Cela, w której Konrad wygłosił monolog
Wielka improwizacja –
monolog
Konrada w III części
dramatu
Dziady
Adama Mickiewicza
.
Monolog Konrada ma miejsce w celi klasztoru bazyliańskiego w
Wilnie
, zamienionej na wiezienie carskie. Stanowi kwintesencję poety-wieszcza i poezji romantycznej jednocześnie zarysowując kryzys
romantycznej
koncepcji
poezji
. Ukazuje sprzeczność: bohater chce się zbratać z narodem, lecz jednocześnie domaga się od Boga władzy jemu równej nad narodem, którą chce użyć dla uszczęśliwienia narodu i człowieka. Jego cechy to "arystokratyzm ducha", samotność, niezrozumienie, poczucie misji. Zawarty jest tu wątek
prometejski
. W następującym po Improwizacji Widzeniu Księdza Piotra poeta zarysowuje natomiast program mesjanistycznej koncepcji dziejów Polski.
Konrad porównuje się z
Bogiem
. Zdolność tworzenia uważa za przesłankę by się z nim zmierzyć. Doprowadza go to do
bluźnierstwa
i (w pojęciu kanonów wiary chrześcijańskiej) grzechu pychy zakończonych klęską. Jednocześnie jest przykładem tragicznego cierpienia poety ubolewającego nad ciężką dolą narodu i ludzi i jego potrzebie ulżenia tej doli. Właśnie ten konflikt wewnętrzny (wewnętrzna i głęboka potrzeba niesienia pomocy zniewolonemu narodowi wobec obojętności boga) jest przykładem idei prometejskiej.
Autor utożsamia się z opinią bohatera o narodzie polskim. Monolog zawiera także komentarz na temat upadku
powstania listopadowego
. Jest to pierwszy utwór romantyczny ukazujący kryzys postawy wieszczej, która przegrywa w zetknięciu z rzeczywistością. Jest jednocześnie czołowym przykładem polskiej poezji romantycznej. Napisany łącznie z całością cz. III Dziadów w
Dreźnie
, wkrótce po i pod wpływem klęski
Powstania listopadowego
wydać się może tragicznym monologiem samego poety. Jego odpowiedzią na zarzuty stawiane mu przez byłych powstańców o nieobecności Mickiewicza w kraju w miesiącach walki zbrojnej. Znana była gorzka uwaga
generała Małachowskiego
, który miał mu ironicznie powiedzieć, że wszyscy powstańcy powinni polec, by tylko Mickiewicz pozostał i mógł to opisywać w wierszach [1]. Stąd pierwsze słowa Konrada w Improwizacji mówią o samotności poety i nieszczęściu twórcy, który dla ludzi głos i język trudzi[2]. Nieco dalej Konrad wyznaje z dumą, że prawdziwa głębia jego myśli jest ludziom nie przystępna (Ty Boże, ty naturo! dajcie posłuchanie.) [3]. Ta wizja własnej niezwykłości (Ja mistrz!) prowadzi go do walki z Bogiem-Losem o pełnię władzy. Konrad zarzuca stwórcy, że ten swej władzy dla dobra ludzi, narodu nie chce lub nie potrafi użyć. Zarzuca mu obojętność przez wielokrotnie powtarzane oskarżenie "milczysz". W ostatnich słowach monologu wyczerpany Konrad zda się oskarżać Boga o największa ze zbrodni: o bycie carem,
synonimem
tyrana
. Słowo car wypowiedziane jest w ostatnim wersie przez diabła, gdy Konrad pada wycieńczony walką z Bogiem. W czasie Wielkiej Improwizacji o Konrada walczą dobre i złe duchy co sugeruje, że jego klęska nie jest ostateczna.
Zobacz też
Przypisy
- ↑ Kronika życia i twórczości Mickiewicza; M. Dernałowicz; Warszawa 1966;s. 36
- ↑ Improwizacja; wers 4
- ↑ ibidem; wers 25