Kulminacja walki – zwycięstwo…
Po trzeciej dobie od złapania przynęty, ryba zaczyna wypływać na powierzchnię. Santiago jest u kresu wytrzymałości. Zbiera siły i liczy uważnie koła, zataczane przez marlina wokół łodzi. W jednej dłoni trzyma linkę, w drugiej harpun. Musi wycisnąć z siebie ostatki sił:
"Ciągnijcie ręce. Wytrzymajcie, nogi. Wytrwaj głowo.
Wytrwaj dla mnie. Nigdy mnie nie zawiodłaś."
Walczy ze zmęczeniem, odbierającym mu przytomność:
"Zachowaj jasność w głowie i umiej cierpieć jak mężczyzna.
Albo jak ryba."
Po kilku okrążeniach, ryba podpływa i harpun trafia ją prosto w serce.