnieźnieńskiego. I tym razem, jedyny w historii Polski król z przydomkiem Wielki, nie pokonał opornego hierarchy. Dobrą ilustracją dla stosunków króla z biskupem jest płaskorzeźba znad wejścia do
kolegiaty
w Wiślicy. Klęczący król Kazimierz ofiarowuje Matce Boskiej model kościoła. Stojący za władcą biskup Bodzanta popycha go ręką w kierunku Matki Boskiej.
Jako zarządca diecezji okazał się Bodzanta sprawnym organizatorem oraz dbałym i światłym gospodarzem. Rozwijał sieć parafialną, tworząc przeszło dwadzieścia nowych
parafii
i budując w nich kościoły. Budowę nowej
krakowskiej katedry
, zapoczątkowaną przez biskupa
Nankera
, posunął tak daleko, że w
1364
r. można było dokonać jej
konsekracji
. Dbając o rozwój gospodarczy diecezji zasiedlał pustki, lokował miasta i wsie. Z jego imieniem związane są nazwy miejscowości
Bodzentyn
i
Borzęcin
. Pierwszą lokował w
1355
r. na surowym kamieniu, nadając jej
prawo średzkie
. Zbudował tu również drewniany dwór i kościół. Wieś Borzęcin (pierwotnie Bodzencin) założył w 1364 . Nadał miejskie
prawo magdeburskie
biskupiej miejscowości
Kielce
. O dochody należne biskupstwu walczył nie tylko z królem Kazimierzem, ale także z
księciem cieszyńskim
o tym samym imieniu.
Jak większość ówczesnych hierarchów kościoła Bodzanta nie był wolny od
nepotyzmu
. Popierał krewniaków na duchowne prebendy, a i część dochodów biskupich poszła na umocnienie potęgi rodu. W ulubionym przez siebie Jankowie zamierzał pod koniec życia zbudować rodowy zamek. Plany te pokrzyżowała jednak śmierć a przeznaczone na inwestycje kwoty zagarnął bratanek Bodzanty, Zawisza z Wrześni.
Biskup Bodzanta zmarł w Kielcach a pochowany został w katedrze krakowskiej, w ufundowanej przez siebie
kaplicy Poczęcia N. P. Marii
, obok późniejszej
kaplicy Zygmuntowskiej
.