To opowiedz mi dziadku jak to kiedyś było ? Nad brzegami Narwi, wśród tych ostrych traw, jak się ludziom żyło?
,,SPACER PO OSTROŁĘCE” - SCENARIUSZ WIDOWISKA
DZIADEK Moja wnusiu! Zegar już nam południe odmierza. Popatrz jak pięknie lśni w słońcu ratuszowa wieża! Melodia płynie miła dla ucha, każdy przechodzień chętnie jej słucha.
NARRATOR Pogoda dziś piękna, na spacer pójdźmy sobie. Dziadek swojej wnuczce o naszym mieście opowie.
WNUCZKA To opowiedz mi dziadku jak to kiedyś było ? Nad brzegami Narwi, wśród tych ostrych traw, jak się ludziom żyło?
DZIADEK Ostre trawy, mówisz... one brzegi rzeki gęsto porastały. Wśród nich właśnie, naprzeciw ujścia Omulwi do Narwi Gród powstał mały. Ostrołęką, od wydmowych traw go nazwano, A wójtostwo w ręce Świętosława oddano. Za sprawą księcia Mazowsza, Siemowita trzeciego to się stało, Który wyraził życzenie, by mieszczanom dobrze się działo.
PIOSENKA ,,Nad błękitną moją Narwią”
NARRATOR
Moi państwo mili, jakieś dziwne postacie z mgieł się wyłaniają. Ku nam powoli i ociężale podążają. A! To chłopy jakich dziś mało! Żyli tu kiedyś nad Narwią, opowiedzą nam , jak tu dawniej bywało.
Fragmenty A. Chętnika:
Stary puszczak, Walenty, człowiek, jakich dziś mało, opowiadać jął młodym, jak to dawniej bywało:
W dawne czasy- powiada – kiedy byłem ja młody, kiedy z wichrem i burzą mogłem chodzić w zawody, kiedy byłem zdrów rześki, jakby roczny nieźwiadek, kiedy byłem sil pełen, a nie stary, ot, dziadek, lepiej wtedy bywało! Nikt na nędzę nie biadał... Bór tu wszędy był taki, że aż z niebem – hej! – gadał; toteż pięknie tu było aż do późnej jesieni ponad Narwią, co cała przepływała w zieleni; w rzekach ryby nie brakło, również w dołach jeziorach, co jak lustra świeciły między drzewem po borach. A co ptactwa po trzcinach I zaroślach kwiliło, co się zwierza po kniejach i ostępach gnieździło! Kto tam tropił zająca albo lisa u licha, kiedy grubej zwierzyny było wszędy do grzecha! Wilka, sarnę, niedźwiedzia na cel tedy się brało Tak to, moje chłopaki, Dawniej w Puszczy bywało...
A wśród borów sosnowych na wyciętych polanach żyli nasi ojcowie w swoich burych sukmanach; mieli ziemi kawałek, i jak nigdzie – swobodę.
Każdy Kurpik w swym boru miał pszczół w barciach bez miary, nawet miód ten puszczaki za podatek dawali do urzędów królewskich. Bo jak Narew płynęła, toć po całym jej brzegu Puszcza z miodu słynęła. A na święty Bartłomiej, twoje, święto bartniku, było granie i tańce, nawarzono krupniku. Miodobranie gdy przeszło, wtedy całe pudłaki tego miodu za złoto zabierali Prusaki. Kiedy jesień nadeszła I czas miodu przeminął, Kurp brał płody na trawę i po Narwi hen płynął, by coś grosza zarobić. Miał poza tym dość czasu, zwykle strzelbę brał z sobą i szedł w knieje do lasu.
Całą Puszczą zarządzał swój starosta z wyborów, którym zwykle zostawał starszy bartnik od borów. On był ojcem dla wszystkich, sprawiedliwie nam rządził, bał się Boga, czcił wiarę, winnych karcił i sądził. I powoli płynęły lata w pracy i trudzie, Kurpik siedział szczęśliwy na polanie w swej budzie; nigdy puszczy nie rzucił, choć szła bieda do chaty... Ejże! chłopcy, wy, młodzi, tak tu było przed laty!
NARRATOR
Przed dziadkiem i wnuczką dostojni goście się zjawiają. To dawni książęta, Herb miasta odsłaniają.
A.Sierzputowski- ,,Ty ptaku ochraniaj”
Ty ptaku ochraniaj to życie na co dzień Gdzie wśród piasków laski i karaski mit wolnego Kurpia w puszczańskiej zagrodzie legendą się snuje aż po dach góralski
Ty ptaku ochraniaj swój dom białoskrzydły gdzie lot spłoszony śmiały lot ukoi gdzie wróg spokoju nie zaznawał nigdy kiedy Kurp wyznaczał granice podboju
Ty ptaku ochraniaj- bo duch tu hardy przywykły walczyć z przeciwnością losu ile trudu w chlebie tyle w życiu wzgardy i-radości w śpiewie brzmiącym pełnią głosu
Ty ptaku ochraniaj- każdym dniem i nocą gdy szczerość duszy czyn i zwiastowania aż po serc otwarcie- na wprost ludzkim oczom przed ciosem złowróżbnym ty ptaku ochraniaj
NARRATOR
I tak przez wieki różnie to bywało, czasem w świetności Często w niedoli, lecz Kurpie lud dzielny, waleczny, Zawsze wrogowi stawili czoła- miasto uchronili od niewoli.
DZIADEK
Patrz wnuczko, to generał Bem z pomnika na nas zerka. Wsławił się w bitwie pod Ostrołęką, każdy do dziś o tym pamięta.
WNUCZKA
Wiem i ja dziadku w wolność generała wierzę, mówiła nam o nim pani gdy byliśmy z grupą na spacerze. Potem już wszyscy duzi i mali pomnik bohatera rysowali.
NARRATOR
Po ciężkich wojnach i bojach, wytrwali Ostrołęczanie, Wznosili swoje miasto w trudach i znojach. Budowano fabryki i domy, piekarnie i sklepy. Ostrołęka z dnia na dzień piękniała, W lśniącym lustrze Narwi wciąż się przeglądała.
A. Sierzputowski - ,,Poemat ostrołęcki”
Miasto moje miasto – Ostrołęka Tu rosłem, wzrosłem, dojrzałem - wśród piasków kurpiowskich sosny i jałowcem zapatrzony w Narew co gwarzy i szemrze, odmętami miele by łagodnieć- niczym babcia przy kądzieli a język jej zda się całkiem zrozumiały tak bliski serdeczny swojski w swojej wymowie - co dusza wyśpiewa nie wyrazisz w słowie
WNUCZKA
Chodź dziadku, to znajoma okolica! Jest szkoła ,,Jedynka, za nią Marii Konopnickiej ulica. Tu pod numerem sześć, każdy przedszkolak to wie, ,,Siedemnastka” mieści się. To nasze przedszkole, wita co dzień wszystkie dzieci. Jest tu miło i wesoło, czas nam szybko leci. Uczymy się też pilnie, chcemy czytać ładnie , By móc poznać historię naszej Ostrołęki dokładnie.
W. Żarnoch
Kocham tę ziemię, z piaskiem i rosą Pradziad ją orał w woły i boso Kocham nad życie ziemię kurpiowską Piaszczystą , leśną, z rodzinną wioską
Grażyna Małgorzata Wilkowska
|