Hanka wspina się coraz wyżej, ale nie czeka tam na nią nic dobrego. Bohaterka przypomina sobie słowa ludzi, którzy są przekonani, że w taką pogodę na szczytach „strach na człowieka warczy” i „śmierć szczerzy swe zęby”. To królestwo odwiecznego śniegu, pod którym przysypany człowiek zamarza od razu stając się „słupem lodu”. Na wiosnę, gdy ciało odtaje, zostaje porwane na strzępy przez sępy i orły. Hanka traci siły i zaczyna zamarzać. Dookoła niej nie ma niczego oprócz mroku i głuszy. Świat wygląda jakby „zapadł się w zawieję śniegową”. Hanka dostrzega „obmarzłe, obielone krzaki kosodrzewiny”. Wiatr „ciska w nie tumany kurzawy”. Bohaterka traci przytomność. Wicher „rzuca” kawałkami lodu po jej twarzy i rozbija duże płaty śniegu jak orzeł, który rozszarpuje głuszca i wyrywa mu pióra. Kobieta umiera.Tatry bywają groźne również dla zwierząt. Sarny głodują na reglach, ponieważ całe pożywienie przykryte jest grubą warstwą śniegu. Dziwak Murzański pomaga zwierzynie, dostarczając jej siano ukradzione góralom ze stodół.