Analiza problemu dydaktycznego „Michał – prostowanie ścieżki życia”.
1. Identyfikacja problemu
Prowadzę lekcje z wychowania fizycznego w małej szkole podstawowej, jestem wychowawcą kl. IV. O sytuacji Michała wiedziałem już od kl. I. Jego wychowawczyni informowała Radę Pedagogiczną o kłopotach chłopca. Szukała i niejednokrotnie znajdowała różne formy pomocy, które pomagały na pewien czas uporać się uczniowi z jego problemami. Michał potarzał grupę „0” oraz kl. I. Wyniki przeprowadzonych badań ujawniły opóźnienie rozwoju umysłowego. Zespół orzekający w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej orzekł o potrzebie kształcenia specjalnego w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym. Jego pamięć słuchowa bezpośrednia ma bardzo niska pojemność (3-elementowe). Bardzo obniżony jest poziom wiadomości ogólnych i umiejętność definiowania słów. Codzienne trudności obniżyły jego motywacje do pracy, łatwo się zniechęca, bardzo niechętnie chodzi do szkoły, nie lubi się uczyć. Jest agresywny.
2. Geneza i dynamika zjawiska
Starałem się dokładnie zanalizować przyczyny kłopotów ucznia, jego niewielkie zdolności powodowały narastanie zaległości w kl. I, II, III, IV. Dziecko wraz z rodzicami było bezradne wobec wymagań szkoły. Jego obroną (bronił swojej tożsamości) stała się agresja wobec wszystkiego i wszystkich. Odpowiedzią szkoły, do której nie chciał chodzić, było objęcie chłopca zajęciami wyrównawczymi (z j. polskiego i matematyki) oraz świetlica terapeutyczną. Patrząc na efekty coraz bardziej widziałem również swoją bezradność. Michał był w klasie samotny i wojowniczy.
3. Znaczenie problemu
Problem był ogromny. Chłopcu świat się walił – ile można walczyć „samemu przeciw wszystkim”. Jego rówieśnikom i nauczycielom też nie było łatwo. Wiedziałem, że jest dziecku bardzo ciężko, „nic nie umie”, „nic się jemu nie udaje”. Mógł się tylko albo wycofać albo brnąć w agresję. Nie mógł funkcjonować jako „porządny uczeń” (w naszej szkole) tak jak inni jego koledzy.
4. Prognoza
Nie zostawiam nikogo w potrzebie, tym bardziej mojego ucznia. Musiałem jemu pomóc. Prognoza musiała być pozytywna. Tu szło o być może całe życie Michała – nie każdy musi być naukowcem, ale każdy musi być człowiekiem - żeby później innych nie krzywdził (żeby innym z nim było dobrze i jemu dobrze z innymi). A jak tu uczyć się człowieczeństwa i przygotowywać się do należytego funkcjonowania w społeczeństwie, gdy wszyscy cię atakują.
5. Propozycje oddziaływań
Bardzo dokładnie przeczytałem opinię Michała z Poradni Wychowawczo-Zawodowej. Przyjrzałem się jego pracy na lekcji, na zajęciach wyrównawczych i na świetlicy terapeutycznej (w domu nie mógł liczyć na pomoc rodziców). Pracowałem też z nim indywidualnie (poznawaliśmy litery, których nie mógł zapamiętać). Efekty były bardzo małe, ale zauważalne.
6. Wdrażanie oddziaływań i ich efekty
Bazując na drobnych (ale jednak) postępach ukazywałem uczniowi, że może, również on, zaistnieć pozytywnie. Ukazując rodzicom Michała jego postępy, wskazywałem, że chłopiec jest w stanie się uczyć, może być dobrym uczniem. Wybraliśmy się w trójkę do Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Strzelcach Kraj. Michałowi i jego mamie spodobała się szkoła. Chłopiec został uczniem nowej szkoły. Po 6 miesiącach zapytałem Michała i jego mamę czy są z tej zamiany zadowoleni. Odpowiedzieli, że tak. Michał robi postępy, jest dowartościowany a jego mama widzi, że dziecku nie dzieje się krzywda. Jestem przekonany, że ukończy szkołę podstawową, gimnazjum i zdobędzie tam zawód, bowiem Ośrodek Szkolno-Wychowawczy w Strzelcach Kraj. może to naszemu byłemu uczniowi zapewnić. Chłopiec wstąpił na właściwą ścieżkę życia. Ma szansę nią podążać. Teraz naprawdę od niego zależy co osiągnie.
Opracował Tadeusz Pęcherzewski
|