OSOBY WYSTĘPUJĄCE: Krasnoludek Sierotka Marysia Królowa Tatra Bracia Skrobkowie (Kuba i Wojtuś) Narrator SCENOGRAFIA Scena podzielona na trzy części. Pośrodku i w tle las, z lewej strony chata Skrobków, po prawej dwór królowej Tatry. MUZYKA Odgłosy lasu, piosenki ,,Lubimy baśnie oraz Powoli zasypia świat” Z pakietu podręczników do kształcenia zintegrowanego ,,Już w szkole”. Piosenki ,,Hej ho, hej ho. Sen, ulotny sen” REKWIZYTY Maskotka psa, stare garnki, dzbany, miski, lampa naftowa, maselnica, tarka do prania, długie patyki, scyzoryk, parasol dla każdego dziecka, tron królowej, liście, grzyby. CZAS TRWANIA Około 25 minut PIOSENKA,,LUBIMY BAŚNIE”Z PAKIETU PODRĘCZNIKÓW DO KSZTAŁCENIA ZINTEGROWANEGO,,JUŻ W SZKOLE”
Krasnal: Posłuchajcie opowieści jak to Marysia udała się do królowej Tatry, by o gąski swe prosić. Powiem wam w sekrecie że beze mnie nie dałaby sobie rady. Zresztą zobaczcie sami. Narrator: Trzy dni i trzy noce wędrowała Marysia do królowej Tatry. Pierwszego dnia wiodły ją pola i łąki. Cały ten dzień szum kłosów słychać było i szeptanie kwiatów Głos: Sierota, sierota, sierota Narrator: A Marysia szła w ten las srebrzysty, szła wyciągając ręce przed siebie i szepcąc Marysia: Prowadź mnie prowadź pole do królowej Tatry Narrator: I prowadziło Idzie sobie Marysia a za nią drepce Podziomek migając czerwonym kapturkiem. Brodę zadziera wysoko, zdaje mu się, że to on sierotkę wiedzie. Krasnal: Hej ho, hej ho do Tatry by się szło (śpiewa) Narrator: Drugiego dnia weszła Marysia w świat głębokiej ciszy. Otoczyły ją tam sosny czarne i graby zadumane i niska kalina. I szła Marysia I wzniosła głosik cichy i śpiewała Z pełnego serca piosenkę. PIOSENKA,,POWOLI ZASYPIA ŚWIAT” Z PAKIETU PODRĘCZNIKÓW DO KSZTAŁCENIA ZINTEGROWANEGO,,JUŻ W SZKOLE” WSZYSCY TAŃCZĄ Z PARASOLAMI. Narrator: Trzeciego dnia weszła Marysia w świat gór i strumieni. Idzie sierotka, twarzyczka jej pobladła, oczęta się zamgliły, serce struchlało w piersi. Idzie ręce wyciąga przed siebie i szepce: Marysia: Prowadźcie mnie góry do królowej Tatry Narrator: Stał dwór królowej Tatry na wysokiej górze, na górze tak wysokiej, że chmury u jej stóp leżały, a szczyt promieniał się słońcem na czystym lazurze. I przestrach i zachwyt ogarnął Marysię, gdy się przed tym dworem znalazła. Podniosła głowę wysoko i szeptała z cicha Marysia: Jezu! A gdzież to ja zaszła Narrator: Struchlało serce w sierotce i już się porywało nazad biec, kiedy Podziomek, który nie mógł nadążyć, nadbiegł dysząc srodze, drzwi prędko pchnął i do komnaty ją wciągnął. W komnacie tej na tronie siedziała królowa Tatra Tatra: Kto jesteś dziecko? Podziomek To jest pastuszka z Głodowej Wólki, Marysia sierota Tatra: Czego chcesz sierotko? Marysia: Gąsek moich chcę jasna królowo! Gąsek moich żywych siedmiu, co mi je lis zdusił. I żeby gąsior znów gęgał do dnia, a gąski żeby mu się odzywały i szczypały trawę, i żeby się znów na naszej łące pasły Narrator: Gdy tak sierota przez łzy radośnie wykrzykuje dotknie jej królowa i rzecze Tatra: Wielu tu było i wielu prośby swe niosło. I prosili mnie o złoto, o srebro, o poprawę doli. Lecz taki, który by chciał odejść, tym czym był z początku swego, jako to dziecko chce, nie znalazł się tutaj. Niechaj się więc stanie jak pragniesz! Narrator: Ocknęła się dziewczyna, patrzy, co takiego? Marysia: Czy to sen, czy nie sen? Boże jedyny, z dworu królowej Głodową Wólkę widać jak na dłoni. Idą gościńcem pastuszki, z długich biczów rzęsiście klaskają, stada gęsi pędzą, a pod lasem na łące siedem gąsek trawę skubie. Gąsior gęga, a Gasio psiak wierny skomląc z cicha na panią swą czeka. Jezu, Jezu! Gąski, żywe gąski!
MARYSIA ZASYPIA PRZY DŹWIĘKACH KOŁYSANKI
Krasnal: Obudź się Marysiu! Marysia: Ojej gdzie ja jestem, widzę jakiś stół sosnowy. Na nim parę garnków dnem do góry odwróconych. O jaki śliczny kotek! A kim wy jesteście? Wojtuś: My Skrobkowie. On Kuba a ja Wojtuś Marysia: A czyja ta chata? Kuba: A czyjażby, Skrobkowa! Marysia: A skądże ja tutaj? Wojtuś: A tatuś cię przynieśli i już! Marysia: A skądże mnie wzięli? Kuba: A toć z boru! Z miasteczka tatuś wracali i szli do boru, żeby sobie kija nowego wyciąć, bo mu się biczysko złamało. A tu jakiś psiak czarny skamle, za sukmanę tatusia targa, a do krzaków ciągnie. Marysia: Mój Gasio! Czy mu się nic złego nie stało? Kuba: E , jemu ta nic złego. Ale ciebie niebożę, znaleźli tatuś prawie bez duszy, taj przynieśli do chałupy, taj już. Marysia: A moja gospodyni? Wojtuś: E lepiej się z nami zostań! My już tatusia prosili, żeby cię do gospodyni nie dawał. Kuba: Tatuś mówią, że mało chleba, ale się z tobą i tak podzielimy, bo teraz w boru jest co jeść, to nie będzie głodu. Wojtuś: Ojej! Co ma być głód! Mało to jagód czerwonych i czarnych albo i grzybów! Zeszłoroczne orzechy, też jeszcze gdzieniegdzie najdzie! Kuba: Tatuś nawet rzemienia wziął na nas tak my się naparli! Marysia: Wybił was? Za co? Kuba: E wybić to nas nie bardzo wybił, ino przestraszył trochę. Ale my het prosili, już na rzemień nie patrzyli. Marysia: To mnie tatuś zostawił tutaj? Wojtuś: Zaraz to nie zostawił tak ze wszystkim! Bo powiedział, że trzeba się przepytać w Głodowej Wólce, czyja ta dziewucha! Marysia: A pytał? Wojtuś: Pytał. Co by nie miał pytać! Dowiedział się o twojej gospodyni... Marysia: No i cóż? Kuba: A cóż. Lamentowała, że cię wilki porwały, a później znowu lamentowała, że cię nie zżarły, tylko, że w chałupie leżysz chora, i że się jej nisza dziewucha zgodziła i ją trzymać musi. Marysia: A są gęsi? Wojtuś: A są! Cztery białe, a trzy siodłate! A jakże. Kuba: Piękne gęsi!
MARYSIA ZASYPIA, KRASNAL PODRZUCA JEJ PIESKA.
Marysia: Gasio, mój Gasio! Nie zapomniałeś o Marysi sierocie! Narrator: Ej, Marysiu sieroto! Nie jedna rzecz na świecie tak się składa jak sen dziwny złoty, i niejedna łzy osusza litościwa ręka we śnie takim.
PIOSENKA „SEN, ULOTNY SEN”. WSZYSTKIE DZIECI TAŃCZĄ , TAŃCEM KOŃCZY SIĘ PRZEDSTAWIENIE.
SCENARIUSZ OPRACOWAŁY: Anna Gazarkiewicz Joanna Krysiak |