Katastrofa górnicza w kopalni Halemba –
21 listopada
2006
roku w
Kopalni Węgla Kamiennego Halemba
w
Rudzie Śląskiej
doszło do
wybuchu
metanu
, który następnie zainicjował
eksplozję
pyłu węglowego
. W wyniku
katastrofy
górniczej zginęło 23 górników (8 pracowników kopalni i 15 pracowników firmy MARD)[1]. Jest to jedna z najtragiczniejszych katastrof górniczych w Polsce (ostatnia, tragiczniejsza w skutkach katastrofa miała miejsce w
latach 70. XX wieku
).
Podobna katastrofa w
KWK Halemba
wydarzyła się również w
1990
roku, w której zginęło 19 górników, a 20 zostało rannych.
Okoliczności tragedii
Do tragedii doszło około godziny 16:30 w pokładzie 506, na głębokości 1030
metrów
. Górnicy kopalni oraz pracownicy z zewnętrznej firmy "Mard" pracowali od
18 listopada
przy ścianie wydobywczej przeznaczonej do likwidacji, wydobywając sprzęt warty około 18 mln
€
(70 mln
zł
). Demontaż maszyn urabiających i elementów obudowy był prowadzony ze względu na trudne warunki pracy i zagrożenie dla górników[2]. Na tym samym poziomie kilka miesięcy wcześniej doszło do wypadku – w wyniku przysypania uwięziony został górnik, uratowany
27 lutego
2006
po niemal 120 godzinnej akcji ratunkowej. W tym przypadku okoliczności wypadku były jednak znacznie poważniejsze. Dopiero 10 maja 2007 komisja zjechała tam po raz pierwszy z
wizją lokalną
w celu zbadania przyczyn wybuchu w kopalni.
Akcja ratownicza
Akcja ratownicza rozpoczęła się we wtorek,
21 listopada
około godziny 19:00 i trwała do późnych godzin nocnych, po czym została przerwana ze względu na warunki uniemożliwiające prowadzenie dalszej akcji ratowniczej (zbyt wysokie stężenie metanu, temperatura i wilgotność stwarzały atmosferę nieprzyjazną człowiekowi). W tym czasie ratownikom udało się wydobyć 6 ciał[3].
Następnego dnia, w godzinach porannych ratownicy ponownie zeszli w rejon katastrofy. Ponownie musieli wycofać się, ponieważ w wyrobisku zatrzymała się cyrkulacja powietrza, pojawiła się woda. Stężenie metanu i temperatura wzrosły. Aby poprawić warunki, rozpoczęto przewietrzanie wyrobiska oraz wypompowywanie wody[4].
O godzinie 22:40 podjęto decyzję o wznowieniu akcji ratunkowej, wiedząc że pod ziemią ciągle przebywa 17 osób.[5]. Przed północą
22 listopada
trzy zespoły ratunkowe ponownie zeszły w głąb chodnika, w którym doszło do katastrofy. Kolejno pracujące zastępy ratowników znalazły najpierw trzy ciała, a po kolejnej 1,5 godziny kolejne 12 ciał.[6] Nad ranem ratownicy odnaleźli dwóch pozostałych nieżyjących górników, znajdowali się oni w pobliżu centrum inicjacji wybuchu i zapłonu metanu[7].
W sumie, w akcji ratunkowej, brało udział 13 zastępów[7].
Przyczyny katastrofy
Zgodnie z procedurami powołana została Komisja Wyższego Urzędu Górniczego, w której niezależni (niepowiązani z Halembą) fachowcy analizują wszelkie przyczyny katastrofy. Jak doniosły służby ratownicze – był to wybuch i zapłon
metanu
(nie jak głosiły wcześniejsze doniesienia
tąpnięcie
).
Górnicy mieli minimalne szanse na przeżycie katastrofy, ponieważ po wybuchu
metanu
i jego zapłonie nastąpił gwałtowny wzrost temperatury (osiąga ona wtedy wartości ok. 1500
stopni Celsjusza
), w reakcji
spalania
jednocześnie płonący gaz wyczerpał
tlen
i podniósł
temperaturę
, co uczyniło atmosferę niezdatną do oddychania[8]. Ratownicy musieli być wyposażeni w aparaty tlenowe jak również ze względu na wysoką temperaturę połączoną z dużą wilgotnością obłożeni byli
lodem
.Po wybuchu metanu nastąpiła kolejna eksplozja-wybuchł
pył węglowy
.
W marcu
2008
za ustawienie przetargu na likwidację ściany wydobywczej w której zginęli górnicy skazana została Ewa K. Poza nią zarzuty postawiono jeszcze 19 osobom, które są oskarżone o niedopełnienie przepisów bezpieczeństwa oraz fałszowanie dokumentów[9].
Reakcje polityków
Na miejsce tragedii w tym samym dniu przybył premier
Jarosław Kaczyński
, minister zdrowia
Zbigniew Religa
, minister transportu
Jerzy Polaczek
, minister gospodarki
Piotr Woźniak
wraz z wiceministrem ds. górnictwa
Pawłem Poncyljuszem
. Następnego dnia do
Rudy Śląskiej
przybył prezydent
Lech Kaczyński
, który odwołał wizytę w
Gruzji
(w zastępstwie na obchody trzeciej rocznicy
Rewolucji róż
pojechał Marszałek Sejmu
Marek Jurek
)[10]. Prezydent i premier obiecali rodzinom ofiar pomoc z rezerw rządowych po min. 45 tys. zł na rodzinę. Minister gospodarki
Piotr Woźniak
zapowiedział uchwałę o przeglądzie stanu wszystkich kopalń w kraju oraz powołanie dodatkowych organów śledczych – wszystkie służby kontrolne, Państwowa Inspekcja Pracy, Najwyższa Izba Kontroli i prokuratura, które mają pracować obok ustawowej śledczej komisji górniczej (WUG). [11]. W swoim przemówieniu
22 listopada
o g. 15:04 prezydent Kaczyński zwrócił się z prośbą o zachowanie powagi sytuacji oraz zaniechanie programów rozrywkowych, odwołał swoje wizyty w innych krajach. Najmocniejsze partie w kraju –
PiS
i
PO
zgodnie postanowiły "zawiesić" kampanie wyborcze i imprezy im towarzyszące, w ich ślady poszły również inne partie, m.in. Wojciech Olejniczak (
SLD
) zaapelował do polityków wszystkich opcji o zaniechanie na ten czas komentarzy nt. stanu polskiego górnictwa[12].
Żałoba
W środę,
22 listopada
, dzień po katastrofie
Andrzej Stania
prezydent
Rudy Śląskiej
ogłosił tygodniową żałobę w mieście.[13].
W czwartek,
23 listopada
, o godzinie 9:30, prezydent RP
Lech Kaczyński
ogłosił
żałobę narodową
, która rozpoczęła się o godzinie 10:00 i trwała do soboty
25 listopada
włącznie[14].
Ofiary katastrofy
- Teodor Banduch (lat 50)
- Jan Bilman (lat 45)
- Ireneusz Brabański (lat 32)
- Krzysztof Bubała (lat 37)
- Dariusz Dola (lat 30)
- Arkadiusz Falkus (lat 29)
- Krystian Gaszka (lat 41)
- Janusz Gęsikowski (lat 47)
- Andrzej Giemza (lat 47)
- Przemysław Jóźwiak (lat 23)
- Daniel Kindla (lat 21)
- Jacek Mierzchała (lat 39)
- Mariusz Miłkowski (lat 36)
- Bernard Poloczek (lat 46)
- Krzysztof Prygiel (lat 51)
- Tadeusz Rymarzewski (lat 51)
- Henryk Samisz (lat 52)
- Wit Siepka (lat 48)
- Krystian Sitek (lat 47)
- Edward Sobota (lat 59)
- Mirosław Toczek (lat 45)
- Zbigniew Turmiak (lat 38)
- Adrian Wąsowski (lat 23)
Zobacz też
Przypisy