Ciekawy scenariusz przedstawienia na podstawie bajki pt. "Wróżki" Ch. Perraulta.
Zawiera pouczający morał.
Do wykorzystania w kształceniu zintegrowanym.
Osoby: Narrator, Macocha, Pasierbica, Marysia, Wróżki, Staruszka, Kobieta, Królewicz.
Narrator:
Pewna wdowa wychowywała córkę i pasierbicę. Matka i macocha zarazem była osobą nieuprzejmą, niechętną ludziom i światu. Nic się jej nigdy nie podobało i na wszystkich była zła.
Niestety, jej córka Marysia zachowywała się podobnie – była bardzo nieuprzejma.
Macocha:
Tu ciągle jest bałagan, sprzątaj tu brudasie,
Jesteś okropnie leniwa, ruszaj się szybciej!
Marysia:
No właśnie sprzątaj, sprzątaj szybciej i zamknij okno, bo te straszne ptaszyska ciągle świergotają.
Narrator:
Zupełnie inaczej zachowywała się Pasierbica.
Zawsze pogodna, uśmiechnięta i chętna do pomocy.
Była ulubienicą sąsiadów, kochała wszystkie zwierzęta i pomagała im jak tylko mogła.
Pasierbica:
Jakże pięknie świeci dzisiaj słonce i jak cudownie śpiewają ptaki.
O, biedny kotku, co stało się z twoja nóżką, chyba się zraniłeś. Pozwól opatrzę ci ją.
Narrator:
Dziewczynki nie doceniała tylko macocha i zmuszała ją do ciągłej pracy.
Ich dom stał z dala od źródła skąd czerpano wodę. Było więc oczywiste, że po wodę chodziła pasierbica,a nie leniwa córka.
Była to bardzo ciężka praca, bo dziewczynka była mała, a dzban z wodą bardzo ciężki.
Pomimo tego pasierbica lubiła te wyprawy. Przy źródle spotykała różnych ludzi którym często pomagała.
Wróżki, które strzegły źródła przyglądały się temu zza drzew i bardzo im się podobała ta dziewczynka. Lubiły, bowiem miłe słówka i wyznawały następującą zasadę:
Wróżki:
Brzydkie słowa mogą zranić
Dobre - przynieść ukojenie.
Złym, więc słowem możesz zabić.
Dobrym – ukrócić cierpienie.
Narrator:
Ale czarodziejki nie tylko śpiewać potrafiły. Umiały także miłe słówka zamieniać w klejnoty.
Ale zanim tak kogoś hojnie obdarzyły, musiały poddać go próbom.
Dla pasierbicy wymyśliły następujący sprawdzian uprzejmości:
Jedna z wróżek zamieniła się w starą schorowana babinę, która w grubym płaszczu i zimowych butach wędrowała po świecie. A wzdychała i sapała z wysiłku tak okrutnie, że słychać ją było w całej okolicy. Dziewczynka podeszła do staruszki.
Pasierbica:
Witam panią w tak pięknym dniu jak dzisiejszy.
Wygląda pani na bardzo zmęczoną, czy mogę w czymś pomóc?
Staruszka:
Jeśli jesteś tak miła daj mi trochę wody ze źródła.
Upał dziś tak wielki, że nie mam siły, aby tam dojść.
Pasierbica:
Oczywiście, bardzo chętnie.
Proszę się napić, może nabierze pani siły do dalszej drogi.
Staruszka:
Widzę, że jesteś nie tylko piękna, ale i życzliwa ludziom.
Pasierbica:
Och, to drobiazg i przyjemność dla mnie.
Staruszka:
O nie moja droga, czasem dobre słowo jest więcej warte niż pieniądze.
Narrator:
To powiedziawszy, kobieta odeszła, a z zarośli dobiegł dziewczynkę głos wróżek:
Wróżki:
My leśne, dobre wróżki
Wspaniałe mamy różdżki.
I czyich ust dotkniemy
W bogacza go zmienimy.
Narrator:
Dziewczyna nic z tego nie rozumiała. Podeszła bliżej i zapytała:
Pasierbica:
Co znaczą wasze słowa piękne czarodziejki?
Wróżki:
Za swoją dobroć otrzymasz od nas prezent.
Narrator:
I dotknęła ust dziewczyny czarodziejską różdżką.
Dziewczynka nadal nie rozumiała, co miały oznaczać te słowa. Zabrała dzban z wodą i poszła do domu.
Macocha:
Gdzie byłaś tak długo, leniwa dziewucho?
Pasierbica:
Przepraszam Cię droga matko, odpoczęłam chwile przy źródle.
Narrator: Gdy dziewczyna mówiła z jej ust wypadały róże i klejnoty.
Macocha:
Cóż to się dzieje, któż cię tak odmienił?
Narrator:
Pasierbica była nie tylko uprzejma, ale i prawdomówna opowiedziała, więc dokładnie, co zdarzyło się przy źródle.
Macocha natomiast była bardzo chciwa, więc od razu obmyśliła, co zrobić, aby więcej bogactw zdobyć.
Macocha:
Hm, aby taki dar otrzymać wystarczy poczęstować staruszkę wodą. Zaraz wyślę do źródła Marysię, moją córkę ukochaną.
Narrator:
Zaraz też zawołała swoją córkę, opowiedziała całą historię i pokazała klejnoty.
Macocha:
Teraz ty Marysiu, idź do źródła, daj kobiecinie wody i wracaj mi tu zaraz ze wspaniałym darem. Nie chcę abyś była gorsza od przyrodniej siostry.
Narrator:
Marysia skrzywiła się niechętnie i powiedziała:
Marysia:
Mam wychodzić teraz w samo południe, kiedy upał praży? Pójdę tam pod wieczór.
Macocha:
Pójdziesz tam natychmiast!
Narrator:
Krzyknęła matka, która jakby pierwszy raz zauważyła, że jej córka jest leniwa.
Marysia spostrzegła, że gniew matki to nie przelewki. Wzięła, więc dzbanek i niechętnie powlokła się w stronę źródła.
Nie doszła jeszcze do celu, kiedy spotkała ładnie ubraną kobietę, która powiedziała:
Kobieta:
Dziewczynko, bądź tak dobra i przynieść mi trochę wody ze źródełka. Idę już wiele godzin i jestem bardzo spragniona.
Narrator: To nie wróżka – pomyślała Marysia i niegrzecznie odburknęła
Marysia:
Widzicie ją próżniaka, ja jej wodę będę nosić! Jeszcze, czego!
Nie jestem niczyją służącą.
Narrator:
Kobieta ze smutkiem w głosie powiedziała:
Kobieta:
Dziewczyno, jesteś nieuprzejma i masz zimne serce.
Narrator:
A potem odeszła. Właśnie wtedy zza drzew odezwały się wróżki.
Wróżki:
Gdzie brzydkie rozmowy
Wypadają z ust stwory.
Czyś pani jest czy baba
Z ust ci wyskoczy żaba.
Marysia:
Kto to wygaduje takie bzdury!?
Wróżka:
To my wróżki, wynagrodzić cię chcemy za twe słowa i postępki.
Narrator:
I zanim dziewczyna zdążyła zareagować, wróżka dotknęła jej ust czarodziejską różdżką.
Marysia zła i naburmuszona wróciła do domu.
Ujrzawszy matkę rzekła:
Marysia:
Nie ma żadnej nagrody.
Narrator:
A z jej ust wypadały żaby i węże.
Macocha nie mogła nic poradzić na nieszczęście córki. Za karę wygnała z domu pasierbicę.
Dziewczyna pobiegła do lasu i tam gorzko płakała.
Pasierbica:
Cóż ja jestem winna, że przyrodnia siostra została tak ukarana?
Narrator:
Właśnie tamtędy przechodził młody królewicz, który polował na grubego zwierza.
Nie wiadomo czy był to przypadek, czy też wróżki tam go skierowały.
Królewicz dostrzegł płaczącą dziewczynę i spytał:
Królewicz:
Kto cię skrzywdził piękna dziewczyno?
Pasierbica:
Macocha wygnała mnie z domu...
Narrator:
Dziewczyna odpowiadała przez łzy, a na leśne poszycie posypały się róże i klejnoty.
Królewicz stał chwilę w milczeniu, zdziwiony tym zjawiskiem, a potem spytał
Królewicz:
Skąd masz taki dar?
Pasierbica: Dały mi go wróżki.
Narrator:
Odpowiedziała dziewczyna skromnie, nic nie wspominając o swych zasługach, za które dar ten był nagrodą.
Królewicz patrzył urzeczony jej urodą, skromnością i dobrym wychowaniem.
Po chwili spytał:
Królewicz:
Czy zechcesz zamieszkać w moim zamku?
Pasierbica:
Tak panie.
Narrator:
Zgodziła się, ponieważ czuła, że ma on dobre serce.
Razem pojechali na zamek i żyli szczęśliwie w przyjaźni.
Dzięki darowi wróżek skarbiec królewski był zawsze pełen klejnotów, a w komnatach unosił się zapach róż.
I tak kończy się nasza bajka drogie dzieci.
Pamiętajcie, aby zawsze być uprzejmym i grzecznym, a na pewno spotka was nagroda.
Opracowała mgr Beata Syrek - nauczycielka kształcenia zintegrowanego
|