Scenariusz przedstawienia powstał we współpracy opiekuna koła teatralnego Anny Wysockiej oraz dzieci z klasy V. Teksty, z wyjątkiem piosenek, w całości autorstwa wyżej wymienionych.
" URODZINY ŚNIEŻKI"
SCENA I
Piosenka krasnoludków:
1. Już świt, czas wstać,
by pszczołom nektar dać.
Czas złota szukać w lesie
i słuchać co wiatr niesie.
Ref.: Niech żyją krasnoludki,
niech żyją nam sto lat.
Choć ludek to malutki,
weselszy z nim jest świat.
Hej, hej, hej-że ha!
Las zielony to nasz dom.
Hej, ho, tra la la!
Każdy z nas ci uśmiech da.
2. Już noc, czas spać,
na gwiezdnych strunach grać.
Czas księżyc łowić w niebie,
i nucić sny dla ciebie.
Ref.: …( cichutko śpiewają i wchodzą na scenę).
GAPCIO: ( wchodzi jako ostatni, potyka się, upada, płacze).
MARUDA: Anie mówiłem, że Gapcio znowu się przewróci.
KICHUŚ: Aaaa…( krasnale powtarzają jak echo), aaa…aaa…a-psik!
Aaa…, aaa…, aaa…, a mówiłeś Marudo, mówiłeś.
Aaa…, aaa…, aaa…, a żartowałem! ( wszystkie się śmieją).
GRUBCIO: A co będzie na kolację?
MĘDREK: Oj Grubciu, Grubciu! Przecież dzisiaj nie ma kolacji.
GRUBCIO: Nie ma? Ojej! ( płacze) taki jestem głodny!
ŚPIOSZEK: A mnie się chce spać!
MARUDA: Hm… Zawsze mówicie, że to ja marudzę, a tu proszę " wyszło
szydło z wora"! Grubciowi i Śpioszkowi to nic tylko spanie i
i jedzenie, spanie i jedzenie, i tak w koło Kocieju!
MĘDREK: Macieju. I tak w koło Macieju, mówi stare przysłowie pracowitych
pszczół!
KICHUŚ: Aaa…, aaa…, aaa…, a właśnie, że krasnali, a nie pszczół!
PRACUŚ: Ciiiiiszaaaaaa!!! Śnieżka ma dzisiaj urodziny, a wam w głowach
przysłowia. Lepiej się zastanówcie co z naszym przyjęciem
niespodzianką. Słucham?
( łapią się za głowy, siadają i myślą)
MĘDREK: Wiem, już wiem! Kupimy Jej futro!
KRASNALE: yyyyyyyyyyyyyyy!
ŚPIOSZEK: To, to może miękką kołderkę?
KRASNALE: hm…?
GAPCIO: A może laskę?
KRASNALE: yyyyyyyyyy!
MARUDA: A może po prostu złożymy Jej życzenia.
KRASNALE: hm…?
KICHUŚ: Aaa…, aaa…, aaa…, a-psik!
KRASNALE: Na zdrowie!
KICHUŚ: dziękuję. Aaa…, aaa…, aaa…, a może podarujmy Jej chusteczkę.
KRASNALE: Cooooooo?
KICHUŚ: No wiecie ( śpiewa):
Mam chusteczkę haftowaną, co ma cztery rogi,
kogo kocham, kogo lubię rzucę mu pod nogi.
PRACUŚ: Co to znaczy: " kogo kocham, kogo lubię?", jeszcze Śnieżka sobie
coś pomyśli! To jasne, że tylko Ją kochamy!
GRUBCIO: Tort, tort byłby najlepszym prezentem!
KRASNALE: hm…może?
PRACUŚ: Tak, braciszkowie. Wasze pomysły są dobre. Ale Śnieżka to ktoś
wyjątkowy. Zatem prezent dla Niej tez powinien być wyjątkowy.
Tylko…
KRASNALE: Tylko?
PRACUŚ: Tylko, co to może być?
KRASNALE: No właśnie.
MARUDA: Ojejejej! Co to będzie?
DUSZEK LEŚNY: Witam was moi drodzy. Widzę, że macie wielkie zmartwie-
Nie.
GAPCIO: Bardzo wielkie, ale skąd ty o tym wiesz?
DUSZEK: Przecież widzę wasze zmartwione miny. A poza tym jestem leśnym
duszkiem, a jak wiadomo duszki wiedzą o wszystkim.
KICHUŚ: Aaa…, aaa…, aaa…, a to wspaniale się składa. Skoro wiesz wszystko
i o wszystkim to pewnie wiesz jaki prezent mama podarować Śnieżce
z okazji Jej urodzin?
ŚPIOSZEK: Które właśnie dzisiaj obchodzi.
DUSZEK: Oczywiście, że wiem.
KRASNALE: Powiedz, powiedz duszku…!
DUSZEK: Posłuchajcie, oto moja rada: " dla serc szlachetnych największą
rozkoszą, gdy radość drugiemu przynoszą" ( duszek znika)
MARUDA: Ładnie, pięknie! Wiedziałem, że tak będzie! Trafił nam się duszek
mądrala.
GRUBCIO: I co teraz będzie?
ŚPIOSZEK: A niby w jaki sposób mamy zapakować dla Śnieżki radość?
GRUBCIO: Biedna Śnieżka, tyle przeżyła, pamiętacie/
KRASNALE: Pamiętamy, pamiętamy!!!! ( schodzą ze sceny).
SCENA II
KRÓLOWA MACOCHA: Hm… W żadnym królestwie nie ma piękniejszej ode
mnie! Ha! Rozpiera mnie duma… No może nie do
końca…bo i mam powód! Śnieżka … tttaaa…
Śnieżka! Chwileczkę, a może moje lustro zmądrzało?
KRÓLOWA: Lustro, lustro najpiękniejsze, lustro najmądrzejsze, powiedz
przecie, kto jest najpiękniejszy w świecie? ( po dłuższym namyśle)
Albo co tam, powiedz przecie kto jest najpiękniejszy we wszech-
świecie?
LUSTRO: ( bardzo zdziwione) To ty żyjesz????????
KRÓLOWA: Nie udawaj, że nie spodziewałeś się mojego powrotu! Ha, ha, ha!
Mam wielką moc i to ona po latach pozwoliła mi powrócić.
Teraz raz na zawsze rozprawię się z tą paskudną Śnieżką. No
więc, jak brzmi odpowiedź na moje pytanie?
LUSTRO: Wyładniałaś pani, czyżby operacja plastyczna?
KRÓLOWA: Jak śmiesz! Wątpisz w moją moc!
LUSTRO: Nie denerwuj się piękna królowo. Piękna, lecz nie najpiękniejsza!
Piękna jesteś pani, ale bez obrazy- Śnieżka jest piękniejsza niż ty,
tysiąc razy!!!
KRÓLOWA: Och ta Śnieżka! Więc nic się nie zmieniło?
LUSTRO: I zapewne się nie zmieni.
KRÓLOWA: To się okaże. A ty pożałujesz swoich pochwał dla Śnieżki!
LUSTRO: Nie jesteś pani w stanie zaszkodzić Śnieżce. To mądra i ostrożna
Młoda królowa. Twoje podstępne sztuczki nic tu nie dadzą.
Śnieżka zwłaszcza teraz nie ufa obcym.
KRÓLOWA: A to niby dlaczego?
LUSTRO: Zupełnie niedawno Śnieżka i Książę zostali rodzicami. Małej
księżniczki dniem i nocą pilnie strzeże królewska niania.
SCENA III
NIANIA: ( śpiewa kołysankę):
Ach śpij kochanie, jeśli gwiazdkę z nieba chcesz dostaniesz.
Dziś księżniczki nawet złe pogrążone są we śnie, a ty jedna
Tylko nie.
Aaa, aaa, były sobie kotki dwa
Aaa, aaa, szare-bure, szare-bure obydwa.
Ach śpij bo właśnie, księżyc ziewa i za chwilę zaśnie.
A gdy rano przyjdzie świt, księżycowi będzie wstyd,
że on zasnął a nie ty.
NIANIA: Śpij maleńka księżniczko. Dziś po południu idziemy w odwiedziny
do siedmiu krasnoludków. Musisz mieć siły na spacer.
KRÓLOWA ŚNIEŻKA: Nianiu, czy malutka śpi?
NIANIA: Cii… właśnie zasnęła. Ale przyszło jej to z trudem. Myślę, że trzeba
wezwać medyka.
ŚNIEŻKA: Myślisz, że jest chora?
NIANIA: Wiem z doświadczenia, że coś jej dolega. Lepiej się upewnić.
ŚNIEŻKA: Dobrze zaraz wyślę posłańca po medyka. Jeśli się okaże, że mała
jest chora trzeba będzie powiadomić naszych przyjaciół krasnali,
że nie przybędziemy z wizytą.
KSIĄŻĘ: Jak się mają moje skarby?
ŚNIEŻKA: Och, dobrze że jesteś. Nasza córeczka potrzebuje pomocy medyka.
KSIĄŻĘ: Żono droga, czy jesteś pewna?
- 7 –
ŚNIEŻKA: To niania jest zaniepokojona, chyba małej księżniczce coś dolega.
Tak chętnie zapada w popołudniowy sen, a dziś…
NIANIA: Drogi książę nie trać czasu. Potrzebny jest medyk, już ja to wiem.
KSIĄŻĘ: Dobrze już dobrze. Nie denerwujcie się moje drogie.
SCENA IV
KRÓLOWA MACOCHA: A więc to tak! No, no, no. Jaka sympatyczna
rodzinka. Już ja się postaram, żeby zniknęli wszyscy
na zawsze. Najpierw zajmę się maleństwem. A więc
mała księżniczka potrzebuje medyka…wiem, mam
pomysł.
LUSTRO: Nie waż się skrzywdzić małej księżniczki! I w ogóle zostaw w
spokoju Jej rodzinę! Możesz sobie być najpiękniejsza nawet we
wszechświecie! Nikogo to nie interesuje!
KRÓLOWA: Ale mnie tak! I nie rozkazuj królowej co ma robić! Bo ciebie
też mogę się pozbyć, szybciej niż myślisz.
SCENA V
MEDYK: Otrzymałem wiadomość, że mała księżniczka chyba się rozchoro-
wała. No cóż trzeba się spieszyć.
KRÓLOWA MACOCHA: ( przebrana za staruszkę) Pomocy, ratunku!
MEDYK: Co się stało? Dokąd idziesz dobra kobieto?
KRÓLOWA: A widzicie panie chrust zbierałam. Gdy nagłe boleści w sercu
poczułam.
MEDYK: Gdzie dokładnie? Dobrze się składa, jestem królewskim medykiem
i może ci pani pomogę. Pozwól, że cię zbadam.
KRÓLOWA: A pozwolę, pozwolę. ( rzuca czar na medyka. Ten usypia)
No może innym razem. Ha, ha, ha. ( przebiera się za medyka).
A teraz do maleńkiej księżniczki. Tego się Śnieżka nie spo-
dziewa!
SCENA VI
Niania: Aaa… Nie płacz maleństwo. Coś Jej jednak dolega. Zaraz przybędzie
nasz kochany medyk i na pewno Ci pomoże.
ŚNIEŻKA: Że też właśnie dziś mamy taki kłopot. A tak się cieszyliśmy na
wizytę u krasnoludków.
NIANIA: Nie martw się Śnieżko. To na pewno nic poważnego.
KSIĄŻĘ: Już medyk zawitał w zamkowe bramy.
MEDYK: ( królowa): A dzień dobry. Witam królewską rodzinkę.
W czym mogę pomóc?
ŚNIEŻKA: Właśnie, chcielibyśmy dowiedzieć się co dolega naszej córeczce?
MEDYK: A gdzie ona jest?
WSZYSCY: ( zdziwieni) Jak to gdzie? Tam gdzie zwykle, w swojej komnacie,
w kołysce.
MEDYK: A tak, tak…starzeję i pamięć mnie zawodzi.
KSIĄŻĘ: Nianiu zaprowadź medyka do księżniczki.
ŚNIEŻKA: Oj, nasz medyk sam coraz gorzej się czuje. Trzeba zadbać o to,
aby sprowadzić do królestwa nowego.
KSIĄŻĘ: Masz rację moja droga, jak zwykle. Dobrze, zajmę się tym.
NIANIA: Coś tu jest nie tak, tylko nie wiem co?
ŚNIEŻKA: No cóż, nasz medyk liczy już wiele wiosen…
NIANIA: Nie, nie, to nie o to chodzi…hm, sama nie wiem.
SCENA VII
( na scenę wbiega przerażony Kiciuś)
KICHUŚ: Ajajaj!!!!!! Rety, rety, kotlety, bukiety…
( wbiegają pozostałe krasnale)
WSZYSTKIE KRASNALE: Ależ Kiciusiu, uspokój się, bukiety dla Śnieżki
Są już prawie gotowe.
KICHUŚ: Ajajaj!!!!! O rany, banany, kochany…
WSZYSTKIE KRASNALE: Cooo? Banany? A co to w ogóle jest???
KICHUŚ: Ciiiiiiiszszszszaaaaaaaaa!!!!!!!!!!! Taki jestem zdziwiony, wnerwiony
Przrażżżżżoooonnnny, że plotę bzdury!!!!
WSZYSTKIE: Ale co się stało? Aż tak przejąłeś się tym, że nie mamy prezentu
dla…
KICHUŚ: Dacie mi wreszcie powiedzieć o co chodzi!!!! Właśnie widziałem
wiewiórkę, a ona widziała jeża, który widział sowę, która…
WSZYSTKIE: Kiciusiu!!! O co chodzi???
KICHUŚ: Królowa, zła królowa powróciła!!!
WSZYSTKIE: ( trzymając się za brzuszki śmieją się )
GRUBCIO: Znowu wąchałeś muchomory!
MARUDA: Pewnie je podjadałeś?
MĘDREK: Jeśli to żart, to nie był śmieszny.
GAPCIO: Pewnie się przewrócił i uderzył w głowę.
PRACUŚ: Inaczej takich bzdur by nie opowiadał!
ŚPIOSZEK: Pewnie się nie wyspał.
KICHUŚ: ( zdenerwowany) zaraz nie wytrzymam! To najszczersza prawda!
W dodatku w lesie pod dębem leży uśpiony, pewnie czarami,
królewski medyk! Szedł do zamku. Podobno nasze słoneczko, malut-
ka córeczka Śnieżki zachorowała.
KRASNALE: Więc medyk szedł do zamku? I czarem został uśpiony?
Ojej! Trzeba biec do zamku! Królewska rodzina jest w wielkim
niebezpieczeństwie!
SCENA VIII
NIANIA: Ocho! Leśny duszek! To dobry znak. ( nuci)
Duszki, duszki, leśne duszki,
wstają co dzień wcześnie rano.
I ziewając raz po raz
zamiatają cały las.
NIANIA: Jak to dobrze, że duszki czuwają nad lasem i nad nami.
DUSZEK: Miej serce i patrz w serce…( znika)
ŚNIEŻKA: Nianiu, jesteś w dobrym nastroju, czyżby medyk miał
dobre wieści?
NIANIA: To nie medyk, lecz leśny duszek sprawił radość w mym sercu.
On jest zwiastunem dobrych nowin, więc i nasza księżniczka
na pewno będzie zdrowa. Aaa… właśnie, medyk jeszcze
nie wyszedł?
ŚNIEŻKA: Coś długo trwa to badanie?
NIANIA: ( wchodzi do komnaty i wraca z płaczem) Nie ma!!! Nie ma!!!
ŚNIEŻKA: Nianiu, kogo nie ma?
NIANIA: Księżniczki!
ŚNIEŻKA: ( mdleje)
KSIĄŻĘ: Co tu się stało? Śnieżko!
NIANIA: Książę, nie ma waszej córeczki. Teraz wiem, że duszek próbował
Mnie ostrzec.
KSIĄŻĘ: Ale przed czym? Gdzie jest księżniczka? O co chodzi?
SCENA IX
KRÓLOWA MACOCHA: ( trzyma dziecko) ha, ha, ha! Teraz z łatwością
i na zawsze pozbędę się Śnieżki!
GAPCIO: O rany, to jednak prawda…
MĘDREK: Proszę, proszę, macocha we własnej osobie!
MARUDA: Raczej medyka.
ŚPIOSZEK: To nie prawda, to tylko zły sen!
KICHUŚ: A nie mówiłem!
PRACUŚ: Czarownica, a nie królowa!
GRUBCIO: Trzeba cię zjeść, żebyś zniknęła, czy co?
KRÓLOWA: A to wy śmieszne ludki! Zajmę się wami później. Najpierw
Śnieżka, o przepraszam, najpierw pozbędę się małej
księżniczki.
KRASNALE: Ani nam się waż! Nie pozwolimy na to i już! Potwór!
KRÓLOWA: Może i potwór, ale jaki piękny, a wkrótce najpiękniejszy!
MĘDREK: Masz brzydkie serce. Twoje uczynki powodują tylko smutek.
Więc co to za uroda?
KRASNALE: Ale wiemy, co możesz uczynić, aby być najpiękniejszą…
KRÓLOWA: No słucham…
KICHUŚ: Oddaj nam księżniczkę, a wtedy ci powiemy.
KRÓLOWA: Za bardzo się natrudziłam. A zresztą, na pewno nie macie
nic ciekawego do powiedzenia.
DUSZEK: Oni sami nie, ale…
NIANIA: Ratujmy księżniczkę!
KSIĄŻĘ: Jak to możliwe, że zło powróciło?
ŚNIEŻKA: Królowo macocho, nigdy nie powinnaś być zazdrosna o moją
urodę, gdyż twoja jest wielka. Tylko serce masz twarde jak mur
i złość zaślepia ciebie. Nasza córka nic tu nie zawiniła, proszę
zwróć nasz skarb. ( płacze)
MEDYK: Wstydź się pani, chciałem ci pomóc, a ty mnie czarem uspałaś.
Strasznie mnie boli głowa, ale to nic …
KRASNALE: Oddaj księżniczkę i znikaj. Nikt cię tu nie lubi.
KRÓLOWA: Ale moje lustro tak. Dość już waszych mądrości! A ponieważ
Nic mądrego nie macie do powiedzenia, to znikam z księż-
niczką oczywiście.
LUSTRO: Jesteś w błędzie pani, nie lubię cię i zawsze tak było.
NIANIA: Duszku, nasz opiekunie, ratuj!
DUSZEK: Jeśli chcecie złe czary złamać, swoje serca w siłę złączcie.
Jeśli chcecie mieć radość i szczęście, musicie szczęście
dawać. I pamiętajcie: zawsze z uśmiechem trzeba wobec
wszystkich stawać.
MĘDREK: Już wiem, złapmy się za ręce. Utwórzmy krąg miłości. Zło
nie pokona naszych serc!
( wszyscy łapią się za ręce, królowa znika na zawsze)
PRACUŚ: Wiesz Śnieżko, dzisiaj są Twoje urodziny, a my nie mamy
dla Ciebie prezentu.
MARUDA: I na dodatek ta macocha w ogóle wszystko zepsuła.
KICHUŚ: Tak nam przykro…
WSZYSTKIE: Oj, tak, tak…
ŚNIEŻKA: Moi kochani przyjaciele. Nie martwcie się. Otrzymałam od was
niezwykły prezent.
WSZYSTKIE: Tak????
ŚNIEŻKA: Odzyskałam swoje ukochane dziecko.
KSIĄŻĘ: To naprawdę wyjątkowy prezent dla naszej rodziny.
NIANIA: Daliście Śnieżce wielką radość.
KRASNALE: Niemożżżżliwe!
MEDYK: I wszystko dobrze się skończyło!
Anna Wysocka