Startuj z nami!

www.szkolnictwo.pl

praca, nauka, rozrywka....

mapa polskich szkół
Nauka Nauka
Uczelnie Uczelnie
Mój profil / Znajomi Mój profil/Znajomi
Poczta Poczta/Dokumenty
Przewodnik Przewodnik
Nauka Konkurs
uczelnie

zamów reklamę
zobacz szczegóły
uczelnie
PrezentacjaForumPrezentacja nieoficjalnaZmiana prezentacji
Spotkanie z dzieciątkiem

Od 01.01.2015 odwiedzono tę wizytówkę 1926 razy.
Chcesz zwiększyć zainteresowanie Twoją jednostką?
Zaprezentuj w naszym informatorze swoją jednostkę ->>>
* szkolnictwo.pl - najpopularniejszy informator edukacyjny - 1,5 mln użytkowników miesięcznie



Platforma Edukacyjna - gotowe opracowania lekcji oraz testów.



 

 SCENARIUSZ JASEŁEK BOŻONARODZENIOWYCH
P.T. "SPOTKANIE Z DZIECIĄTKIEM".

DATA: 22-12-2004
CELE:

  • zapoznanie z tradycjami i obrzędami obchodzonymi podczas świąt Bożego Narodzenia;
  • poznanie treści i melodii kolęd i pieśni poświęconych tej tematyce;
  • rozwijanie umiejętności w zakresie prawidłowego przekazu treści utworów poetyckich i pieśni;
  • organizowanie sytuacji pobudzających dzieci do aktywności twórczej w zakresie obchodów uroczystości kościelnych;
  • wdrażanie do kultywowania polskich tradycji poprzez śpiewanie kolęd.

    METODY:
  • eksponująca;
  • praktyczna.

    OSOBY:
  • dzieci z klas: III i IV.

    REKWIZYTY:
  • szopka, żłóbek, tekturowe owieczki, owieczka - maskotka, lalka, ognisko, drzewko, stroje i przedmioty (berło, korony, złoto, mirra, kadzidło, jabłka, kosa, widły, fotel, laska) zgodne z przeznaczeniem do zagrania odpowiedniej roli.

    POMOCE:
    Płyty CD i kasety magnetofonowe:
  • " Już w szkole 3", wyd. Nowa Era;
  • Arka Noego;
  • " Kolędy dobrych ludzi woli", prod. J., M., M., Pospieszalcy.

    LITERATURA:
  • Biblioteka w szkole, miesięcznik nauczycieli bibliotekarzy, Nr 11/99, rozdział 13;
  • Dagiel M. " Pójdźmy do Betlejem", Olsztyn 1994;
  • Długosz Janina, " Imprezy i uroczystości w procesie dydaktyczno - wychowawczym klas początkowym, Rzeszów 1992;
  • Kubiak Tadeusz, " Wieczór wigilijny";


  • Miejsce: świetlica szkolna;

  • Dekoracja: miejsce w którym dzieci występują podzielone jest na cztery części( zgodnie z podziałem na prolog i akty).
    1. W prologu ustawione jest drzewko w doniczce a na nim zawieszone są jabłka.
    2. W pierwszym akcie stoi szopka, w niej ustawiony jest żłobek, tekturowe owieczki. Nad szopką powieszone jest granatowe płótno a na nim papierowe gwiazdy i ilustracja miasta Betlejem.
    3. W drugim akcie, w której biorą udział pasterze, ustawione jest ognisko,
    owieczki - maskotki. Nad nimi przywieszone jest granatowe płótno i
    gwiazdki ze srebrnej folii.
    4. W akcie trzecim przywieszone jest czerwone płótno, na środku stoi fotel
    przeznaczony dla Heroda.

  • Zaproszeni goście:
    - Przedstawiciele Gminy;
    - Przedstawiciele Rady Rodziców;
    - Dyrektor Przedszkola;
    - Dyrektor Gimnazjum;
    - Ks. Proboszcz.
    PROLOG

    ( Postacie: dziewczynka, Anioł, głos Boga, głos węża, głos Adama, Głos Ewy)

    Dziewczynka:

    Odkąd pamięcią sięgnę
    Ktoś mi choinkę stroił,
    Jaśniało drzewko pięknie,
    w rodzinnym domu moim.
    Na szczycie gwiazdka złota
    I anioł srebrnopióry,
    A pod choinką szopka
    I różne w niej figury.
    Maria wraz z dzieciątkiem,
    Kochany Święty Józef.
    Pastuszek z mądrą miną
    Aniołów kilka w górze,
    W koronach trzej królowie
    I żołnierz był w tej szopce.
    A dziś w sekrecie powiem,
    Że chciałam też być chłopcem,
    Przed szopką z karabinem,
    Z bagnetem lub armatką
    Sprawować straż nad Synem
    I Świętą jego matką.
    I wiarę miałam szczerą,
    Że pierzchli by siepacze,
    Że uciekłby król Herod
    Nie mogło być inaczej.

    Anioł

    Dziecinnych twoich marzeń
    Spełnienia czas się zbliża
    Zaciągnąć trzeba straże
    I bronić znaku krzyża.
    Bo nie brak takich ludzi
    Co pychą zaślepieni
    Śmię twierdzić.
    Że Jezusa nie było na tej ziemi,
    Że mocy tej najświętszej,
    Że w tę najgłębszą ciszę,
    Syn Boży się nie wcielił,
    Że Bóg na świat nie przyszedł,
    Że nocy tej nie było,
    Ni betlejemskiej gwiazdy,
    Że wszystko to są bajki
    Legendy i powiastki.
    Nie było też aniołów
    I nie śpiewali " Gloria"
    I królów i pastuszków
    Zmyśliła też historia.
    Trzeba dzieciątka bronić,
    Przed mieczem sług Heroda,
    Bo w ciągłej są pogoni
    Po naszych wsiach , grodach.
    Szukają Ciebie Panie,
    Wśród czystych serc młodzieży.
    I pragną wymóc na niej,
    By Ci przestała wierzyć.
    Teraz tylko drzewko samo
    Teraz tylko już choinka.
    Tradycyjną ją nazwano -
    Jest na placach i na rynkach.

    Anioł
    Na początku bóg stworzył niebo i ziemię. A ziemia była zupełnym pustkowiem, ciemność zalegała głębię wód, a tchnienie Boże unosiło się nad wodami. I rzekł Bóg: " Niech stanie się światło!" . I światło powstało. I widział Bóg, że jest dobre i rozdzielił Bóg światło od ciemności: nazwał światło dniem, ciemności nocą. I tak nastał wieczór. I nastał poranek, dzień pierwszy.
    I rzekł Bóg: " Uczyńmy ludzi na obraz nasz, podobnych do nas, a niech władają rybami mirza i ptactwem nieba, i domowymi zwierzętami, i wszelkimi płazami pełzającymi po ziemi".
    I stworzył Bóg ludzi na obraz swój - na obraz Boga stworzył ich:
    stworzył mężczyznę i kobietę. I błogosławił im Bóg. I rzekł do nich " Płodni bądźcie i mnóżcie się: napełniajcie ziemię i ujarzmiajcie ją. Władajcie rybami morza i ptactwem nieba, i wszystkim zwierzęciem ruszającym się na ziemi".
    I wziął Jahwe Bóg człowieka i osadził go w ogrodzie Eden, aby go uprawiał i strzegł. I przykazał mu Jahwe Bóg.

    Głos Boga:
    Możesz jeść dowoli ze wszystkich drzew ogrodu, ale z drzewa, które daje wiedzę o dobru i złu, jeść nie będziesz! Gdybyś z niego zjadł czeka cię pewna śmierć!

    Anioł:
    A ze wszystkich dzikich zwierząt, które stworzył Jahwe - Bóg, wąż był najchytrzejszy.
    I odezwał się do kobiety.

    Głos węża:
    Czy doprawdy Bóg powiedział że nie wolno wam jeść ze wszystkich drzew ogrodu?

    Głos Ewy:
    Wolno nam jeść owoce ze wszystkich drzew tego ogrodu! Tylko o owocach drzewa, które jest w środku ogrodu, powiedział Bóg : " Nie wolno wam z niego jeść, nie wolno go wam dotykać, abyście nie umarli".

    Głos węża:
    Na pewno nie pomrzecie. Ale wie Bóg, że gdy zjecie owoc z niego, otworzą się wam oczy i będziecie jak Bóg wiedzieli co dobre a co złe.

    Anioł podnosi na dłoni jabłko,
    śmiech tryumfalny szatana.

    Głos Boga:
    Adamie gdzie jesteś?

    Głos Adama:
    Usłyszałem głos Twoich kroków w ogrodzie i przestraszyłem się, bo jestem nagi. Dlatego się skryłem.

    Głos Boga:
    Kto ci powiedział, że jesteś nagi ? Czy jadłeś z drzewa z którego zakazałem ci jeść?

    Głos Adama:
    Kobieta, którą postawiłeś przy mnie, dała mi owoc z tego drzewa i zjadłem.

    Głos Boga:
    Cóżeś uczyniła?

    Głos Ewy:
    Wąż mnie zwiódł i zjadłam.

    Głos Boga:
    Ponieważ to uczyniłeś, jesteś przeklęty wśród wszystkich zwierząt domowych i dzikich stworzeń. Czołgać się będziesz na brzuchu i prochem karmić po wszystkie dni twego życia. Nieprzyjaźń wprowadzam między ciebie a niewiastę, pomiędzy twoje potomstwo a potomstwo jej. Ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę.


    Anioł
    Mijały długie wieki, lat tysiące,
    Nikt nie mógł ludzi ratować .
    Nic nie pomogły modlitwy gorące,
    By Bóg mógł winę darować .
    Wreszcie zlitował Bóg nad światem
    I posłał swego syna,
    Aby dla ludzi został swoim bratem
    Rodząc się jako Dziecina.
    Potem nauczał jak żyć potrzeba
    I grzech Adama naprawił.
    Jezus otworzył bramy do nieba,
    Bo śmiercią nas swoją zbawił.
    Więc każdy powinien Bogu dziękować ,
    Gdy Jezus w żłobku się rodzi.
    Powinien się cieszyć, powinien radować.
    I hołd oddawać Dziecięciu.



    AKT I

    (Postacie: Kuba, Szymek, Maciek, Stach, Jasiek, Wojtek, Bartosz, Anioł)








    Kuba:
    Szymek idzie? Gdzieś ty bywał?

    Szymek:
    Wilkam ścigał.

    Wszyscy:
    Co?

    Szymek:
    Posłuchajcie, powiem szczerze.
    Jak on grał, ja za smrekiem wtedy stał.
    W ręku miałem tęgi kół ,jak go zdzielę
    Tak przez pół - legł od razu.

    Kuba:
    Toś ty zuch! Zabić wilka tak od razu.
    Że nie zipnął ani razu - o to z ciebie tęgi zuch.

    Szymek:
    Zuch, nie zuch. Takie straszne ślipia miał.
    Jeszcze charczał, gdym tam stał.

    Kuba:
    I nie skoczył?

    Szymek:
    Nie! kół był długi.
    Tom go zdzielił po raz drugi.

    Kuba:
    Ale przecież taka sztuka,
    zawsze ci się nie powiedzie.

    Szymek:
    Jak mam w ręku kawał buka,
    Niech tam idą i niedźwiedzie,
    Nie ma strachu.

    Stach:
    Nie bądź, Szymek taki zuch
    Zawsze lepiej iść we dwóch.

    Szymek:
    A cóż to: wilki takie cuda?

    Kuba:
    Zawsze ci się tak nie uda,
    Sam nie próbuj takiej sztuki.

    Szymek:
    Nosił wilk razy kilka
    Ponieśli i wilka.
    Pożyjemy - zobaczymy.

    Stach:
    Bracia ! O cóż się kłócimy?

    Jasiek:
    Co tam wilki, żyć nam trzeba

    Maciek:
    I pracować na kawałek chleba
    Owce paść to nasza praca,
    W nocy też pilnować trzeba

    Wojtek:
    W nocy łatwo o przygodę,
    Owce mogą popaść w szkodę.

    Szymek:
    Księżyc dzisiaj dość wysoko
    Lecz mieć trzeba dobre oko,
    Po północy będzie mgła.

    Wojtek:
    Ano, bracia, na nas czas.
    Jutro trzeba wstać o świcie,
    Żeby zacząć nowe życie.
    Chodźmy spać.

    Szymek:
    A gdzie Bartosz?

    Kuba:
    Bartosz teraz owce liczy,
    Bo on jeden zna rachunki.
    Ciężkie czasy dziś na świecie.
    Rzym nas podatkami gniecie;
    Jak podatników nas poniewiera,
    Każdy starosta na swą rękę zdziera.

    Wojtek:
    Albo i ten pies - potrzebne to było,
    Żeby tyle ludu na kark się zwaliło

    Szymek:
    Po co wciąż to narzekanie
    Czy przez to lepiej się stanie?
    Patrzaj Kuba, ogień gaśnie!

    Kuba:
    Niech to wszystko piorun trzaśnie!

    Szymek:
    Ot ! I Bartosz idą właśnie.

    Bartosz:
    Czyście bracia po wieczerzy?

    Wszyscy:
    Tak !

    Bartosz:
    Czego więc nie śpicie?
    Jeszcze wam za mało dnia?
    Rano przecież trzeba wstać na pastwiska
    Owce gnać i oddać jak należy.
    Brać się zaraz do pacierzy - żywo wszyscy.

    Kuba:
    Otóż to!

    Bartosz:
    Ty Szymku, wilków się nie boisz?

    Szymek:
    Nie!

    Bartosz:
    Więc tej nocy popilnujesz stada,
    By nie zrobiło jakiejś szkody.
    Niech cię pan Bóg strzeże od złej przygody.
    A teraz, moi bracia, nim nas sen rozbierze
    Czas pomyśleć o Bogu i zmówić pacierze.

    Wszyscy
    Ty ojców naszych przedwieczny Boże.
    Oto twe dzieci klęczą w pokorze.
    Za wszelkie dary życia naszego,
    Przyjmuj podziękę z serca kornego.
    Ześlij na ziemię Syna swego
    Ześlij nam zbawcę rodu ludzkiego.

    Szymek:
    Ciemna nocka dookoła
    Echo gdzieś w oddali woła.
    Śpijcie bracia moi mili
    W dzieci żeście się natrudzili.
    Przy ognisku się położyli,
    By odpocząć w nocnej chwili
    Ciemną nocką wszystko śpi....




    Stachu! Stachu! Stachu!!!

    Stach:
    A czego?

    Szymek:
    Wstawaj! Jakieś wielkie słonko świeci, jakieś wojsko z nieba leci. O! Nad Betlejem jakaś straszna łuna. Tam coś się dzieje!

    Stach:
    Cóżby piorun u pioruna,
    Niech się przyodzieję, a zaraz zobaczę.

    Oj nieszczęśliwa dla nas godzin,
    Smutna to będzie dla nas nowina.
    A gdzie ta łuna, co tak o niej bredzisz?

    Szymek:
    Na Boga! Czyś ślepy, że jeszcze nie widzisz?
    Noc taka ciemna jak smoła,
    A tu taki blask dookoła!

    Stach:
    Gwałtu! Rety! Coś się dzieje!
    Jeszcze północ, a już dnieje?
    Nie ma na co czekać, budźmy wszystkich.
    Kuba, Jasiek, Maciek, Wojtek, Bartosz.
    Już czas jakiś was budzimy
    A wy śpicie jak zabici.
    Nieba gore! Niebo gore!

    Bartosz:
    Coś się z wami dzieje,
    Ze krzyczycie przez noc całą.
    W dzień to ciągle zbytkujecie
    Po nocy spać nie dajecie.
    Co to znów za awantury,
    Czy się może upił który?

    Szymek:
    O, Bartoszu, patrz tam.

    Bartosz:
    Wielki Boże! - A tam co?
    To światłość jest z nieba. To zaś wojsko,
    Jeśli się nie mylę, to aniołowie.
    Uspokójcie się. Nie ma strach.
    Patrzcie jeden anioł do nas leci.

    Anioł:
    Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką,
    Która będzie udziałem całego narodu:
    Dziś bowiem w mieście Dawida narodził się
    Nam Zbawiciel, którym jest Mesjasz Pan.
    A to będzie znakiem dla was: znajdziecie
    Niemowlę owinięte w pieluszki i złożone w żłobie.



    Szymek:
    Jest śliczny. Cały biały. Taka jasność
    Z niego biła, że mnie całkiem oślepiła.

    Bartosz:
    Dziś nam Zbawiciel się narodził
    Pójdźmy do Betlejem witać swego Pana!

    Maciek:
    Hej pasterze! Jak pójdziemy?
    Z gołą ręką tam staniemy?
    Trzeba coś dać Maleńkiemu
    Dziś w szopie Nowonarodzonemu.

    Bartosz:
    Ja , Bartosz, dam wielki bochen chleba,
    Bo to jest dar nieba.
    Żeby Jezus błogosławił ten dar boski,
    Bo jak chleba jest dosyć to nie ma troski.

    Szymek:
    Szymek - da dzieciątku kawałek grubej spyrki.
    Ja tam małemu Panu nic nie pożałuję
    Niech se Dzieciątko dobrze posmakuje.

    Kuba:
    Kuba da owieczkę ze stada swego
    Latem zakupionego.

    Jasiek:
    Jasiek - mały pastuszek, da grzybów wianuszek i miodu garnuszek,
    Żeby Dzieciątko nie płakało i chleb miodem smarowało.

    Maciek:
    Maciek da Panu skóry baranie, na przykrycie i posłanie.

    Wojtek:
    Wojtek - da sandały z owczej skórki, na Dzieciątka małe nóżki.

    Stach:
    Stach - masła osełeczkę i cieplutka poduszeczkę,
    Żeby Dziecina za młodu nie zaznała głodu i chłodu.

    Bartosz:
    Skorośmy się urodzili, wszystko pięknie przyrządzili,
    Czas nam ruszać w drogę. Bracia pójdźmy wszyscy do stajenki.




    AKT II

    ( Postacie: Anioł, Sługa, Herod, żona Heroda, Kacper, Melchior, Baltazar, Diabeł, Śmierć, Anioł 1 )
    Anioł:
    Gdy się tedy narodził Jezus w Betlejem Judzkim, za dni króla Heroda, oto przybyli mędrcy ze wschodu mówiąc: gdzie jest Król Żydowski, który się narodził? Albowiem ujrzeliśmy gwiazdę Jego na wschodzie i przybyliśmy pokłonić się jemu. A usłyszawszy to król Herod zatrwożył się i cała Jerozolima z nim. I zebrawszy wszystkich przedniejszych kapłanów i nauczycieli ludu, dowiadywał się od nich, gdzie się miał Mesjasz narodzić



    Sługa:
    Królu mój i panie!
    Pozwól, abym ci złożył swój hołd poddańczy.
    Spis ludności został zakończony.
    Rozkaz cesarza Augusta został wypełniony.
    W Betlejem spokój, lecz lud głośno mówi
    O jakimś cudzie, łunie i wojsku anielskim,
    Które w nocy śpiewało o Królu Mesjaszu,
    Że on się narodził, by świat oswobodzić.
    A u bram najjaśniejszego pana ,
    Stoją trzej królowie,
    Co mam czynić dalej?

    Herod:
    Co nowego?

    Sługa:
    Królowie przybyli najjaśniejszy panie.

    Herod:
    Niech tu w tej chwili służba moja stanie i gwardia.
    Przynieść mi tutaj berło i koronę.

    Sługa:
    Na rozkaz twój panie.




    Herod:
    Niech wejdą królowie.

    Sługa:
    Niech wejdą królowie.

    Herod:
    Witajcie królowie. Co was do mnie sprowadza.

    Kacper:
    Wolni synowie wschodniej krainy,
    Gdzie roztacza bezmiar wód siny
    Bratnie przynosim ci pozdrowienia.

    Herod:
    Witam was mile. Lecz jakie bogi
    Was tu sprowadzają w me progi?

    Melchior:
    Przyszliśmy pytać, gdzie ten Król nowy,
    Który się zrodził w Królestwie Judowym.
    Bo gwiazd Jego zabłysła na niebie.

    Herod:
    Co? Co mówicie? Zrodził się Król nowy?
    W moim królestwie, w królestwie Judowym?
    Ależ ja o tym dotychczas, nic nie wiem,
    Wszakże to może być buntu zarzewiem.
    I któż wam to doniósł?

    Baltazar:
    Znak to na niebie. Król ten od dawna jest przepowiedziany.
    Proroctwa głoszą, że gdy się narodzi,
    Gwiazda się nowa ukaże na wschodzie.

    Herod:
    I wyjście tę nową gwiazdę już ujrzeli?

    Melchior:
    Tak! Ona nas wiodła tu właśnie do ciebie,
    I szliśmy za nią ufni i weseli.
    Aż nagle dzisiaj znikła nam na niebie.

    Kacper:
    Więc my pewni, że to w twoim domu
    Ten Król się zrodził, stajemy przed tobą.

    Herod:
    I o tym nie wiem. Poza mą osobą
    Nikt nie ma prawa do judzkiego tronu.

    Kacper:
    A jednak królu, proroctwa go głoszą
    I księgi święte wieść o nim przynoszą,
    Że tu się zrodził, w ziemi Izraela
    Król nad królami.

    Baltazar:
    Temu królowi właśnie niesiemy dary
    I hołd najniższy ofiary.
    Przed Nim się wkrótce cały świat ukorzy,
    Bo według proroctw: ma to być Syn Boży.

    Herod:
    Zacni monarchowie, cieszę się z wami,
    Że już podróż wasza skończona, bo już znacie miejsce narodzin,
    Opowiecie mi bliżej, co to jest za dziecię.
    Abym i ja, wraz ze służbą, mógł pospieszyć społem
    Ażeby przed nim też uderzyć czołem.
    Po drodze nikt wam przeszkadzać nie będzie.
    A służba moja, usłuży wam wszędzie.

    Kacper:
    Bóg niech swe dary wyleje na ciebie,
    Żeś nam tak mile usłużył w potrzebie.

    Melchior:
    Niech Bóg Najwyższy będzie zawsze z tobą
    I niech się opiekuje twą zacną osobą.

    Baltazar:
    Pokój ci wielki Królu.

    Herod:
    Niech Pan będzie z wami.





    Ha! Króla im się zachciewa.
    O króla im chodzi
    Ja was oduczę buntu, skąpię w krwi powodzi!
    Ja rzucę nawet piekłu moją rękawicę.
    Przede mną drżeć muszą nawet same piekła.
    I chodźby z ciała mego wszystka krew wyciekła,
    Ja jemu nie przebaczę. Króla im zgnieść muszę.
    Chodźbym miał życie stracić, czartu oddać duszę.


    Kto tu? Kto tu się porusza w czarnej opończy?
    Kto tu? Precz ! Precz ode mnie!
    Ja sam się obronię. Kto ty jesteś?
    Duch czciciel, czy pocieszyciel?

    Diabeł:
    Nie lękaj się mnie, panie.
    Jam anioł twego tronu
    Mym królestwem otchłanie...
    Zawżdy przy tobie stoję.
    Znam wszystkie myśli twoje.
    Znam wszystkie twe zamiary.

    Herod:
    Ratuj moją koronę,
    Radź w którą ruszyć stronę.
    Wszędy klęski bez miary
    Przeciwko mnie zwrócone.

    Diabeł:
    Krwi trzeba i ofiary.

    Herod:
    Ratuj! Ja ci ołtarze w całym państwie postawię.
    Czcić mym ludom każę.
    Na cześć twoją wonne dymy i kadzidła, weź mnie pod swe skrzydła i bądź mą obroną.

    Diabeł:
    Komu skronie koroną szczęsny los przyozdobi,
    Wszystko mu dozwolono, co dla korony robi.
    Celem jest powodzenie - cnota mija bezpłodnie.
    Wolę wiąże sumienie. Król niech działa swobodnie.
    Grzech króla nie jest grzechem.
    Zbrodniami nie są zbrodnie.
    Czyn zrodzony z nienawiści
    Rozbrzmiewa sławy echem, jeśli daje korzyść!
    Korony blask złocisty z wszelkich zmaz go oczyści.
    - kto potężny ten czysty!

    Herod:
    Nie działałem inaczej przez całe panowanie.
    Czemuż dziś schnę z rozpaczy?
    Ratuj mnie, broń szatanie!
    Sam nie wiem, co się dzieje,
    I co to wszystko znaczy?
    Niebo łuną goreje w komety świetle srogim.
    Burzy się lud prostaczy,
    Wnet na mnie wręcz uderzy.
    O królu co jest Bogiem,
    Po świecie wieść się szerzy.
    Co to jest? Co to znaczy?

    Diabeł:
    Dziecię co jest twoim wrogiem,
    Wrogiem jest także moim.
    To nieprzyjaciel stary.
    My dwaj się nań uzbroim.
    I złączym siły nasze.
    Ja strutymi oparami,
    Promienną gwiazdę zgaszę,
    Która dziecięciu świeci.
    Ty czyń krwawe ofiary.
    Wymorduj wszystkie dzieci,
    Wymorduj wszystkie dzieci,
    Wymorduj wszystkie dzieci!
    Hi ! Hi ! Hi!

    Herod:
    Słudzy, żołnierze.

    Sługa:
    Jestem mój panie.

    Herod:
    Czyście gotowi chwycić za pałasze,
    W obronie życia mego złożyć życie wasze?

    Sługa:
    W twej obronie, o królu, nikt się z was nie boi,
    Walczyć do krwi ostatka, paść u twych podwoi,

    Herod:
    Więc, by bunt uspokoić każę wszystkie dzieci, jakie wydały betlejemskie ziemie....
    Wyciąć wraz i wyniszczyć,
    Niech drży plemię.




    Żona Heroda:
    Panie u moich podwoi
    Twoich żołdaków gromada
    Z mieczami jasnym, i stoi i mnie
    Mnie matce, matce powiada, że chce syna twego zgonu.

    Herod:
    Pani. Bronię mego tronu. Dzieci nowonarodzone, nie wiem, syn mój czy poddany, ma pozostać panem nad pany.
    Poniżyć moją koronę! Niechaj żywym ogniem spłonę,
    nim dopuszczę tej niesławy. Dałem rozkaz rzezi krwawej!



    Żona Heroda:
    Wejrzyj na łzy moje słone -
    Żebrzę łaski twojej - panie! - to twoje dziecko rodzone
    - dziedzic twój na majestacie!

    Herod:
    Precz! Com kazał - to się stanie.

    Żona Heroda:
    Zgiń dziatek niewinnych kacie
    Przepadnij krwawy tyranie!

    Herod:
    Wynoś się z mojej komnaty!
    Nie mam litości! Wynoś się! Wynoś!
    Ciemność już zapada, dziwna i niezwykła.
    Zdaje się, że mi dusza z trwogi krzykła.
    To nic... to duszę targa srogi gniew.

    Anioł 1 ( głos)
    Kazałeś królu wybić wszystkie betlejemskie dzieci.
    Ale nie wiesz o tym, że twemu synowi głowa z karku leci?
    Kazałeś zabić Święte Dziecię Boga!
    Prędzej cię królu, śmierć powali sroga z tronu wysokiego.

    Herod:
    Jakieś widma złowieszcze biorą serce....w kleszcze.....
    Ciemno...Cos śmieje się przede mną...
    Coś targa me wnętrzności...wchodzi do szpiku kości.
    Boję się i drżę cały.



    Śmierć:
    Dokad! Dokąd! Opętańcze?
    Nie wejdziesz w te progi!
    Do mnie ! Ja z tobą zostanę okrutniku srogi.

    Herod:
    Kto bądź jesteś z drogi. Z drogi przeraźliwa maro!

    Śmierć:
    Ha! Do tańca drżą ci nogi. Pójdźmy pląsać parą.

    Herod:
    Pani żebrzę twej litości, dam ci me szkarłaty
    Okryj nagie kości, wstąp na majestaty.
    Pani! Z rąk mych weź berło i koronę
    I zasiądź na mym tronie, a ja przed twym tronem,
    Schylę czoło pochylone, w pokorym pokłonie.

    Śmierć:
    Ja się nigdy się nie wstydzę,
    Chodź szkielet mój nagi
    Z tronów i bereł szydzę
    I z królewskiej powagi.
    Korona u mnie tania
    Tak jak czapka barania.
    Ja w śmiertelna koszulę
    Stroję chłopy i króle.
    W zimne swe uściski
    Biorę dziecko z kołyski,
    Utulam je, utulę.
    Ja i panny młode od ołtarza wiodę
    W zimne grobu łoże.
    a ciebie oszczędzę
    morderco - otworze?

    Herod:
    Wejrzyj na mą nędzę! Cóż z pastwem się stanie?
    Miej pomiłowanie! Majestat mocarza u stóp twych się tarza.
    W pokorze i skrusze.

    Śmierć
    Słońce i miesiąc z gwiazdami pod moimi stopami.
    W obrotów zawierusze i w złotych skier kurzawie
    Wirują aż je skruszę. Z mocarz czy nędzarza
    Wywlekam drżącą duszę i przed sad Boga stawiam.
    To twój koniec.... Koniec... tak długo czekałem
    Teraz głowę ścinam.



    Diabeł:
    Hi! Hi! Hi! - Ha! Ha! Ha!
    W piekle radość dzisiaj trwa.
    Czeka smoła, siarka, ogień. Jesteś nasz! Jesteś nasz!
    Więc się w ogniu wiecznie smaż. I cóż tyle wrzasku?
    Mnieś służył za żywota, sam lazłeś w moja sieć.
    Ha! Ha! Biorę co moje! Na łeb, na zatracenie leć.



    AKT III
    ( Postacie: Anioł 2, Józef, Maryja, pasterze, Kacper, Melchior, Baltazar, Góral, Góralka, Krakowianka, Anioł, Aniołek 1, Aniołek 2, Aniołek 3, Aniołek 4, Aniołek 5)





    Anioł 2:
    W stajence betlejemskiej Chrystus się narodził,
    By nas odkupić z grzechów oswobodzić.
    Leży sobie w żłobku Najświętsza Dziecina.
    Niewinna, bezbronna i cała drży z zimna.
    A chóry anielskie " Gloria" jej śpiewają
    I dobrą nowinę światu ogłaszają.
    Że dziś się narodził Chrystus Pan, Zbawiciel,
    Z Maryi Dziewicy, Świata Odkupiciel.
    Wół i osioł parą dziecię ogrzewają.
    Ubodzy pasterze pokłon Jej oddają.
    A Maryja klęczy, cała zatroskana,
    I w głębi duszy wielbi imię Pana.
    Boga Wszechmogącego - Ojca Przedwiecznego,
    Który świat odkupił przez syna Swego.
    Boskie Dziecię, Jezus, dzisiaj narodzone,
    W pieluszki powite, w żłobie położone.
    My też Ci składamy pokłon, uwielbienie,
    Za twe cudowne dla as urodzenie.
    Serca swe składamy u żłóbka Twego.
    Błogosław rodzinom, polom, wsiom i miasto,
    Rzekom i dolinom i górom i lasom.
    Przyjmij nasze serca, pokłon, uwielbienie.
    Bo dzisiaj jest twoje dla nas narodzenie.
    Wzmocnij naszą wiarę, ufność i nadzieję,
    Tak , by w naszych sercach też był Betlejem.
    Żeby mieszkał w nich Jezus, Józef i Maryja.
    Wzór życia ziemskiego - Najświętsza Rodzina.

    Józef:
    Boże Wszechmogący! Ty wszystko znasz.
    Jesteś wszechwiedzący. Pociesz Matkę utrudzoną,
    Przeżyciami umęczoną. Boże! Ojcze na niebiosach,
    Miej nas w swej opiece. Obdarz zdrowiem Matkę Świętą i maleńkie Dziecię,

    Maryja:
    Śpij najmilsze me kochanie,
    Masz tu mięciutkie biedne posłanie.
    Sianko świeże i pachnące
    Zżęte na kwiecistej łące -
    Lulaj Najmilejszy, Dziecino Święta.
    Schowaj pod chustę, zimne rączęta.
    Póki słonko nie powstanie.
    Śpij w żłóbeczku na sianie.
    Uśnijże już mój Maleńki.
    - Lulajże mi- lulaj.



    Józef:
    Noc się rozprasza na wysokim niebie,
    A tu nikt nie spieszy, by powitać Ciebie.
    Dzieciątko małe w tym żłobku złożone
    Przez wszystkich ludzi jesteś opuszczone.
    Ach ! Pospieszcie ! Pospieszcie utulić to łkanie,
    Tej Świętej Dzieciny złożonej w sianie,

    Czego szukacie ubodzy pasterze?
    Czy przychodzicie tu w dobrej wierze?
    Może oglądać chcecie małe dziecię,
    Które nie ma równego na świecie,
    Cnota przed ludem, objawił Bóg ukrycie.
    Matka - Dziewica.
    Dziecię - to Syn Boży.
    Co niebo ludziom swą łaską otworzy.
    Mnie niegodnego w tej lichej świątyni,
    Bóg miłosierny opiekunem czyni.
    Niech was nie dziwi ubóstwo, prostota,
    Bogu nie trzeba pałaców , ni złota.
    On co wszechmocnym słowem wszystko stworzył,
    Co tyle dobra dla świata namnożył, sam chce być z nami w ubóstwie, pokorze,
    Aby nam okazać czule serce Boże.

    Bartosz:
    Och! Mów nam wszystko!
    Mów nam mężu Święty,
    Czy to jest prawda, że Bóg niepojęty
    Tu się narodził - w tej lichej stajence?
    Bo nam mówił Anioł Boży z nieba.,
    Że do Betlejem nam pospieszyć trzeba.

    Józef:
    Chodźcie i złóżcie hołd Bożej Dziecinie.
    Błogosławieństwo jego na was niech spłynie.



    Bartosz:
    Witaj Jezu, nasz Zbawicielu.
    Tobie hołd oddajemy.

    Wojtek:
    I dziękujemy, żeś nam darował.
    My biedni pasterze, przed Tobą klękamy
    I prostym, szczerym sercem, Cię witamy.
    O Dzieciątko Święte - Boże,
    Przyjmij nasze serca w pokorze.

    Jasiek:
    O, maluśki Jezu w żłobie,
    Wielka miłość jest ku Tobie.
    Szczęście, radość nam przyniosłoś.
    Niech Ci będzie wieczna chwała przez wsze wieki.

    Maciek:
    My trafili tu z ciemności,
    Z niedostatku, fałszu, złości.
    Jedząc chłopski chleb powszedni
    Zaprawiany potem łzami.
    Tyś zlitował się nad nami.

    Kuba:
    A przez swoje narodzenie dałeś nam zbawienie
    Miej Jezu w swej opiece:
    Niech już żadna łza na tej ziemi nie ciecze.
    Jezu ! czym Cię dzisiaj ucieszymy?
    To co mamy to złożymy.

    Stach:
    Jest to istna prawda szczera,
    Że łez szczęścia nikt nie zbiera.
    Proszę, przyjmij Dziecię Boże, nasze szczere dary.

    Szymek:
    Bracia jeszcze się pomodlimy i do trzody powrócimy.

    Wszyscy:
    Błogosław nam Boże Dziecię!
    Najświętsze Dziecię na świecie.
    Błogosław nam świętą ręką,
    Taką małą - malusieńką.

    Góral:
    Z gór wysokich, z hal zielonych, pod turniami rozciągniętych,
    Do stajenki przychodzimy.
    My, górale polskiej ziemi serca nasze przynosimy.
    Serca wasze i oddanie, przyjmij od nas
    Boże dziecię, przyjmij od nas Jezu Panie.

    Góralka:
    Więc klękamy, tu przed Tobą,
    W tym przybytku Bożej chwały.
    Pokłon Tobie oddajemy. Ciebie tutaj uwielbiamy.
    I prosimy, byś szedł z nami, tam na hale, owce paść,
    Przy ognisku z nami siadać
    I być z nami po wsze czasy.

    Krakowiana:
    Tobie dziecię, Tobie Panie!
    Niesiem nasze serca w dłoni.
    Niesiem Tobie radość - smutki,
    Krwawy pot zmieszany z łzami.
    Przyjmij od nas Malutki,
    Bo tak bardzo Cię kochamy.

    Kacper:
    Panie! Królu nad króle.
    Przyjmij nasze ziemskie dary,
    Z dalekiego wschodu niesiem Ci ofiary.
    Gwiazda nas tu prowadziła
    Przed Twoje szopy.
    Składam mirrę razem z sercem
    Pod Twe małe stopy.

    Melchior:
    Dziś król nowy się narodził
    W palestyńskiej ziemi
    W Świętych księgach zapisano,
    Tego nikt nie zmieni.
    Więc zabrałem swoją służbę
    Z całą karawaną,
    I kadzidła wonne niosę
    By złożyć je Panu.

    Baltazar:
    Moje garbate wielbłądy,
    Szły przez pustynię,
    Gwiazda drogę wskazywała,
    Chwała Twa nie zginie.
    Przyjmij Panie, Dziecię Boże
    Złoto i korony.
    Tyś jest królem wszego świata.
    Przyjm nasze pokłony.

    Kacper:
    Ciesz się ludzkości, ciesz się ziemio cała,
    Któraś w pogańskich ciemnościach jęczała.
    Bo światło jasne z niebiosów zstępuje
    I ciężar z ciebie przekleństwa zdejmuje.
    Słowo przedwieczne ciałem się dziś stało
    I między ludźmi cicho zamieszkało.
    Błogosław Jezu nas i nasze ludy
    Które wyzwalasz z przesadów i zguby.
    Myśmy serca nasze Tobie i Matuli oddali,
    Błagamy: abyśmy Tobie poddani,
    Wojny i nieszczęść nie zaznali.
    Króluj nam wiecznie, o Najświętsze Boże Dziecię
    I pomiędzy narodami utrwalaj pokój
    Na całym świecie.

    Maryja:
    Niech was zacni monarchowie,
    W drogę Bóg poprowadzi.

    Anioł:
    Hej! Królowie. Polecenie wam daję od Boga.



    Do tron waszych niechaj inna prowadzi was droga
    Do Heroda nie wstępujcie, bo on zdradę knuje.
    Lecz biada człowiekowi, co z Bogiem wojuje,
    Wyście Bogu chwałę dali, dla was jest nagroda.
    A odwieczna śmierć i piekło dla Heroda.

    Aniołek 1 :
    Witaj o witaj Dziecino na Święta
    Coś z nieba wstąpił na ziemię
    Zesłała Ciebie miłość niepojęta -
    Bo chciałeś zbawić grzeszne ludzkie plemię.

    Aniołek 2:
    Błogosław Jezu dookoła Tę ziemię
    Rączkę swą małą podnosząc wzwyż!
    Choć wiesz, że ciężkie przyjąłeś brzemię -
    Bo na Golgotę nieść będziesz krzyż.

    Aniołek 3:
    Błogosław Panie - o Dziecię boże,
    Nasz kraj i naród, chaty i pola!
    Niech nas twa łaska zawsze wspomoże.

    Aniołek 4 :
    Niech zdrowo, bujnie rodzi nasza rola
    Błogosław Polskę i polskie rodziny.
    W tej Świętej nocy, świętej godziny...

    Aniołek 5:
    O Zbawicielu, O Dziecię Boże
    U twej Stajenki otwartych wrót,
    Składa dziś Tobie w wielkiej pokorze!
    Swe serce - wierny Twój Polski Lud.
    Błogosław wszystkich twój rączką mała -
    Nasze rodziny i parafię całą....

    Anioł: W górę serca i czoła, pieśń niech zabrzmi wesoła,
    I po ziemi rozlega się całej. Oto Jezus maleńki, pośród lichej stajenki.
    Zstąpił z niebieskiej swej chaty. Radość bije w przestrzenie,
    Czuje każde stworzenie jako dana mu z nieba pociecha.
    Bowiem Boskie Dziecię, do każdego na świecie, od łona Matki się uśmiecha.




    Anioł 2:
    Za kolędę dziękujemy. Zdrowia , szczęścia wam życzymy,
    Abyście nam długo żyli, z narodzenia Pana się cieszyli,
    O naszych jasełkach rozpowiadali, coście tu dziś oglądali.
    Jako Panna Święta dziatki małe w dom przyjmujcie,
    Życiem nowym się radujcie. A tym co w niedoli lub cierpią niedostatki
    Nieście jako Ci pasterze szczere z serc datki.
    Bądźcie Państwo weseli, jako w niebie Anieli.
    Na ten Nowy Rok.



    Koniec


    Opracowała:
    B. Oleszczuk
  • Umieść poniższy link na swojej stronie aby wzmocnić promocję tej jednostki oraz jej pozycjonowanie w wyszukiwarkach internetowych:

    X


    Zarejestruj się lub zaloguj,
    aby mieć pełny dostęp
    do serwisu edukacyjnego.




    www.szkolnictwo.pl

    e-mail: zmiany@szkolnictwo.pl
    - największy w Polsce katalog szkół
    - ponad 1 mln użytkowników miesięcznie




    Nauczycielu! Bezpłatne, interaktywne lekcje i testy oraz prezentacje w PowerPoint`cie --> www.szkolnictwo.pl (w zakładce "Nauka").

    Zaloguj się aby mieć dostęp do platformy edukacyjnej




    Zachodniopomorskie Pomorskie Warmińsko-Mazurskie Podlaskie Mazowieckie Lubelskie Kujawsko-Pomorskie Wielkopolskie Lubuskie Łódzkie Świętokrzyskie Podkarpackie Małopolskie Śląskie Opolskie Dolnośląskie