Pragnę podzielić się doświadczeniami moimi - wychowawczyni domu dziecka - na temat prowadzenia zajęć o Unii Europejskiej z wychowankami naszego Domu. Zajęcia takie zostały we wrześniu 2003 roku włączone do programów wychowania i opieki w Domu Dziecka Nr 1 mieszczącym się w Warszawie.
Pragnę podzielić się doświadczeniami moimi - wychowawczyni domu dziecka - na temat prowadzenia zajęć o Unii Europejskiej z wychowankami naszego Domu. Zajęcia takie zostały we wrześniu 2003 roku włączone do programów wychowania i opieki w Domu Dziecka Nr 1 mieszczącym się w Warszawie.
Wszyscy mieliśmy dużo wątpliwości czy tego rodzaju zajęcia zainteresują dzieci i czy są im rzeczywiście potrzebne? O Unii Europejskiej mówiło się bowiem wszędzie: w TV, radio, na lekcjach w szkole. Zamiast powielać informacje na tematy unijne, może lepiej zaproponować dzieciom coś innego, coś bardziej rozrywkowego. Jednak ostatecznie decyzję podjęły same dzieci. Na pierwszym spotkaniu organizacyjnym pojawiło się ich kilkanaścioro, a dzieci nie są skłonne uczestniczyć w czymś, co je nie interesuje.
Tak więc zajęcia o Unii Europejskiej rozpoczęły się.
Celem ich było nie tylko przekazanie podstawowych informacji o Unii. Przede wszystkim chodziło o wytworzenie w świadomości dzieci pozytywnego obrazu przyszłości, wizji, która miała dodawać odwagi, mobilizować, rozbudzać ciekawość, pozbawić dzieci lęku o ich miejsce w nowej zjednoczonej z Europą Polsce.
Na program złożyły się następujące formy pracy:
· wydawanie miesięcznika "oko w oko z Unią Europejską;
· spotkania Sekcji Europejskiej - kilkakrotnie w ciągu miesiąca;
· prowadzenie Kroniki Warsztatów Europejskich;
· założenie Kącika Europejskiego w bibliotece Domu;
· spotkania ze specjalistami problematyki unijnej;
Duże wsparcie otrzymaliśmy od instytucji działających w Warszawie: Centrum Informacji Europejskiej (materiały informacyjne) i Punktu Informacji Unii Europejskiej (materiały informacyjne oraz prelegenci). Wszystkie obawy, czy dzieci uznają zajęcia o UE za interesujące, okazały się płonne. Warsztaty prowadzone w formie zabawowej - trochę wiedzy, konkursy, dużo ilustracji, koniecznie mapy, będące ulubionym materiałem źródłowym chłopców, odwiedziny ciekawych ludzi - wzbudzały spore zainteresowanie.
Dzieci chłonęły wiedzę o UE, zwłaszcza przekazywaną przez gości, doświadczonych prelegentów i specjalistów problematyki unijnej - Katarzynę Hernandez z PIUE oraz Toona Streppela - dyrektora biura informacyjnego Parlamentu Europejskiego.
Prawdziwym hitem było pojawienie się w naszym domu Conrado Moreno - bohatera programu, „Europa da się lubić". Jest 2006 rok, spotkania unijne trwają dalej. Teraz rozmawiamy o różnych krajach należących do Unii. Wyszukujemy różne ciekawostki na ich temat i ciągle czegoś nowego się uczymy, nie przestając równocześnie dobrze się bawić. A ja, jeszcze raz przekonałam się, ze warto pokonywać granice, proponować coś co może wydawać się zbyt ambitne, trudne. Doceniajmy nasze dzieci - mają one ogromne możliwości i jeszcze nie raz pozytywnie nas zadziwią.
Monika Grudzińska