Trudno w tym utworze doszukiwać się
środków stylistycznych czy głębszego przesłania,
puenty. Autorka przedstawia, jak gdyby relacjonowała zabawną sytuację, którą można łatwo streścić. Wszystko dzieje się na skutek tego, że bąk spadł. O co więc chodziło poetce? Chce pokazać, że językiem także można się świetnie bawić? A może chce rozruszać języki czytelników?
Podczas czytania działały tylko Wasze oczy i wyobraźnia, o co prosiłam, czy coś jeszcze zauważyliście?
Nie powinno Was zaskoczyć, że słyszeliście wręcz jak bąk spada, łamie się strąk, pęka pąk. To za sprawą nagromadzenia
głosek t, s, p, które wywołują ten trzask, szorstkość przedmiotów, o których się mówi.
Małgorzata Strzałkowska bawi się w swoich wierszykach dźwiękami mowy. Nie wszyscy autorzy wykorzystują je jednak do zabawy. Warto jednak pamiętać, że mogą wystąpić w wielu utworach i warto zapamiętać pojęcia, które zaraz poznacie.