Obrzędy pogrzebowe Słowian - śmierć dla
Słowian
stanowiła przejście do innego świata:
Nawii
. Człowiek po śmierci był traktowany z należytą czcią i stosownie wyprawiany na tamten świat. Zmarłego ubierano w najlepsze szaty, ozdabiano biżuterią, nierzadko wyposażano w różnego rodzaju przedmioty codziennego użytku, czasem nawet w
broń
. Ciało zmarłego kładziono na stosie by
spłonęło
w oczyszczającym
ogniu
. Prochy umieszczano w glinianych naczyniach (tzw. popielnicach) i zakopywano w
grobach
. Czasami były to płaskie, zwykłe groby, a czasami okazałe
kurhany
usypywane z ziemi.
Mimo iż
chrześcijaństwo
(w okresie gdy zyskało wystarczające ku temu wpływy) zabraniało palenia ciał, to nic nie stawało na przeszkodzie uczcić zmarłego wyprawiając mu
tryznę
(zwaną też strawą) - stanowiącą kulminację ceremonii pogrzebowej.
Stypa
(tej nazwy zapożyczonej z
łaciny
średniowiecznej, używa się od
XVI wieku
zamiast rodzimej strawy) nie polegała wówczas tylko na posępnym spożywaniu jadła w intencji zmarłego, tak jak obecnie. Podobnie jak w starożytnym
Rzymie
,
Słowianie
na cześć zmarłego urządzali gonitwy, zapasy, igrzyska i
tańce
, po których następował poczęstunek. Aby zmarły nie powracał na ziemię i nie straszył po nocach, należało mu wyprawić godny
pogrzeb
i sutą stypę. Żałobników częstowano więc, czym chata bogata. W
XVI wieku
stypy
polskiej
szlachty
stają się hucznymi biesiadami, obficie zakrapianymi
wódką
, na których często dochodziło do bijatyk.
Na naszych dawnych kresach wschodnich najbardziej popularną potrawą była
kutia
, dziś znana jako danie wigilijne. Gotowaną
pszenicę
z
makiem
,
miodem
i
bakaliami
stawiano na
grobach
, ofiarowując zmarłym, oraz częstowano nią dziady cmentarne w trakcie ceremonii zadusznych, zwanych na
Białej Rusi
i na
Litwie
chałturami.
Zobacz też