Startuj z nami!

www.szkolnictwo.pl

praca, nauka, rozrywka....

mapa polskich szkół
Nauka Nauka
Uczelnie Uczelnie
Mój profil / Znajomi Mój profil/Znajomi
Poczta Poczta/Dokumenty
Przewodnik Przewodnik
Nauka Konkurs
uczelnie

zamów reklamę
zobacz szczegóły
uczelnie

Walki o Saipan, Tinian i Guam

Walki o Saipan, Tinian i Guam

Walki o Saipan, Tinian i Guam
II wojna światowa , wojna na Pacyfiku

Marines pod ogniem na plażach Saipanu
Data15 czerwca - 10 sierpnia 1944
MiejsceWyspy Saipan , Tinian i Guam w archipelagu Marianów na Pacyfiku
Przyczynachęć zdobycia lotnisk i kotwicowisk dla dalszej ofensywy przeciw Japonii
Wynikzwycięstwo Stanów Zjednoczonych
Terytorium Pacyfik
Strony konfliktu
  Japonia   Stany Zjednoczone
Dowódcy
Chuichi Nagumo
Yoshitsugu Saito†
Takeo Takagi†
Hideyoshi Obata†
Kakuji Kakuta†
Chester Nimitz
Holland Smith
Richmond Turner
Roy Geiger
Harry Schmidt
Siły
29 200 żołnierzy(Saipan)
9 000 żołnierzy(Tinian)
22 000 żołnierzy(Guam)
105 859 żołnierzy (na wszystkich wyspach)
Straty
27 000 zabitych
w tym wiele samobójstw (Saipan)
cały garnizon (Tinian)
17 500 zabitych i zmarłych
1000 jeńców (Guam)
4545 zabitych
326 zaginionych
21 844 rannych
(na wszystkich wyspach)
Operacja Forager
Plan bitwy o Saipan
Lekki lotniskowiec USS Monterey u wybrzeży Marianów
Pierwszy rzut marines na plaży Saipanu
Wyładunek zaopatrzenia
Miotacz płomieni w akcji
Ostrzał rakietowy pozycji japońskich
27 DP ląduje na Saipanie
Marines w płonących zabudowaniach Garapanu
W drodze na nowe pozycje
Wybuch japońskiego zbiornika paliw
Amerykański żołnierz i saipańscy cywile w kryjówce
Likwidowanie punktu oporu
Po samobójczym ataku japońskim; w tym miejscu powstał grób
8 lipca; ostatnie walki
Zwłoki cywilów, którzy popełnili samobójstwo
Plan bitwy o Taipan
Tinian z lotu ptaka
Pojazdy LVT zbliżają się do plaż
Pierwsze oddziały na plażach Tinianu
Miasteczko Tinian po bombardowaniu
Plan bitwy o Guam
Guam przed wojną
Bombardowanie wyspy
Pierwsza flaga amerykańska
Żołnierze 3 PMar w akcji na przyczółku
Haubica 155 mm w akcji 28 lipca
Tę flagę z 1941 roku marines znaleźli w ruinach Agany
Zwłoki zabitych Japończyków
Jeńcy japońscy na Guam słuchają przemówienia cesarza o kapitulacji Japonii

Walki o Saipan, Tinian i Guam - szereg operacji desantowych , przeprowadzonych w czerwcu i lipcu 1944 [1], pod kryptonimem Operacja Forager, przez wojska amerykańskie w czasie wojny na Pacyfiku , a mających na celu odebranie z rąk sił japońskich wysp archipelagu Marianów , będących pierwszym z wewnętrznych pierścieni obrony wysp macierzystych Japonii[2].

Zdobyte wyspy zapewniały Amerykanom dostęp do lotnisk położonych znacznie bliżej Japonii niż dotychczas posiadane, zbliżały do kolejnych celów ofensywy na zachodnich obszarach Pacyfiku oraz zapewniały dogodne kotwicowiska dla okrętów US Navy . Siły amerykańskie z największym trudem i przy znacznych stratach własnych pokonały zdeterminowane i doskonale dowodzone oddziały japońskie.

Zajęcie kluczowych wysp archipelagu otwierało Amerykanom drogę do kolejnych celów w archipelagach Palau i Filipin ,a w końcu - przed planowaną inwazją Japonii - wysp: Iwo i Okinawa . Miało to duże znaczenie – w sensie strategicznym i propagandowym – i tak też zostało odczytane zarówno w USA, jak i w Japonii, gdzie po upadku Saipanu podał się do dymisji gabinet premiera Hideki Tojo . Uderzenia – przy wsparciu znaczących sił lądowych, morskich i lotniczych – przyczyniły się do zwycięstwa w wojnie na Pacyfiku w sposób znacznie bardziej widoczny niż wcześniejsze operacje.

Spis treści

Krótki rys historyczny

Archipelag Marianów to łańcuch piętnastu wulkanicznych wysepek ciągnących się południkowo pomiędzy 20°32'N/144°54'E, a 13°15'N/144°43'E. Najdalej na południe wysunięta wyspa Guam ma powierzchnię 594 km², odległe od niej o około 180 km siostrzane wyspy Saipan i Tinian liczą odpowiednio 120 i 101 km² powierzchni, ale ponad dwie trzecie całego archipelagu to niewielkie, skaliste skrawki lądu bez żadnego znaczenia militarnego. Saipan leży w odległości około 2600 km od Manili i Tokio [3].

Ferdynand Magellan , który przybył tu w roku 1521 , nazwał je "Islas de los Velas Latinas" ( hiszp. Wyspy Żagli Łacińskich), bowiem żagle łodzi krajowców przypominały mu Morze Śródziemne . Inni członkowie wyprawy, widząc jak z pokładów ich okrętów znika wszystko, co może mieć jakąkolwiek wartość, nazwali archipelag "Islas de los Ladrones" (hiszp. Wyspy Złodziejskie), która to nazwa przetrwała do XX wieku, mimo że od 300 lat oficjalna brzmi "Mariany" (na cześć księżniczki hiszpańskiej Marii Anny ).

Hiszpania władała wyspami przez trzy i pół stulecia, ale w końcu XIX wieku Guam zagarnęli Amerykanie, a liczne inne wyspy Niemcy , którzy stolicą swych posiadłości uczynili Yap w Karolinach . W wyniku I wojny światowej Mariany, Karoliny i Palau stały się terytoriami mandatowymi Ligi Narodów , która oddała je pod opiekę Japonii. Japończycy uznali nabytek za wartościowy i natychmiast zaczęli eksploatować i zasiedlać poszczególne wyspy. Gdy w roku 1935 Japonia wystąpiła z Ligi, nie zwróciła mandatowych terytoriów uznając je jednostronnie za swoją własność.

Zajęcie Guam przez Japończyków

W grudniu 1941 roku amerykański garnizon wyspy liczył 153 marines , 271 marynarzy US Navy i pomocnicze autochtoniczne siły porządkowe w sile 308 ludzi. Nie było żadnych umocnień, ani artylerii. Jedynie największy z trzech kutrów patrolowych, USS "Penguin", posiadał dwa działa przeciwlotnicze kal. 75 mm[4].

Japoński plan zajęcia Guam był gotowy w początku listopada. Zakładał on, że wraz z pierwszym uderzeniem na główne cele amerykańskie w basenie Pacyfiku lotnictwo z Saipanu rozpocznie bombardowanie instalacji amerykańskich na wyspie, a najpóźniej w 3 dni potem nastąpi desant w wykonaniu Oddziału Południowego Pacyfiku (około 5500 żołnierzy gen. Tomitary Horiego stacjonujących na wyspach Bonin ).

Rozkaz rozpoczęcia bombardowania lotnicy japońscy na Saipanie otrzymali 8 grudnia 1941 o godz. 5.25. W ciągu trzech następnych godzin samoloty dokonały nalotu zatapiając USS "Penguin" i uszkadzając stary zbiornikowiec "Barnes". Kolejne naloty - skierowane głównie na koszary marines i stacje łączności telefonicznej i radiowej - wywołały liczne pożary. Lądowanie nastąpiło o 2.30 rano 10 grudnia, przy niezbyt aktywnym oporze obrońców. O godzinie 17.45 gubernator wyspy uznał, że dalszy opór jest bezcelowy i poprosił o zawieszenie broni celem uzgodnienia warunków kapitulacji[5].

Przygotowania japońskie

W japońskich planach wojennych łańcuch Marianów odgrywał ważną rolę (wraz z wyspami Bonin na północy i Palau na południu) pierwszej linii pasa obrony wewnętrznej wysp macierzystych. Cesarska Armia Japońska bardzo starannie zaplanowała budowę umocnień i rozmieszczenie sił lądowych, dość luźno jednak współpracując z dowództwem Marynarki Cesarskiej . W latach 1934-1940 rząd japoński wydał na prace konstrukcyjne na Marianach 14,5 mln jenów (4 mln USD )[6]. Budowano głównie lotniska, ale również umocnienia, magazyny, koszary, zbiorniki paliw, stanowiska artylerii i kaemów .

W pierwszych latach wojny siły stacjonujące na Marianach były niewielkie. Załoga wyspy Saipan w lutym 1944 liczyła 1437 ludzi, wliczając w to 220 robotników cywilnych. Dopiero w marcu, po pierwszych nalotach dokonanych przez samoloty grupy uderzeniowej szybkich lotniskowców (TF58) adm. Mitschera , utworzono Flotę obszaru środkowego Pacyfiku pod dowództwem adm. Nagumo i zawarto porozumienie z dowódcą 31 Armii co do kompetencji dowódczych, co zaowocowało szybką rozbudową sił. W maju Japończycy zgromadzili na Pacyfiku pięć dywizji, sześć samodzielnych brygad i pięć samodzielnych pułków piechoty, z czego na obszarze podporządkowanym dowódcy 31 Armii (Mariany i Palau) znalazły się dwie dywizje, dwie samodzielne brygady i dwa pułki, nie licząc mniejszych jednostek, jak bataliony czołgów, baterie artylerii, czy kompanie karabinów maszynowych.

Nie wszystkie wymienione jednostki dotarły na miejsce. Z zatopionego przez amerykański okręt podwodny transportowca uratowano 1688 spośród 3080 ludzi, prawie całkowicie pozbawionych wyposażenia: "Całe uzbrojenie zostało stracone nie licząc 7 karabinów, 2 elkaemów i 150 bagnetów"[7]. Wraz z innym zatopionym statkiem na dno poszło 1029 ludzi uzupełnienia garnizonu Guam.

Ostatnim i najistotniejszym uzupełnieniem załogi Saipanu były elementy 47. dywizji piechoty z Japonii. Jej dowódca, gen. Yoshitsugu Saito, przejął praktycznie kontrolę nad obroną Saipanu, aczkolwiek nominalnym dowódcą był admirał Nagumo.

Plan obrony japońskiej nosił w zarodku jeden poważny błąd: zakładał bowiem powrót do zarzuconej obrony ogniem zaporowym podejść do plaż i niszczenia siły żywej nieprzyjaciela samobójczymi kontratakami po wylądowaniu. Tymczasem górzyste, wulkaniczne wyspy były znakomitym miejscem do rozbudowywania obrony w głąb (patrz: Bitwa o Peleliu ), w oparciu o naturalne przeszkody terenowe.

Plany amerykańskie

Tak jak we wszystkich operacjach w rejonie Pacyfiku na obszarach nie podległych jurysdykcji generała MacArthura , cała władza spoczywała w rękach admirała Nimitza . Podlegał mu bezpośrednio adm. Raymond Spruance , dowódca V Floty, który z kolei był przełożonym wiceadm. Richmonda Turnera , szefa połączonych sił ekspedycyjnych (TF51), a do 15 lipca 1944 także północnej grupy uderzeniowej (TF52). Dowódcą wszystkich, liczących 105 859 ludzi sił przeznaczonych do akcji desantowych był gen. Holland Smith , który miał osobiście dowodzić uderzeniem na Saipan i Tinian i któremu podlegali generałowie Harry Smith (Tinian) i Roy S. Geiger (Guam), któremu przydzielono 30 080 żołnierzy.

Lądowanie na Saipanie miały przeprowadzić wzmocnione 2. i 4. dywizje marines (dalej 2 DMar i 4 DMar) z 27. dywizją piechoty (dalej 27 DP) w rezerwie. 3 DMar i 1. (prowizoryczna) brygada marines miały zaatakować Guam. Dodatkowo, 77 DP stacjonująca na Hawajach , miała być przerzucona na Mariany w 22 dni po lądowaniu pierwszych wojsk na Saipanie dla wsparcia dalszych operacji.

Plan amerykański zakładał silne wsparcie ogniem okrętów V Floty i samolotów z lotniskowców, nie przewidywał natomiast wsparcia desantów przez równoczesny ostrzał celów ataku przez baterie artylerii stromotorowej, co wynikało z naturalnych warunków atakowanych wysp (pozbawionych łatwo dostępnych, przybrzeżnych wysepek). W rezultacie jedynego wsparcia artyleryjskiego udzielać miała artyleria okrętowa, niezdolna do likwidowania celów ukrytych w górzystym, mocno sfałdowanym terenie. Receptą na to miało być doposażenie oddziałów piechoty w większą niż zwykle ilość granatników oraz jak najszybsze, po umocnieniu przyczółków, wyrzucanie na brzeg batalionów artylerii stromotorowej.

W związku z odmiennymi warunkami terenowymi ćwiczenia piechoty (prowadzone tradycyjnie na Hawajach ) zostały wzbogacone o elementy walki w obszarach objętych pożarem, a także w górach.

Ostatnim fragmentem planowania była logistyka : adm. Nimitz zaakceptował skierowanie do rejonu desantu blisko 75 000 ton zaopatrzenia (dla porównania: podczas lądowania na Kwajalein wysłano tylko nieco ponad 49 000 ton).

Saipan

Jednostki taktyczne Northern Force, przeznaczone do lądowania na Saipanie i Tinianie, liczyły łącznie 66 799 oficerów i żołnierzy:

  • 2 DMar (dow. gen-mjr Thomas E. Watson, USMC ) - 21 746
  • 4 DMar (dow. gen-mjr Harry Schmidt, USMC) - 21 618
  • 27 DP (dow. gen-mjr Ralph C. Smith, US Army) - 16 404 (w rezerwie)
  • XXIV Korpus Artylerii (dow. gen. bryg. Arthur M. Harper, US Army) - 2682

Oraz 4329 ludzi w dowództwie, oddziałach pomocniczych i tyłowych[8].

6 czerwca, gdy konwoje z w/w oddziałami wojska zmierzały ku swym bazom postojowych na Wyspach Marshalla , TF58 adm Mitschera opuściła Majuro kierując się ku Marianom. Dla przeprowadzenia obecnej operacji Mitscher zgromadził flotę składającą się z siedmiu lotniskowców, ośmiu lotniskowców lekkich, siedmiu szybkich okrętów liniowych, trzech krążowników ciężkich, dziesięciu lekkich i pięćdziesięciu dwóch niszczycieli[9]. Jej misją było "zmiękczenie" obrony japońskiej, a w pierwszej mierze zniszczenie samolotów i lotnisk na wyspach, okrętów nieprzyjacielskich w ich rejonie oraz instalacji obronnych.

Efekt pierwszego uderzenia (11 czerwca po południu) przeszedł najśmielsze oczekiwania. Japończycy stracili co najmniej 147 samolotów. Przez następne trzy dni (12-14 czerwca) lotnictwo amerykańskie atakowało Guam, Saipan, Tinian, a ponadto dwie mniejsze wysepki - Rota i Pagan . Zniszczono kolejnych 50 maszyn japońskich i uszkodzono 66. Jednocześnie (12 i 13 czerwca) samoloty z lotniskowców wykryły i zbombardowały dwa konwoje japońskie próbujące opuścić rejon Marianów. Skutkiem tych ataków było zatopienie 16 jednostek i uszkodzenie kilku dalszych oraz całkowite wyeliminowanie z walki lotnictwa nieprzyjaciela.

Ostrzał wyspy z morza rozpoczął się 13 czerwca. Brało w nim udział 15 okrętów, które wystrzeliły około 165 000 pocisków. Siedem szybkich pancerników floty ostrzelało cele pociskami kalibru 406 mm, ale by nie wejść na ewentualne miny położone przez obrońców (akcja rozminowywania wód przybrzeżnych była prowadzona równolegle z ostrzałem), ogień był prowadzony z odległości 10 km od brzegu, a załogi nie miały doświadczenia w walce z umocnieniami brzegowymi. Następnego dnia zastąpiono je ośmioma starymi pancernikami[10] i jedenastoma krążownikami adm. Oldendorfa, którym z kolei brakowało amunicji burzącej.

D-day

Lądowanie sił głównych rozpoczęło się o 7.00 rano 15 czerwca 1944 . Siłom desantującym wsparcia artyleryjskiego udzielało 11 okrętów[11] Ponad 300 amtraków wysadziło 8000 marines na zachodnim wybrzeżu Saipanu - 2. pułkowa grupa uderzeniowa ( ang. Regimental Combat Team, dalej RCT) ze składu 2. DMar na plażach "zielona" (8. PMar) i "czerwona" (6. PMar) na północ od Przylądka Afetna; 24. RCT ze składu 4 DMar na plażach "niebieska" (23. PMar) i "żółta" (25. PMar) na południe od tego samego przylądka, na wysokości miasteczka Charan Kanoa aż po przylądek Agingan.

Pierwsze fale amtraków i czołgów pływających dotarły do plaż bez większych strat, przy czym pomiędzy skrajnie lewym 2. bat. 8. PMar, a skrajnie lewym 3. bat. 23. PMar powstała luka, którą miało się udać załatać dopiero po trzech dniach inwazji. Powstanie luki spowodowane było zarówno silnym prądem północnym powyżej przylądka Afetna, jak i gwałtownym ostrzałem prowadzonym z tego właśnie miejsca. W rezultacie wszystkie bataliony 2. pułkowej grupy uderzeniowej (poza jednym) lądowały o około 300 m na północ od wyznaczonych sektorów. Lądowania nie ułatwiała wysoka (3-5 metrowa) fala przyboju, która zatopiła dwa pojazdy amfibijne. W sumie jednak 98% pojazdów dotarło do plaż pomiędzy 8.43 a 9.08 rano.

Postępy na północnym skrzydle przyczółka były nieznaczne. Silnemu ogniowi japońskiemu, prowadzonemu z trzech stron naraz, towarzyszyły przeszkody terenowe w postaci połamanych pni palmowych i lejów po bombach. Punkty dowodzenia obu batalionów otrzymały bezpośrednie trafienia, a w sztabach było wielu rannych. Do 11.05 zdołano posunąć się zaledwie 350 m w głąb lądu. Dowódca 6. PMar, płk James Risely, wylądował o godz. 10 i utknął na plaży na krawędzi wody. Dowódca 2. DMar, gen-mjr Watson, pojawił się na brzegu około 17.30 i ustanowił swój punkt dowodzenia na plaży "czerwona-2". Przed zapadnięciem ciemności do plaży "zielona" dotarły pierwsze elementy 29. PMar. Żołnierze zaczęli okopywać się na zajętych pozycjach. Straty dywizji pierwszego dnia wyniosły 238 zabitych, 315 zaginionych i 1022 rannych[12].

Natomiast tam, gdzie dowództwo spodziewało się największych trudności, tj. w zrujnowanym miasteczku Charan Kanoa, postępy były widoczne i dość szybkie. 15 LVT drugiej fali było w stanie dostarczyć piechotę 3. bat. 23 PMar przez Charan Kanoa do pasma wzgórz poza nim mimo dość gęstego ognia karabinowego obrońców. Natomiast na jego prawym skrzydle 2. bat. miał od początku kłopoty. Poszczególne pojazdy lądowały z dala od siebie i marines skupiali się w niewielkich grupach prowadząc walkę samodzielnie i dopiero po południu udało się ustalić wspólny front. Na odcinku 25. PMar było jeszcze gorzej - w ciągu godziny od lądowania marines posunęli się zaledwie 10 m w głąb lądu otrzymując silny ogień maszynowy z licznych bunkrów i moździerzowy z kierunku przylądka Agingan. W rezultacie 1. bat. 25. PMar okopywał się na noc z niezabezpieczonym prawym skrzydłem.

Należy dodać, że w ciągu dnia 2. DMar została wzmocniona dwiema bateriami haubic 75 mm, zaś 4. DMar całym 14. pułkiem artylerii (dwie baterie haubic 75 mm i trzy 105 mm). Jednostki te wchodziły natychmiast do akcji równoważąc szesnaście japońskich haubic i trzydzieści dział polowych kal. 75 mm rozmieszczonych na wzgórzach 2,5 km za Charan Kanoa.

Jeśli chodzi o Japończyków, przez cały pierwszy dzień nie przedsięwzięli oni żadnego zdecydowanego ataku piechoty, opierając się wyłącznie na artylerii i kilku nieskoordynowanych akcjach lekkich czołgów.

Zdobycie lotniska Aslito

Dopiero o godz. 2 w nocy 15/16 czerwca Japończycy przypuścili zmasowany, wsparty czołgami, atak z północy wzdłuż drogi z Garapanu. Został on odparty dzięki pociskom oświetlającym z pancerników - sylwetki nacierających były doskonale widoczne. Drugi, nieco słabszy atak miał miejsce około 3 nad ranem, a trzeci i ostatni tuż przed świtem. Dopiero rano okazało się jaki był efekt tego natarcia: przed frontem 6 PMar leżało około 700 zabitych żołnierzy japońskich.

Następstwem nocnego ataku było ranne uderzenie prawoskrzydłowego batalionu 2. DMar na przylądek Afetna, gdzie opór Japończyków był niemal symboliczny. O 9.50 czołowy pododdział dotarł do pirsu w Charan Kanoa i nawiązał kontakt z lewym skrzydłem 4. DMar. Na południu 25. PMar zajął silnie broniony przylądek Agingan, po czym bataliony obu pułków 4. DMar zwróciły się frontem ku zachodowi, aby o 17.30, gdy zarządzono przerwę w działaniach, mocno oprzeć się o pasmo wzgórz Fina Susu. Na północy 1. bat., który pierwotnie miał lądować w zatoce Magicienne na południowym wschodzie wyspy (ta akcja dywersyjna została odwołana), lądował po godz. 16 na plaży "czerwona-2" (ciężki sprzęt batalionu był zrzucany na spadochronach przez samoloty torpedowe z lotniskowców i - w związku z tym, że samoloty te dokonywały zrzutów ze zbyt niskiego pułapu - został prawie całkowicie zniszczony) i natychmiast wszedł do akcji.

Plan gen. Saito, zakładający zepchnięcie Amerykanów do morza pierwszej nocy po inwazji nie powiódł się, postanowił więc spróbować raz jeszcze. Po południu 16 czerwca wydał rozkaz 136. pułkowi piechoty i 9. pułkowi czołgów, by dokonały ataku w kierunku radiostacji znajdującej się na tyłach 6. PMar. Atak nastąpił o 3.30. Wzięło w nim udział co najmniej 37 czołgów i około tysiąca piechoty. Atak ten został odparty ze stratą co najmniej 24 czołgów i nieznanej liczby japońskich żołnierzy[13].

W tym samym czasie uległ modyfikacji amerykański plan lądowania na wyspie Guam, który miał być II fazą Operacji Forager i która to faza miała rozpocząć się 17 czerwca. Admirał Spruance otrzymał mianowicie informacje z okrętów podwodnych USS "Flying Fish" i USS "Seahorse", które dostrzegły dwie silne grupy okrętów japońskich zdążających w stronę archipelagu Marianów. W tej sytuacji odwołane zostało lądowanie na Guam, a samoloty adm. Mitschera przestały wspierać operację na Saipanie. Flota i lotnictwo przygotowywały się na przyjęcie nieprzyjaciela i stoczenia z nim decydującej bitwy morskiej.

Ubocznym efektem pojawienia się floty japońskiej była decyzja o natychmiastowym wysadzeniu na Saipanie rezerwowej 27. DP, która znajdowała się w dwóch konwojach na wschód od Marianów z przeznaczeniem do udziału w desancie na Guam. Wobec nieprzewidywalnego efektu zmagań morskich adm. Nimitz polecił wysadzić dywizję na przyczółku 4. DMar. 165. pp, czołowy oddział dywizji, znalazł się na brzegu po południu 17 czerwca i wziął udział w walkach o lotnisko. Po początkowych niepowodzeniach, wynikających z chaosu związanego z przejmowaniem pozycji (na co nałożył się niespodziewany kontratak japoński), połączone siły 4. DMar i 27. DP zdobyły 18 czerwca lotnisko, dotarły do przeciwległego brzegu wyspy w zatoce Magicienne i oczyściły teren na południe od najwyższego wzniesienia wyspy, góry Tapotchau. Istniał wprawdzie odosobniony punkt oporu na przylądku Nafutan, ale i on wkrótce został zlikwidowany siłami 27. DP[14].

Boje o środkową część wyspy

Główna Kwatera Armii Imperialnej w Tokio była zaniepokojona rozwojem sytuacji na Saipanie. Dowództwo 31. Armii otrzymało rozkaz obrony do ostatniego człowieka i utrzymania za wszelką cenę północnych plaż wyspy w oczekiwaniu na posiłki, które - o czym w Tokio zdawano sobie doskonale sprawę - nie miały nigdy nadejść[15].

Tymczasem dywizje marines przygotowywały się do ataku na północ. Szczególne zadanie, jakim było zdobycie wzgórza 500 w pobliżu wioski Tsutsuran, przypadło 25. PMar. Wzgórze było dobrze przygotowane do obrony, ale słabo obsadzone. Bataliony 25. PMar ruszyły 19 czerwca o 10.30 i korzystając z zasłony dymnej w południe zdobyły szczyt. Resztę dnia poświęcono na penetrację licznych jaskiń, podczas której to akcji marines stracili 49 ludzi, zabijając 48 Japończyków. Dopiero wieczorem 20 czerwca teren został uznany za wolny od nieprzyjaciela. Tego samego dnia żołnierze 8 PMar posunęli się na tyle naprzód, że obie dywizje marines zetknęły się wreszcie skrzydłami i mogły przygotować wspólne uderzenie na północ, tym więcej, że 2 DMar otrzymała nieoczekiwane wsparcie w postaci 106. pp, który miał stanowić rezerwę 27. DP na Guam, ale z tych samych co dywizja powodów został skierowany na Saipan.

Japońska linia obrony przebiegała od południowego przedpola miasta Garapan poprzez tzw. "Białe Urwisko" (ang. White Cliff), wzgórza 230 i 286 do wybrzeża w północnym odcinku zatoki Magicienne. Miasto trzymały siły 1. specjalnego oddziału desantowego marynarki, na lewo od nich, aż do stoków wygasłego wulkanu Tapotchau (najwyższe wzniesienie Saipanu, 474 m n.p.m.), umocnił się 135 pp, zaś wschodnich stoków wulkanu aż do morza miał bronić przerzedzony 118 pp. Półwyspu Kagman bronić miała 47. mieszana brygada, nie do końca zniszczona na przylądku Nafutan. 8. ppanc miał za zadanie współdziałać w obronie ze 118. pp i strzec zatoki Magicienne w przypadku prób amerykańskiego desantu. Rezerwę całości stanowił 136. pp, który został zgrupowany w okolicach wioski Chacha. Tymczasem, według danych wywiadu dotychczasowe straty Japończyków już przekroczyło 50% stanów sprzed inwazji[16].

Uderzenie amerykańskie nastąpiło o 6.00 rano 22 czerwca. Jednak, wobec twardej obrony japońskiej, postępy były nieznaczne, w związku z czym po południu zapadła decyzja, że 27. DP wejdzie do akcji na prawym skrzydle 4. DMar, o czym gen. Ralph Smith został powiadomiony o godz. 16. Do akcji - na styku oby dywizji marines - wchodziły 106. i 165. pułki piechoty. Nowe jednostki ruszyły naprzód o 5.30 23 czerwca, ale wobec braku dokładnych koordynat pododdziały zaczęły wchodzić sobie w drogę i mieszać się. Na skutek nieporozumień między dowódcami obu pułków między oddziałami frontowymi powstała blisko 100-metrowa luka. Tymczasem atakujące oddziały zbliżały się do wzgórz 286 i 343, za którymi otwierało się wejście w dolinę, wkrótce nazwaną przez żołnierzy "Doliną Śmierci".

Postępy 27. DP w dolinie, otwartej z dwóch stron na ogień moździerzowy i artyleryjski, były tak nieznaczne (niektóre czołowe kompanie posunęły się zaledwie 100 m naprzód, inne cofnęły na podstawy wyjściowe), że wstrzymało to również ruch naprzód obu skrzydłowych dywizji marines. Rezultaty tego dnia podsumowała depesza gen. Hollanda Smitha do dowódcy 27 DP, zaczynająca się od słów: "Generał jest wysoce niezadowolony z postępów i zaniepokojony błędami 27. dywizji..."[17]. Niewątpliwie winą gen. Ralpha Smitha było opóźnienie w wejściu 27 DP do akcji i brak koordynacji działań z obiema dywizjami marines, jednakże gen. Holland Smith najwyraźniej nie brał pod uwagę zaciętego oporu Japończyków w trudnym terenie Doliny Śmierci[18].

O godz. 19.25, gdy tylko zapadły ciemności pięć japońskich czołgów przypuściło atak w lukę między 106. a 165. pp. Cztery z nich zostały zniszczone, ale czołowy przedarł się na tyły Amerykanów i - nieustannie strzelając - zawrócił na północ. Jeden z wystrzelonych przezeń pocisków trafił w niewykryty wcześniej magazyn japońskiej amunicji na terenie zajmowanym przez 3. bat. 106 pp wzniecając pożar i zamęt w oddziałach. Czołg następnie skręcił na wschód i ostatecznie został zniszczony przez marines z 23. PMar.

Po dwóch dniach ofensywy postępy były nieznaczne. Na prawym skrzydle 4. DMar zajęła większość Płw. Kagman, ale teren nie został oczyszczony i nadal był pełen ukrywających się w jaskiniach i zaroślach Japończyków. Na lewym 2. DMar wkroczyła do Garapanu i dotarła do podnóży wulkanu. Postępy hamowała 27. DP, która nie posunęła się znacząco naprzód. W rezultacie gen. Holland Smith wystąpił do adm. Turnera, a za jego pośrednictwem do adm. Spruance'a, o odwołanie gen. Ralpha Smitha. Zastąpił go dotychczasowy zastępca, gen-mjr Sanderford Jarman.

Zmiana dowódcy 27. DP nie wniosła, mimo straty 227 ludzi, nic nowego. Walki o Dolinę Śmierci trwały dalsze sześć dni, dywizja posunęła się naprzód o zaledwie 3000 metrów, ale straty Japończyków były poważne. Telegram z 31. Armii, kierowany do kwatery dowództwa 29. dywizji na Guam 25 czerwca, informował[19], że we wszystkich oddziałach ma około 1020 ludzi, ani jednego sprawnego działa i zaledwie 3 czołgi. Amerykanie, ze swej strony, stacili blisko 4 tysiące w zabitych i rannych, przy czym szczególnie dotkliwe były straty w dowodzących oficerach jednostek liniowych. Niezależnie jednak od kosztów, rezultaty były oczywiste: wzniesienia Tapotchau i Tipo Pale zostały zdobyte, Dolina Śmierci i półwysep Kagman zajęte, a Japończycy zepchnięci daleko na północ.

Zdobycie północnego Saipanu

Po ostatecznym oczyszczeniu Doliny Śmierci rozpoczął się wyścig na północ. Oddziały amerykańskie, wobec słabnącego oporu Japończyków, zmierzały ku wiosce Tanapag, ale tu zaczęły się problemy. Północny kraniec Saipanu jest mocno pofałdowany, a wzniesienia sięgają ponad 800 metrów wysokości. Za ostatnim z nich (Marpi, 833 m n.p.m.) leżał ostatni ważny dla Japończyków punkt - lotnisko. Pokonanie tych wzniesień zajęło kolejne dwa dni. Zbliżał się jednak koniec kampanii.

Gen. Saito, zdając sobie sprawę z tego, że sytuacja jest beznadziejna, wydał swym podwładnym rozkaz do ostatniego, samobójczego ataku. On sam - chory - popełnił samobójstwo[20] zanim jeszcze, około 5.30 rano 7 lipca, 4300 ostatnich żołnierzy rzuciło się do szaleńczego szturmu. Ostatnie starcie nastąpiło w miejscu, które Amerykanie nazwali później "Harakiri Gulch". Wiedząc od wziętego wcześniej jeńca o przygotowaniach do ataku gen. Holland Smith kazał artylerii wstrzelać się w dolinę, co - w chwili rozpoczęcia japońskiej akcji - spowodowało istną masakrę. W krytycznym momencie, gdy żołnierze japońscy docierali do czołowej baterii amerykańskiej, artylerzyści zaczęli wyjmować zamki i - porzuciwczy działa - wycofywać sie na południe. Na koniec doszło do walki wręcz, szczególnie zaciętej wśród zabudowań wioski Tanapag, gdzie broniła się grupa Amerykanów nie chcących opuścić swoich rannych. Dopiero po godz. 11 pojawiły się czołgi i teraz, będący w przewadze Amerykanie, łatwo pokonali niedobitki atakujących. Po bitwie Amerykanie naliczyli 4311 ciał zabitych Japończyków, którzy dotarli do amerykańskich pozycji. Stan psychiczny żołnierzy 27 DP, na których spadł samobójczy atak japoński, był tak kiepski, że generał Holland Smith zdecydował wycofać dywizję z linii. Zadanie ostatecznego oczyszczenia Saipanu otrzymała 2 DMar.

Walki o Saipan nie zakończyły się jeszcze. Do 9 lipca trwały walki nie mających ze sobą kontaktu punktów oporu, szczególnie w licznych na tym obszarze jaskiniach. Część obrońców przepłynęła na niewielkie wysepki skalne na granicy raf, gdzie (odmówiwszy poddania się) zostali wystrzelami. Ostatnim akcentem walk o Saipan były masowe samobójstwa pozostałych żołnierzy japońskich i ludności cywilnej, która setkami rzucała się z nadbrzeżnych urwisk. Tego też dnia popełnił harakiri adm. Nagumo.

Tinian

Wyspa Tinian, położona około 5 km na południe od Saipanu, jest odeń zdecydowanie mniejsza. Od przylądka Ushi na północy do przylądka Lalo na południu ma około 20 km długości, nie przekraczając przy tym 8 km szerokości. Jest przy tym mniej górzysta. Jedyne większe wzniesienie na północy - Lasso - nie przekracza 170 m n.p.m. Inne wzgórze o podobnej wysokości stanowi południowy kraniec Tinianu opadający stromymi urwiskami ku morzu. Całą resztę wyspy stanowi równinny płaskowyż pokryty, latem 1944 roku, plantacjami trzciny cukrowej. Z punktu widzenia amerykańskiego dowództwa oznaczało to łatwiejsze opanowanie terenu niż na siostrzanym Saipanie, a także znakomity teren pod budowę wielkiego lotniska dla najcięższych bombowców.

Japończycy również doceniali zalety Tinianu i zbudowali na jego obszarze aż trzy lotniska z pasami dłuższymi o 300 m niż lotnisko Aslito na Saipanie. Czwarte, jeszcze większe lotnisko, było budowane koło przylądka Gurguan, na północ od miasteczka Tinian.

Wyspa, obok wielu zalet, miała też i wady. Najistotniejszą z nich był brak dogodnych do wysadzenia desantu terenów za wyjątkiem plaż miasteczka Tinian, bowiem większość wybrzeży to urwiska za wyjątkiem kilku odcinków wąziutkich, niewielkich plaż na północnym zachodzie wyspy.

Planowanie operacji

Zarówno Japończycy jak i Amerykanie zdawali sobie sprawę z wad i zalet Tinianu. Z oczywistych powodów miejsce najlepiej nadające się do dokonania desantu było najbardziej umocnione i dlatego planiści amerykańscy postanowili z niego zrezygnować, wybierając dwie niewielkie plaże: "biała-1" i "biała-2" położone około 3 km na południowy zachód od przylądka Ushi. Lądowanie miały przeprowadzić 2 DMar i 4 DMar, przy czym w pierwszej linii nacierać miały 24. i 25. PMar, a 23. PMar stanowił rezerwę operacyjną.

Dowódcą obrony Tinianu był płk Takashi Ogata. Bezpośrednio podlegał mu 50. pp, a nadto inne oddziały piechoty, artylerii i broni pancernej - w sumie 3929 ludzi, 12 dział 75 mm, 6 działek ppanc 37 mm, 9 lekkich czołgów i 2 pojazdy amfibijne. Ponadto na wyspie stacjonował wadm Kakuji Kakuta, któremu podlegało 1910 ludzi personelu naziemnego lotnisk oraz 56. Zespół Obrony Wybrzeża (kpt. Goichi Oya) liczący 4100 ludzi i dysponujący 11 działami 140 mm i 7 działami 120 mm. Większość środków ogniowych skupiona była w okolicy miasteczka, ale również w rejonie planowanego amerykańskiego lądowania, chociaż Japończycy nie spodziewali się desantu w tym właśnie miejscu. W odróżnieniu od poprzednich wysp, na jakich Amerykanie dokonywali desantów, u wybrzeży Tinianu położono miny, ale tak dawno, że w chwili ataku były w poważnym stopniu skorodowane i praktycznie niegroźne.

W jednym Ogata miał przewagę nad dowódcą obrony Saipanu - 50. pp był z nim od roku 1940. Żołnierz był zdyscyplinowany i obdarzony wysokim morale. Plan obrony był prosty i niczym nie odbiegający od wszystkich planów japońskich: zniszczyć nieprzyjaciela na plażach, a jeśli się to nie uda, zepchnąć go do morza w nocnym, samobójczym ataku. Tu Ogata dodał jeszcze jeden punkt: jeśli i to nie przyniesie rezultatu, wycofać się na południe i tam, wśród wzgórz, walczyć do ostatniego żołnierza[21].

Uderzenie i zdobycie

Desant poprzedziło bombardowanie z morza i powietrza. Rozpoczęło się ono 11 czerwca, wraz z pojawieniem się na wodach Marianów grupy uderzeniowej adm. Mitschera. Przez tydzień po zdobyciu Saipanu ostrzał prowadziła głównie artyleria polowa, a nocami miasteczko Tinian rujnowane było systematycznie przez artylerię okrętową niszczycieli i krążowników lekkich. 16 lipca rozpoczęto bombardowanie brzegów zatoki Asiga na wschodzie wyspy, przy czym krążownikom "Louisville i "New Orleans" przyszły z pomocą dwa LCI obkładając ogniem jaskinie na urwistych wybrzeżach, również na wschodnim wybrzeżu. Wreszcie, 23 lipca, do walki weszły 3 stare pancerniki, 2 krążowniki ciężkie i 16 niszczycieli ostrzeliwując wyspę ze wszystkich stron, przy czym plażom "biała-1" i "biała-2" poświęcono najmniej uwagi, co miało zdezorientować Japończyków. O godzinie 15.00 okręty przerwały ogień na godzinę, w którym to czasie samoloty z lotniskowców zrzucały bomby napalmowe [22] w rejonie przylądka Faibus San Hilo. W noc poprzedzającą lądowanie niszczyciel Waller i 5. Zespół Nurków przeprowadziły rekonesans przeciwminowy na wysokości plaż desantu.

O świcie 24 lipca do plaż lądowania zbliżyła się flotylla składająca sie z 8 transportowców, 37 LST , 2 LSD , 31 LCI, 21 LCT , 92 LCM , 100 LCVP , 533 LVT i 140 DUKW (te ostatnie miały na pokładach 4 bat. lekkich haubic 75 mm). Dla zmylenia przeciwnika tuż przed lądowaniem przez zatokę Sunharon (na wysokości miasteczka Tinian) przedefilowała grupa transportowców i osłaniających je niszczycieli. Co więcej, pojazdy amfibijne zostały spuszczone na wodę i obsadzone przez piechotę. Japończycy odpowiedzieli silnym ogniem zaporowym i zdołali uszkodzić dwa okręty, zanim ich baterie zostały zniszczone. Depesza płk. Ogaty do Tokio donosiła o odparciu próby desantu w okolicach miejscowości Tinian[23].

Rzeczywiste lądowanie nastąpiło o 7.40 praktycznie bez oporu. Do wieczora umocniono przyczółek ponad 2,5 km długi i ponad 1,5 km głęboki. Straty tego pierwszego dnia były relatywnie niewielkie - 15 zabitych i 225 rannych. Po południu wyładowano wszystkie cztery bataliony artylerii stromotorowej, a do wieczora żołnierze okopali się, rozciągnęli zaporę z drutów kolczastych i rozmieścili gniazda karabinów maszynowych. W tej sytuacji planowany przez Ogatę nocny kontratak nie mógł się udać. Tylko w jednym miejscu Japończykom udało sie przedrzeć przez amerykańska linię obrony, ale zostali zabici nim dotarli do plaż. Zniszczeniu uległo także 7 czołgów, które brały udział w nocnym ataku. Rano Amerykanie (którzy ponieśli nieznaczne straty) naliczyli 1241 zwłok zabitych nieprzyjaciół.

Po nieudanym nocnym ataku Ogata zdecydował wycofać wszystkie siły własne z północy i obsadzić linię od przylądka Gurguan po zatokę Asiga na jej południowym krańcu.

Amerykanie odnotowali podczas walk o Tinian dwa ogromnej wagi osiągnięcia: pierwszym była budowa sztucznego portu (mniejszej wersji portu Mullberry z plaż Normandii ), co ogromnie ułatwiło wyładunek ludzi i sprzętu, drugim zaś wykorzystanie - na wielką skalę - kołowych pojazdów amfibijnych (DUKW), które okazały się niezwykle przydatne przy dostarczaniu oddziałom bojowym niezbędnego wyposażenia, od żywności i amunicji po lekkie działa.

30 lipca dwie dywizje marines stanęły przed wzniesieniami, które miały stanowić ostatni punkt oporu płk. Ogaty. Były to silnie wypiętrzone wzgórza pełne stromych urwisk i jaskiń zamienionych w punkty oporu. Już następnego dnia czołowe kompanie marines - dzięki wsparciu ogniowemu z okrętów - dotarły na szczyt wzniesień. W tej sytuacji płk Ogata poprowadził do samobójczego ataku resztę swych sił, w trakcie którego zginął. 1 sierpnia wyspa została uznana za zdobytą.

Guam

Guam jest największą i najdalej na południe położoną wyspą archipelagu Marianów. Odległa o około 170 km od Saipanu ma dwukrotnie większą odeń powierzchnię (543.1 km²). Od Przyl. Ritidian na północy do plaż na południowym krańcu ma 55 km długości, a jej szerokość waha się od 8 do 15 km. Podobnie jak Saipan otoczona jest rafami koralowymi o szerokości od 7 do nawet 200 metrów, przy czym nawet najniższe z nich kryją się pod wodą w czasie przypływu na nie więcej niż 60 cm. Północna połowa wyspy, od przylądka Fadian na wschodnim wybrzeżu po zatokę Tumon na zachodnim, ma strome, urwiste brzegi o wysokości do 200 m, co całkowicie wyklucza podejście. Południowe i wschodnie wybrzeża, będące pod wpływem silnych wiatrów południowo-wschodnich, których efektem jest wysoka i silna fala przyboju, również nie sprzyjają lądowaniu.

Przygotowania i siły obu stron

Takie warunki terenowe wymuszały na amerykańskich planistach, przygotowujących desant, ograniczenie się do dwóch niewielkich plaż na zachodnim wybrzeżu, po obu stronach wysuniętego głęboko w morze półwyspu Orote, w zatoce Agat na południu i plaży Asan na północy. O tym, że tylko te odcinki wybrzeża nadają się do lądowania, wiedzieli także Japończycy, którzy w tych właśnie regionach zmasowali większość swych sił.

Siły te jednak, w porównaniu ze znacznie mniejszym Saipanem, były zdecydowanie niewystarczające do obrony wyspy. Początkowo dowódcą obrony był gen. Takeshi Takashima, a po jego śmierci w dniu 28 lipca, gen. Obata.

W połowie lipca japońskie siły na Guam liczyły około 18 500 żołnierzy w jedenastu batalionach piechoty, niepełnych trzech batalionach artylerii, trzech kompaniach pancernych, dwóch kompaniach artylerii przeciwlotniczej i oddziałach pomocniczych. Najbardziej wartościowymi jednostkami były 54. Oddział Obrony Wybrzeża i 60. Oddział Obrony Przeciwlotniczej. Wyspa podzielona została na cztery sektory obronne, ale w połowie lipca cały niemal garnizon został przesunięty w rejon Agat-Orote-Asan, gdzie miała nastąpić spodziewana inwazja.

Artyleria obrony wybrzeża dysponowała 16 działami kal. 200 mm, 6 działami 150 mm, 22 działami 127 mm i 10 działami 120 mm. Ponadto obrońcy posiadali 44 działa polowe i haubice, 22 działka ppanc kal. 37 mm i około 70 działek plot kal. 25 i 20 mm.

Japońska doktryna obronna nie odbiegała od tej zastosowanej na Saipanie i Tinianie - zniszczyć nieprzyjaciela na plażach lub - jeśli się to nie powiedzie - w samobójczych nocnych atakach. Najsilniej ufortyfikowana była podstawa półwyspu Orote oraz plaże na północ i południe od niego. W głębi lądu rozlokowano część dział, ale nie było ich zbyt wiele, tym więcej, że ze wszystkich celów ataku na Marianach, Guam była bombardowana przez Amerykanów najdłużej i zniszczenia przed bitwą były największe. Obrońcy nie byli w stanie nadążyć z naprawami.

Plan amerykański zakładał, że na plażach północnych, o szerokości około 2500 m, lądować będzie 3 DMar w następującym porządku: 9 PMar na "plaży niebieskiej", 21 PMar na "plaży zielonej", a 3 PMar na "plaży czerwonej1" i "plaży czerwonej-2". Z kolei na plażach południowych desantu dokonać miała Prowizoryczna Brygada Piechoty Morskiej: 4 PMar na "plaży białej-1" i "plaży białej-2", zaś 22 PMar na "plaży żółtej-1" i "plaży żółtej-2" (rezerwa - pułkowy zespół uderzeniowy ze składu 77 DP). Wszystkie oddziały miały za zadanie - zaraz po lądowaniu - wedrzeć się na górujący nad plażami płaskowyż na głebokość co najmniej 1000-1500 metrów i zabezpieczyć skrzydła.

Bombardowanie i desant

Okręty amerykańskie rozpoczęły ostatni ostrzał przed desantem o godz. 5.30 21 lipca. Artylerzyści koncentrowali się na samych plażach, ich skrzydłach i najbliższym zapleczu. Na pozycje japońskie spadło 22 tys. pocisków wszystkich kalibrów i ponad 9 tys. rakiet. Krótko po godzinie 7 rano do akcji weszło lotnictwo bombardując i ostrzeliwując z lotu koszącego cały obszar. Gdy pojazdy amfibijne pierwszej fali desantu znalazły się w odległości 1200 m od plaż, artyleria okrętowa dokonała ostatniego bombardowania, by po 8 minutach przenieść ogień w głąb lądu.

Lądowanie na wszystkich plażach odbyło się bez większych przeszkód. Na północy najłatwiejsze zadanie miał 9 PMar, który - mimo ognia granatników i karabinów maszynowych - w krótkim czasie osiągnął zakładaną głębokość przyczółka na prawym skrzydle - 1500 metrów. Nacierający w centrum 21 PMar nie napotkał wprawdzie większego oporu nieprzyjaciela, ale teren okazał się niezwykle trudny do pokonania, co przy wysokiej temperaturze i braku wody pitnej zwiększało trudności. Niemniej, do wieczora pierwszego dnia pułk pokonał urwiska i nawiązał kontakt z 9 PMar. Największe trudności miał 3 PMar, który trafił na pełne jaskiń urwiska, skąd szedł nieustanny ogień. Pułk włamał się na niektórych odcinklach na pożądaną głębokość, ale zostawił na zapleczu znaczne siły japońskie i nie nawiązał do nocy kontaktu ze skrzydłem 21 PMar. Straty w tym rejonie lądowania wyniosły 105 zabitych, 536 rannych i 56 zaginionych.

Na południowym odcinku, gdzie zapleczem plaż było miasteczko Agat, teren był znacznie dogodniejszy, miejscowość zrujnowana, a wzgórza znacznie niższe niż na północy. W rezultacie prowizoryczna brygada marines posunęła się około 1200 metrów w głąb lądu przy stratach nie przekraczających 350 ludzi. Niejakie trudności w czasie lądowania miał zespół uderzeniowy ze składu 77 DP, który omyłkowo znalazł sie na brzegu na terenie nie objętym planem desantu, ale i tu obeszło się bez większych strat (dowódca 305. pp utknął na rafie, skąd dotarł gumowym pontonem do brzegu; jego sztabowcy pokonali ten odcinek wpław)[24].

Kontratak i umocnienie przyczółka

Amerykanie, okopując się wieczorem 21 lipca na zdobytych pozycjach przyczółka, zdawali sobie sprawę z niebezpieczeństwa japońskiego kontrataku i byli nań przygotowani. Gdy atak ów (od strony półwyspu Orote) nastąpił, okazał się znacznie mniej niebezpieczny od podobnych akcji na Saipanie i Tinianie, chociaż na odcinku 305 pp, który po raz pierwszy znalazł się w boju, Japończykom udało się przerwać linie obronne i dotrzeć niemal do baterii haubic. Rezultatem nocnej walki było 7 zabitych i 10 rannych po stronie amerykańskiej i 268 zabitych i 6 czołgów po stronie japońskiej. W trakcie bitwy zabity został dowodzący atakiem płk Suenaga, co znacznie osłabiło morale obrońców półwyspu.

Rankiem 22 lipca rozpoczęto umacnianie przyczółka na południu. 4 PMar zaatakował wzgórze Alifan napotykając zaraz na początku zmasowany ogień flankowy, ale po uciszeniu go z pomocą artylerii i czołgów patrole bez przeszkód dotarły na szczyt wzniesienia nie napotykając żadnego oporu. a odcinku 305 pp szło oporniej, bowiem żaden z batalionów nie zdołał osiągnąć gotowości bojowej przed godziną 8 rano, a artyleria pułkowa nie wcześniej niż o 10. Niemniej, wobec braku większego oporu, 305 pp osiągnął zakładaną linię i nawiązał na swym prawym skrzydle kontakt z 4 PMar. Do popołudnia cała brygada posunęła się znacznie naprzód, nawet mimo tego, że mosty na rzece Ayuja okazały sie zniszczone. W tym samym czasie wycofano z linii - na rozkaz gen. Shepherda - wszystkie gąsienicowe pojazdy amfibijne, zastępując je czołgami.

Noc z 22 na 23 lipca minęła na odcinku całej brygady spokojnie, a żaden z patroli japońskich nie zdołał przedostać się na tyły Amerykanów. Następnego dnia żołnierze 4 PMar nie posunęli się dalej naprzód, umacniając pozycje i przygotowując je do obsadzenia przez 306 pp. Rano obserwatorzy dostrzegli znaczne ugrupowanie Japończyków przemieszczające się od strony wzniesienia Lamlam w kierunku przylądka Facpi. Natychmiast wezwano pomoc marynarki i lotnictwa, w konsekwencji czego siły japońskie zostały zniszczone. Z kolei 305 pp osiągnął wszystkie zamierzone cele na wschodzie, a jedyną przeszkodą była tropikalna ulewa. Zagrożenie dla oddziałów posuwających się w kierunku wschodnim stanowiły jeszcze siły japońskie tkwiące wciąż na Płw. Orote.

Główne uderzenie

Po wycofaniu z linii 4 PMar i przejęcia zadań prowizorycznej brygady przez 77 DP (wszedł do akcji jeszcze rezerwowy 307 pp), gen. Geiger planował rozpoczęcie w dniu 24 lipca jednoczesnego uderzenie na półwysep Orote, celem likwidacji tkwiących tam wciąż jeszcze oddziałów japońskich, a jednocześnie na wschód i południe, w wyniku czego miało nastąpić przecięcie wyspy i oczyszczenie z Japończyków południowego jej krańca, a następnie atak zmasowanych sił obu skrzydeł na północ. Generał zakładał, że północny kraniec Guam osiągnięty zostanie najpóźniej 30 lipca.

Postępy nie były jednak tak szybkie jak zakładano. Do 29 lipca trwało oczyszczanie półwysep Orote, gdzie obrona była wyjątkowo zaciekła i urozmaicona conocnymi atakami samobójczymi, które zwiększały straty Amerykanów i spowolniały tempo głównego natarcia. Do największego takiego ataku doszło w nocy z 25 na 26 lipca. Został uzgodniony między gen. Takashimą a płk. Tamaim na Orote, bowiem mimo intensywnych bombardowań japoński kabel podmorski łączący lotnisko na Orote z kwaterą Takashimy w jaskini w masywie Fonte, niedaleko amerykańskiego przyczółka. Przez całą noc ze wzgórz zbiegali japońscy żołnierze i ginęli. Amerykanie na odcinku 9 PMar naliczyli siedem takich fal. W dwóch miejscach atakującym udało się przerwać linie Amerykanów i dotrzeć aż do szpitala polowego, gdzie zostali odparci przez lekarzy, pielęgniarzy, rannych i cały pomocniczy personel tyłowy. W sumie, największy atak japoński nie przyniósł żadnych zdobyczy terytorialnych. Zginęło ponad 3500 ludzi, w tym wielu oficerów doborowych japońskich jednostek. W rezultacie gen. Takashima podjął decyzję o wycofaniu pozostałych sił w głąb wyspy by tam walczyć do śmierci.

Teraz ruszyło długo odkładane natarcie głównych sił amerykańskich. Do 29 lipca trwało zajmowanie i oczyszczanie pełnego jaskiń płaskowyżu Fonte. Tego samego dnia zginął gen. Takashima, który do tej pory ociągał się z ewakuacją swej kwatery głównej. W tej sytuacji na wyspie pozostał już tylko jeden generał japoński - Obata - dowódca 31 Armii, który przed kilkoma dniami przybył z Palau dla dokonania inspekcji i znalazł się w pułapce. Jemu też przypadło zadanie zreorganizowania na nowo resztek sił japońskich na Guam.

W tym czasie trwało dalsze poszerzanie przyczółka. 27 lipca zajęty został szczyt wybitnego wzgórza Tenjo. Posiadając tak dogodny punkt obserwacyjny gen. Geiger postanowił sprawdzić, dokąd wycofali się Japończycy. Pięć pięciosobowych patroli z dodanymi czamorrańskimi przewodnikami ruszyło na wschód i południe. Z ich raportów wynikało, że południe wyspy nie jest bronione przez Japończyków i że cały atak amerykański powinien być skierowany na północ. Naturalnym ośrodkiem oporu mogło tam być wybitne wzgórze Barrigada (225 m n.p.m.), najwyższe wzniesienie w tej cząści wyspy, ale gen. Ogata wybrał - jako miejsce ostatniego boju - wzgórze Mount Santa Rosa (290 m n.p.m.) na północnowschodnim krańcu.

Gen. Geiger wyznaczył dwie pozycje frontowe, jakie oddziały 3 DMar (skrzydło lewe) i 77 DP (prawe) winny osiągnąć 31 lipca i 1 sierpnia. Przecinały one wyspę od zatoki Agana do zatoki Pago w odległości około 3 km jedna od drugiej. Obie zostały osiągnięte w zakładanym okresie przy nieznacznym oporze Japończyków, a jedynym prawdziwym problemem Amerykanów stały się kłopoty z zaopatrzeniem wobec zbytniego oddalenia się od baz (w przypadku 77 DP nawet ponad 25 km).

Na większy opór natrafiono u podnóży wzniesienia Barrigada, gdzie żołnierze 307. i 307. pp ponieśli niewielkie straty, ale nocą z 3 na 4 sierpnia Japończycy wycofali się zostawiając Zat. Tumon i okoliczne wzgórza bez obrony.

Dalszy postęp był wolny, bowiem odbywał się przez gęstą, niemal pozbawioną dróg dżunglę, w której ukrywały się niewielkie grupki Japończyków, z którymi dochodziło do wymiany ognia, ale straty Amerykanó w ciągu dwóch dni wyniosły zaledwie 4 zabitych i 20 rannych.

Do wieczora 6 sierpnia ostatnia linia frontu, wyznaczona przez gen. Ogatę w poprzek północnego krańca wyspy, została przerwana w tak wielu miejscach, że front zmienił się w izolowane kotły, w których próbowali się bronić pozbawieni cięższej broni, amunicji i wody pitnej Japończycy.

Ostatnie walki

Wiedząc od schwytanego Japończyka (pierwszego od tygodnia), że Mount Santa Rosa broniona jest przez około 3000 Japończyków, dowódca 77 DP dobrze przygotował się do uderzenia, które nastąpiło 7 sierpnia poprzedzone bombardowaniem z morza i powietrza oraz ostrzałem artylerii stromotorowej. Wraz z batalionami 305., 306. i 307 pp do ataku na wzgórze i obszar poza nim ruszyły wszystkie dostępne czołgi. Gen. Bruce osobiście doglądał wszystkiego, co działo się na pierwszej linii. Atak, rozpoczęty o godz. 8.30, zakończył się o 14.40 doniesieniem dowódcy 1. bat., że jego żołnierze dotarli do namorskiego urwiska i spoglądają na morze. Japończycy nie zniknęli wprawdzie zupełnie, bo w kilku jaskiniach bronili się zacięcie, ale wspominane przez jeńca 3000 gdzieś zniknęły.

Na północy wyspy istniało tylko jeszcze jedno miejsce, gdzie mógł schronić się gen. Obata i jego główne siły. Było to wzgórze Machanao na północ od Mount Santa Rosa, ale działający na tym odcinku żołnierze 22 PMar tam także nie znaleźli większych sił. Wczesnym popołudniem 7 sierpnia marines osiągnęli przylądek Ritidian, najbardziej na północ wysunięty punkt wyspy Guam. Co więc stało się z Japończykami. W jaskiniach i szczelinach Santa Rosa znaleziono nie więcej jak 500 ciał. Amerykańskie dowództwo podejrzewało, że obrońcy, po ostatnim przygotowaniu ogniowym z samolotów i okrętów, rozpierzchli się w całkowicie niezorganizowany sposób po dżungli, gdzie dopiero trzeba ich będzie pojedynczo wyłapywać.

Rezultaty walk

Akcja oczyszczająca trwała na Guam oficjalnie do 10 sierpnia. O godzinie 11.31 tegoż dnia gen. Geiger oznajmił, że zorganizowany opór na Guam ustał. W południe, na pokładzie flagowego okrętu adm. Spruance'a, USS "Indianapolis" , przybyli na Guam - prócz gospodarza - adm. Nimitz, generałowie USMC Holland Smith i Vandergrift. Po uroczystości podniesienia flagi narodowej na głównym placu Agany marines wrócili do żmudnej akcji oczyszczającej, która miała potrwać następnych kilka tygodni. Generał Obata zabity został 11 sierpnia, a ostatnich jego żołnierzy zabito lub wyłapano nawet w długi czas po wojnie.

Prawie cały garnizon wyspy Guam - liczący około 18 500 ludzi - poniósł śmierć w walkach. O ratunek dla tych, co przetrwali i ukrywali się w dżunglach, walczyli wzięci do niewoli płk Takeda i mjr Sato, ale tylko niewielu zdało się na łaskę zdobywców. Ze swej strony Amerykanie - do dnia 10 sierpnia - stracili około 7800 ludzi, z czego 2124 zginęło lub zmarło z ran po bitwie. Straty Armii to 839 ludzi, marynarki 245, a reszta - 5716 - to straty marines[25].

Bibliografia

Źródła

  • „TF56 Rpt FORAGER”. Historical Branch (G-3) (1944). OCMH Dept of the Army. Washington, D.C.. 

Opracowania

  • Philip A. Crowl: The War in the Pacific, Campaign in the Marianas. Washington D.C.: Center of Military History US Army, 1993. 
  • Martin Marix Evans: Bitwy II wojny światowej, Bitwa na Morzu Filipińskim. Warszawa: Almapress, 2006. . 
  • Jerzy Lipiński: Druga wojna światowa na morzu. Gdańsk: Wydawnictwo Morskie, 1976. 
  • Samuel E. Morison: History of United States Naval Operations in World War II. Boston: Little, Brown & Company, 1948. 
  • Holland M. Smith: Coral and Brass. New York: Charles Scribner's Sons, 1949. 

Przypisy

  1. Przy czym zakończenie walk na Guam nastąpiło 10 sierpnia
  2. Lipiński, s.563
  3. M.Evans, s.102
  4. S.Morison, s.34
  5. S.Morison, s.184
  6. P.Crowl, s.55, wg kursów walut z roku 1940
  7. Tamże, s.59
  8. TF56 Rpt, ss.3-4
  9. P.Crowl, s.71
  10. S.Morison, s.106, cztery z nich - "California" , "Pennsylvania" , "Maryland" i "Tennessee" przetrwały atak japoński na Pearl Harbor
  11. pancerniki USS "Tennessee" i "California" , krążowniki "Birmingham" i "Indianapolis" , niszczyciele "Norman Scott", "Monssen", "Colahan", "Halsey Powell", "Bailey", "Robinson" i "Albert W. Grant".
  12. TF56 Rpt, s.5
  13. Tym razem Japończycy zabrali zwłoki swoich zabitych
  14. S.Morison, s.199
  15. H.Smith, s.119: Ponieważ losy Imperium zależą od waszej obrony, zróbcie wszystko, by wasi oficerowie i żołnierze walczyli do końca zadając jak największe straty nieprzyjaciołom, unikając tym samym gniewu naszego Cesarza
  16. P.Crowl, s.167
  17. Tamże, s.179
  18. TF56 Rpt, s.44
  19. TF56 Rpt, Depesza nr. 1102
  20. P.Crowl, s.257: dokonał seppuku , po czym jego adiutant dobił go strzałem z pistoletu
  21. P.Crowl, s.291
  22. P.Crowl, s.288, po raz pierwszy w historii wojen
  23. Tamże
  24. TF56 Rpt, s.26, Burns Notes
  25. P.Crowl, s.437


Inne hasła zawierające informacje o "Walki o Saipan, Tinian i Guam":

Biskup ...

Mieszko II Lambert ...

I wiek ...

Tadeusz Kognowicki ...

Adolf Giżyński ...

Wittenberga ...

Pokój toruński 1411 ...

1361 ...

Klemens Maria Hofbauer ...

Nowa Polityka Ekonomiczna ...


Inne lekcje zawierające informacje o "Walki o Saipan, Tinian i Guam":

010c. Rzym (plansza 4) ...

208 Walki o granice II Rzeczypospolitej (plansza 2) ...

208 Walki o granice II Rzeczypospolitej (plansza 3) ...





Zachodniopomorskie Pomorskie Warmińsko-Mazurskie Podlaskie Mazowieckie Lubelskie Kujawsko-Pomorskie Wielkopolskie Lubuskie Łódzkie Świętokrzyskie Podkarpackie Małopolskie Śląskie Opolskie Dolnośląskie