Startuj z nami!

www.szkolnictwo.pl

praca, nauka, rozrywka....

mapa polskich szkół
Nauka Nauka
Uczelnie Uczelnie
Mój profil / Znajomi Mój profil/Znajomi
Poczta Poczta/Dokumenty
Przewodnik Przewodnik
Nauka Konkurs
uczelnie

zamów reklamę
zobacz szczegóły
uczelnie
PrezentacjaForumPrezentacja nieoficjalnaZmiana prezentacji
Sprzedać kilka marzeń

Od 01.01.2015 odwiedzono tę wizytówkę 1299 razy.
Chcesz zwiększyć zainteresowanie Twoją jednostką?
Zaprezentuj w naszym informatorze swoją jednostkę ->>>
* szkolnictwo.pl - najpopularniejszy informator edukacyjny - 1,5 mln użytkowników miesięcznie



Platforma Edukacyjna - gotowe opracowania lekcji oraz testów.



 

Nie mówimy o tym zbyt chętnie, bo przecież nikomu nie zależy, żeby psuć wizerunek szkoły. Agresja, coraz bardziej postępująca wulgarność - to jednak elementy, które na co dzień spotykam na szkolnym korytarzu. Oczywiście można podejść do całej sprawy z hipokryzją i inną szkołę widzieć w pokoju nauczycielskim podczas zebrania, gdzie uzbrojeni we wszelkie statystki, wyniki olimpiad i sprawozdania budujemy wizerunek miejsca naszej pracy w ten sposób, by szkoła wypadała dobrze w zestawieniach, rankingach, by podczas kolejnego naboru było się, czym pochwalić przed rodzicami. Kiedy jednak przemykam szkolnym korytarzem, tak często wolę nie słyszeć, albo nawet nie widzieć stojących pod ścianami uczniów, którzy żyją w świecie, do którego tak naprawdę nie mam dostępu.


Ocieram się o cały tygiel emocji, ale prościej jest tam nie zaglądać. Prościej jest nie reagować na zasłyszaną wulgarność, tłumacząc sobie - nie zbawię świata, a reagując, podejmuję ryzyko ośmieszenia się. Tymczasem nauczyciel w konfrontacji z emocjami swoich uczniów to wyzwanie wychowawcze często o wiele ważniejsze od realizacji programu nauczania swojego przedmiotu. Tym samym dochodzimy do pytania:, czym jest szkoła? Czy tylko miejscem, które daje wiedzę, umożliwiającą później rozpoczęcie kariery zawodowej, czy też, obok rodziny ucznia, w poszanowaniu kultury, w której wychowywany jest dany człowiek w swoim najbliższym środowisku - liceum, technikum czy "zawodówka" mają profilować etyczny kręgosłup swoich podopiecznych?


W takim mieście jak Grudziądz, gdzie niemalże 30-procentowe bezrobocie przepełnia wszystko atmosferą frustracji i braku nadziei, moi uczniowie mają szczególnie trudny start w dorosłe życie. Zrezygnowanie i frustracja rodziców pozbawionych pracy przenosi się na sposób, w jaki młodzi ludzie postrzegają rzeczywistość. Co widzą? Brak perspektyw, biedę, gonitwę za kilkoma złotymi, które pozwolą może przetrwać, ale w najmniejszym stopniu nie pozwalają wystawić głowy ponad to depresyjne bagienko stagnacji, które wydaje się sięgać horyzontu. Rodzic, który przegrał swoje życie bardzo często jest zbyt mało wiarygodny, by mógł stać się autorytetem dla swojego dziecka. Znika nić jakiegokolwiek porozumienia między pokoleniami. Rodzic jest zgredem, dziadkowie to bezużyteczni, albo wręcz przeszkadzający i odrażający starcy. Młody człowiek często żyje w zupełnym oderwaniu od swoich korzeni. Inna sprawa, że często nie ma czemu się dziwić. Patrząc na problem z perspektywy Grudziądza i sięgając do mojego doświadczenia w pracy kuratorskiej, widzę jak bieda i patologia rujnują rodzinne domy. Degeneracja, jeżeli jest jeszcze marginesem, to nad wyraz szerokim. Z kolei to, co wydaje się być normalnością - czyli rodzina nie tylko stabilna finansowa, ale równocześnie dająca silne oparcie emocjonalne to coraz większa rzadkość.


Młodzi pozbawieni są więc tego, co kiedyś było pierwszym i naturalnym autorytetem. Żyją w coraz większym wyalienowaniu, aplikując sobie, kiedy tylko można, znieczulające zastrzyki hedonistycznych uciech. Tu już nawet nie chodzi tylko o alkohol i narkotyki. Wulgarność i agresja wśród młodzieży dotyka tej sfery życia, która może zaważyć na całej przyszłości młodych ludzi, którzy teraz są moimi uczniami, ale już niedługo będą rodzicami dzieci, które będą się wychowywać nie w rodzinach, ale w cieniu rozbitych związków swoich rodziców. Rodziców, którzy na dobrą sprawę jeszcze nie zdążyli stać się dorośli. Tak tworzy się mechanizm błędnego koła, który raz puszczony w ruch, trudno jest zatrzymać.


Sfera seksualności w okresie dojrzewania w dużym stopniu wpływa na zachowanie młodzieży. To naturalne. Dziś jednak seks staje się używką, po którą sięga się równie swobodnie, co po kieliszek, amfetaminę, ekstazy. Biorę, używam, doznaję przyjemności, nie zastanawiam się nad odpowiedzialnością, bo słowo odpowiedzialność nie istnieje w mojej świadomości - taki jest schemat zachowań, które możemy łatwo zobaczyć w piątkowy, czy sobotni wieczór na ulicach miasta. Drugie człowieka używa się jak rzecz. Skoro ja chcę i ona chce - to, jaki problem? Przecież nikt nikomu nie robi krzywdy, wręcz przeciwnie - z uśmiechem na twarzy mówi do mnie na lekcji wychowawczej uczeń 1 klasy szkoły zawodowej. Co więcej, bombardowany zewsząd informacjami o bezpiecznym seksie, czuje się dojrzały, bo przecież dobrze wie, że trzeba się zabezpieczyć. Kiedy jednak zadaję mu pytanie ile w tym jego bezpiecznym seksie jest miłości do drugiego człowieka, szacunku - znów szczerzy zęby w uśmiechu i patrzy na mnie jak na wariata, bo moje pytania to dla niego jakaś chora abstrakcja.


Czy jako nauczyciel wychowania fizycznego, wychowania do życia w rodzinie czy wychowawca klasy mam obowiązek wchodzenia w tak głęboki dialog z uczniami, by dotykać ich intymności i najgłębiej skrywanych emocji? Wydaje mi się, że tak. Kiedy idę szkolnym korytarzem, słyszę wystrzeliwane w powietrze "k....y" traktowane jak przecinki, kiedy napotykam się na ścianę agresji, wiem, że naiwnością byłoby zwykłe napominanie tych młodych ludzi. Rzeczywistość ich świata jest chora. Często nie mają w swoim najbliższym otoczeniu żadnego punktu odniesienia do normalności, do wartości, których mogliby się uczepić, by nie porwał ich silny nurt byle jakiego, ordynarnego trwania i upominania się o drobne przyjemności i satysfakcje. Jakkolwiek by to miało banalnie zabrzmieć, coraz bardziej się przekonuję, że rolą nauczyciela może być swoista akwizycja marzeń. Tym biologicznie dojrzałym, ale emocjonalnie rozmontowanym wyrostkom trzeba umieć pokazywać proste rzeczy: piękno i dobro. Bez mentorskiej wyniosłości, bez odpowiadania agresją na ich agresję, nawet z szacunkiem dla ich życiowego zamotania. Wierzę, że można uczyć dobra, ale to dla szkoły ogromnie trudne wyzwanie. Jako nauczyciele powinniśmy mieć świadomość, że swoich uczniów możemy również zalać falą własnych frustracji, a do tego nie mamy najmniejszego prawa.

Wojciech Gurbin

Umieść poniższy link na swojej stronie aby wzmocnić promocję tej jednostki oraz jej pozycjonowanie w wyszukiwarkach internetowych:

X


Zarejestruj się lub zaloguj,
aby mieć pełny dostęp
do serwisu edukacyjnego.




www.szkolnictwo.pl

e-mail: zmiany@szkolnictwo.pl
- największy w Polsce katalog szkół
- ponad 1 mln użytkowników miesięcznie




Nauczycielu! Bezpłatne, interaktywne lekcje i testy oraz prezentacje w PowerPoint`cie --> www.szkolnictwo.pl (w zakładce "Nauka").

Zaloguj się aby mieć dostęp do platformy edukacyjnej




Zachodniopomorskie Pomorskie Warmińsko-Mazurskie Podlaskie Mazowieckie Lubelskie Kujawsko-Pomorskie Wielkopolskie Lubuskie Łódzkie Świętokrzyskie Podkarpackie Małopolskie Śląskie Opolskie Dolnośląskie