Scenariusz szkolnego przedstawienia z okazji Święta Niepodległości
Jak co roku, 11 listopada na pamiątkę odzyskania przez Polskę niepodległości w 1918 roku po 123 latach niewoli w wyniku rozbiorów dokonanych przez Austro-Węgry, Prusy i Rosję obchodzone jest Narodowe Święto Niepodległości.
W naszym gimnazjum również uczciliśmy to święto już w piątek 7.XI.2008. A jak to tego doszło? Najpierw jako wychowawczyni klasy III B postawiłam na lekcji wychowawczej problem: "Jak wyobrażam sobie obchody 90 rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę w naszym gimnazjum?" Odbyła się straszna "burza mózgów", padały przeróżne pomysły, ale ostatecznie zdecydowano, że należy przygotować przedstawienie kostiumowe, które przybliży pozostałym uczniom trochę historii Polski. Chciałam, żeby wszystko było oryginalne i nasze, więc zaproponowałam uczniom napisanie scenariusza samodzielnie. Trudu tego podjął się Mariusz Jurewicz, który napisał prawie cały scenariusz. Ja dokonałam niewielkich poprawek w tekście i pomyślałam, że podczas zmian dekoracji dobrze by było dla urozmaicenia coś zaśpiewać. Moi uczniowie bardzo chętnie zgodzili się na wzięcie udziału w tym przedsięwzięciu. Sami przygotowali sobie kostiumy. Nad scenografią ciężko pracowała Karolina Grochowska.
Jestem bardzo dumna, że mam takich wspaniałych uczniów, pełnych energii twórczej, pracowitych, pomysłowych i chętnych do dodatkowych prac na rzecz społeczności szkolnej. Przedstawienie graliśmy dwukrotnie: raz dla uczniów naszego gimnazjum, a drugi dla uczniów klas IV-VI sąsiedniej Szkoły Podstawowej im. AK w Janówce.
Drugim etapem obchodów był konkurs dla uczniów klas trzecich na prezentację multimedialną : "Nie ma radości bez wolności". Powstały bardzo ciekawe prace. Zwycięzcy swoje prezentacje przedstawili kolegom na zajęciach z patriotyzmu w ramach godzin wychowawczych.
Oto scenariusz przedstawienia.
Historia odzyskania niepodległości przez naród Polski 11 listopada, w trzech aktach.
(Czas trwania 50 min)
Występują:
Narrator – Maja Osewska
Książę Stanisław August Poniatowski – Karolina Jeleniewska
Caryca (Cesarzowa) Katarzyna II – Kasia Kopiczko
Napoleon Bonaparte – Diana Dębska
Józef Poniatowski – Adam Dziądziak
Słowacki Juliusz – Basia Morgownik
Mickiewicz Adam – Ewelina Frydrych
Żołnierz – Karolina Mejcz
Matka – Ula Kopiczko
Żołnierz 2 – Paweł Kowalewski
Józef Piłsudski - Paweł Kowalewski
Kazimierz Sosnkowski – Mariusz Jurewicz
Żołnierz niemiecki – Agatka Topolska
Człowiek w garniturze wręczający order – Radek Szyłak
Dekoracje wykonała Karolina Grochowska. Zostały namalowane farbami na dużych kartonowych arkuszach około 2 m wysokości. Podczas przedstawienia, aby sprawnie je zmieniać ułożyliśmy je warstwami jeden na drugim i oparliśmy o rozkładany parawan.
Akt I
[sceneria typowo miejska, dekoracje przedstawiają wnętrze pokoju.; na środku widać stolik, na nim stos papierów i świecznik z zapaloną świecą, obok pióro i kałamarz; lekko z boku widać narratora, ubranego w typowy partyzancki mundur, opartego o kamień lub siedzącego na nim, zależnie od okoliczności; narrator trzyma książkę, wyglądającą na bardzo starą, z której co chwilę będzie odczytywał fragmenty dziejów. Z boku na stojaku mapa Polski w okresie rozbiorów]
Narrator:
Warszawa, druga połowa wieku osiemnastego. Gdy na całym niemalże świecie trwają rewolucje, trwa czas wielkich reform i wielkiego rozwoju gospodarczego, mocarstwa zachodnie niemalże całkowicie porzucają wschodnie kresy Europy i zajmują się wewnętrznymi sprawami. Niewielu wtedy pamiętało, że gdzieś tam, daleko, jest jeszcze jedno państwo - wcale nie gorsze niż rycerska Anglia, wykształcona Francja czy bogata Ameryka. Pewien naród, który od dawien dawna słynął ze swej szlachetności i sprawiedliwości, chylił się ku upadkowi. Dumna i waleczna Polska musiała ugiąć się pod mocą agresorów.
Wychodzi Kasia i śpiewa piosenkę - Taki Kraj
Narrator: ( stoi przy mapie i mówiąc pokazuje kolejne obszary grabione przez zaborców)
Rosja, Prusy i Austria. Trzy kraje, trzy silne mocarstwa zdecydowały się na haniebny czyn zagarnięcia ziem, które nie należały do nich. Stopniowo i powoli wchłaniały granice naszego państwa.
W pierwszym rozbiorze w 1772 r. uczestniczyły wszystkie trzy: Rosja zabrała nam tereny na wschód od Dniepru i Dźwiny; Prusy zagarnęły Pomorze, tzw. Prusy Zachodnie, a Austria – ziemie na południu, nazwane Galicją. W 1793 r. granice rozszarpywały tylko dwa kraje. Prusy zabrały nam Wielkopolskę, aż po Woj. Rawskie, a Rosja ziemie Kijowskie i Mińskie. Był to drugi rozbiór. Ostatni miał miejsce dwa lata później, w 1795 r. Ponownie trzy państwa dzieliły między siebie już bardzo małe księstwo. Największe terytoria przypadły Rosji, Warszawę zajęły Prusy, a Austrii przypadły terytoria pomiędzy nimi.
Tuż po uchwaleniu Konstytucji 3 maja, bo cztery lata później, na marne poszły starania całego pokolenia Polaków. Upadek powstania Kościuszki, odsunięcie od władzy kochanego króla. Tylko po to, byśmy mogli zobaczyć trzy cesarstwa, gdy na zwykłej papierowej mapie wyznaczają linie życia całym pokoleniom... Gdy 24 października 1795 roku nasz kochany kraj znika na całe 123 lata...
Oznaczało to koniec wolności, której nikt nie powinien zostać pozbawiony. Nikt nie wziął pod uwagę zdania obywateli polskich. Próbowano zabrać nam najcenniejsze rzeczy, jakie posiadaliśmy - naszą mowę, kulturę, tradycje, honor... nasze miejsce na świecie.
[narrator usuwa się na bok, na środek wychodzi Książę Stanisław August Poniatowski, w białej peruce; idąc podchodzi do mapy, zatacza się, jakby odniósł bardzo ciężkie rany w bitwie; podchodzi do stołu i chwyta za papiery]
Książę:
Co to? [pochyla się nad stołem] Ach, to konstytucja. [załamującym się głosem] Dlaczego, matko Święta, każesz mi patrzeć na klęskę?
Chciałem to powstrzymać, przysięgam! Próbowałem walczyć... Diablico, coś omotała mój umysł, odezwij się teraz! Gdzie są twoje obietnice? Gdzie piękne uśmieszki?
[nikt nie odpowiada; Książę bierze pióro, jednak ręka trzęsie mu się, także nie może nic napisać]
Zawiodłem Cię, matko Święta. Zawiodłem cały kraj, który mi powierzyłaś w swoją opiekę... A teraz mogę już tylko patrzeć, gdy dziedzictwo tysięcy istnień przepadło, przelało się przez me dłonie jak woda, by rozbić się na piasku... [zawiesza głos; tymczasem jego monologowi przysłuchuje się uważnie nowa postać, ubrana w długą suknię, z koroną na głowie; jest to Cesarzowa Rosji, Katarzyna]
Cesarzowa:
[spokojnym głosem ze wschodnim akcentem wręcz ‘śledzikując”]
Dliaczego tak rozpaczasz, Auguście? [podnosi na nią wzrok] Czyż nie tego chciałeś? Jesteś teraz wolny, nie musisz się martwić - nic ci już z mojej strony nie grozi. Nie trafisz do więzienia, którego zapewne nie byłbyś w stanie znieść.
Książę:
O czym mówisz Katarzyno? [widząc otwierające się usta Katarzyny, przerywa jej] Po co ci to wszystko? Dlaczego niszczysz kraj, który nic dla ciebie nie znaczył?
Cesarzowa:
Dobrze wiesz.
Książę:
Proszę cię, przestań! [pada na kolana] Nie każ mi na to patrzeć. Cofnij swoją decyzję, błagam... Wiem, że możesz...
Cesarzowa:
Zamilcz. [zmieniła ton na bardziej stanowczy] Nie mogłam pozwolić, by mój wychowanek umierał w więziennych murach jak reszta tej hołoty. Jak ci zdrajcy, którzy spiskowali przeciwko tobie. Dlaczego miałabym cofnąć swoją decyzję? Sam powiedziałeś - ten kraj nic dla mnie nie znaczy. Według mnie nie powinien istnieć!
Książę:
Nie mów tak... nie mów tak! Uczyń cokolwiek, cesarzowo zaklinam cię na święty krzyż pański... opuść tę ziemię, zostaw ją w spokoju!
Cesarzowa:
Za późno już, by cokolwiek zmienić. Ale co cię to obchodzi? Przecież jeszcze chwilę temu byłeś zadowolony z moich obietnic, dzięki którym mógłbyś... Zaraz, ty się...?
Książę:
Tak, pokochałem tę ziemię. I nie pozwolę, abyś mnie i mój naród pozbawiła państwa! [niemal krzyczy]
Cesarzowa:
Dość. Zamilcz. Nie mogę uwierzyć, że okazałeś się taki głupi [drwiąco], by się w to zaangażować. Rozczarowałeś mnie, Auguście. Tak samo rozczarowałeś swój kraj, o który tak kłamliwie walczysz. [ucisza go gestem] Ty i twoje wszystkie obietnice nie są warte nawet tyle, co ta kartka papieru. [bierze plik paperów ze stołu, po czym powoli i trzymając Księcia na dystans, spala je w płomieniu świecy; wszystkiemu towarzyszy jej upiorny, szyderczy śmiech; wychodzi]
Książę;
[sam; bierze do ręki popioły Konstytucji i z oczami wzniesionymi ku niebu, szepce] Któryś za nas cierpiał rany, Jezu, Chryste, zmiłuj się nad nami... [wychodzi]
Narrator:
Rzeczpospolita przestała istnieć, ale pozostał naród, język i tradycja. zaborcy zlikwidowali państwowość polską, lecz nie potrafili unicestwić polskości.
Zmiana dekoracji: zabrać POKÓJ, zostaje LAS. W tym czasie Karolinka z Agatka śpiewają piosenkę – Ojczyzno ma
Akt II Scena1
[sceneria przedstawia las, widoczne kamienie, drzewa, dwoje ludzi w mundurach - generalski francuski i polski - wchodzących powoli z lewej strony, pogrążonych w rozmowie; zatrzymują się na środku, nie przerywając dyskusji]
Napoleon:
A więc myślisz, Józefie, że mógłbym zaatakować Rosję zbyt późno?
Poniatowski:
Niestety, ale tak. Pojrzyj, Napoleonie, jaką drogę masz przed sobą; nie jest to wycieczka znad Paryża pod Waterloo. Przebyliśmy dopiero połowę drogi, a straciliśmy zbyt wiele. Ten marsz to przekleństwo dla naszych żołnierzy, wyruszyliśmy zbyt późno...
Napoleon:
Tak... Może. [smutnym wzrokiem patrzy na Poniatowskiego] Ale czyż mi się wydaje, czy naprawdę wyczuwam w twoim głosie mości Poniatowski nutkę strachu?
Poniatowski:
Wybacz genarale, iż po raz drugi ci przytaknę. Tak jak serca wielu żołnierzy, tak i moje przepełnia strach. A co będzie, jeśli...
Napoleon:
[przerywa mu] Za późno, by rozpamiętywać błędy. Alea iacta est.
Poniatowski:
Tak, kości zostały rzucone. Czy nie za daleko?
Napoleon:
Zbyt dużo pytań, nie poznaję cię. [poważniejszym głosem] Czy mój najlepszy generał Józef Poniatowski, którego ludzie jeszcze nigdy nie ugięli się pod wrogimi bagnetami, sugeruje mi teraz odwrót?
Poniatowski:
Nie, przyrzekałem przecież posłuszeństwo. W dodatku nie robię tego dla siebie.
Napoleon:
Tak, przecież wiem. [poklepuje go przyjacielsko po ramieniu] Możesz mi wierzyć, że dopóki żyję, obietnica moja będzie jedną z najważniejszych spraw, które nas obu dotyczą. Twój naród będzie miał własny kraj, choćbyśmy mieli to przypłacić własną krwią. I to robimy teraz; tylko wtedy, gdy Rosja zostanie całkowicie pokonana, Księstwo Warszawskie będzie całkowicie niepodległe. Możesz być tego pewien, tak jak tego, że tu przed tobą stoję.
Poniatowski:
[delikatny uśmiech] Oby, Napoleonie. Oby...
[obaj schodzą ze sceny, znikąd pojawia się narrator ubrany jak poprzednio, tym razem na lewym ramieniu munduru pojawia się biało czerwona wstęga]
Narrator:
Józef Poniatowski wiązał z Napoleonem wielkie nadzieje. Niestety, pomimo obietnic, wyprawa na Rosję nie udała się, a Polacy mieli tylko Księstwo Warszawskie, mały zalążek Polski. Widocznie to wystarczyło, byśmy nie stracili ducha walki. Powolne odradzanie się państwa Polskiego trwało przez cały czas. Niedługo potem miało miejsce pierwsze powstanie, listopadowe, po którym wielu Polaków musiało opuścić nasz kraj.
Na scenę wnoszona jest dekoracja DWORZEC KOLEJOWY z nazwa francuskiej miejscowości przygranicznej np.: AMIENS. W tym czasie Karolina śpiewa piosenkę Dziś do Ciebie przyjść nie mogę
Scena2
Zza sceny słychać nagrany dźwięk odjeżdżającego pociągu
[na scenę wchodzi człowiek ubrany w podróżny płaszcz, niesie ze sobą walizkę; zatrzymuje się na środku sceny i z kieszeni płaszcza wyjmuje kartkę; odczytuje powoli]
Słowacki:
Amiens... [rozgląda się po scenie] Tak, to chyba tutaj. [chowa kartkę, podnosi walizkę i zmierza na drugą stronę sceny]
[w tym momencie na scenę ze strony, skąd wszedł Słowacki, wchodzi kolejny człowiek, ubrany podobnie, ale bez żadnego bagażu]
Mickiewicz:
Przepraszam pana. Nie orientuje się pan może, która jest teraz godzina?
[Słowacki ogląda się, przystaje, wyciąga z kieszeni zegarek i sprawdza godzinę]
Słowacki:
Teraz jest wpół... [przy mówieniu powoli zwraca wzrok na Mickiewicza, przerywając mówienie] Czy pan...? Nie, to niemożliwe... Adam?
Mickiewicz:
Julek? [Słowacki puszcza walizkę, padają sobie w objęcia]
Słowacki:
Boże... Co ty tu robisz? Nie mogę uwierzyć... Przecież byłeś w Paryżu...
Mickiewicz:
Tak, byłem, ale teraz miałem spotkać się z jakimś generałem po ostatnim przerzucie... A co ty tu robisz, bracie?
Słowacki:
Ja z tego przerzutu skorzystałem. Nawet nie wiesz, jak bardzo się zmieniło w naszym kochanym kraju! Od twojego wyjazdu... Cóż, po prostu nie miałem czego tam szukać.
Mickiewicz:
Masz rację. Więcej zdziałamy tu, niżbyśmy mieli tkwić w rosyjskich więzieniach. A tymczasem... Zapraszam do mnie na herbatkę. [zapraszającym gestem wyciąga rękę do Słowackiego, po czym obaj odchodzą na prawo]
Narrator:
To właśnie Francja była głównym centrum pobytu polskich emigrantów. Tam zapadały najważniejsze decyzje.
[przechodzi na drugą stronę]
Przez ponad trzydzieści lat zaborcy mieli spokój, przerywany tylko niewielkimi zrywami ludności, głównie w sprawach społeczno-gospodarczych. Dokładnie trzydzieści trzy lata po powstaniu listopadowym wybuchło drugie, wielkie powstanie narodowe, nazywane powstaniem styczniowym. [usuwa się ze sceny]
Ze sceny zabierana jest dekoracja DWORZEC KOLEJOWY, na scenie pojawia się krzyż brzozowy, z biało-czerwoną wstęgą. W tym czasie Kasia, Karolina i Agatka śpiewają piosenkę Biały krzyż
Scena3
[ na scenę wchodzi chłopak ubrany w mundur żuawa śmierci, w ręku karabin, prowadzi za rękę kobietę wyniosłą, ubraną w elegancką suknię, na niej zimowy płaszcz]
Żołnierz:
Zatrzymaj się, matko. Niebezpiecznie będzie dalej podążać za mną.
Matka:
Wiem. Ale tak trudno mi się z Tobą rozstać... Jesteś moim jedynym synem! Nie wiem, co się stanie, jeśli Cię stracę... [płacze]
Żołnierz:
Nie płacz, matko. Robię to dla Polski, po to, byś mogła w końcu normalnie żyć. Robię to, bo tak trzeba. Ojczyzna potrzebuje takich jak ja, a ja się nie ulęknę rosyjskiego bagnetu, nie cofnę się przed niemieckim mundurem! [klęka przed nią] Nie płacz, matko, bo za kilka dni będziesz mogła cieszyć się wolnością!!!
Matka:
Ach, wy młodzi i te wasze idealistyczne okrzyki. [tuli głowę chłopca] Twój ojciec też był taki. Mówił, że musi walczyć, żeby inni nie mogli zginąć. Zawsze powtarzał, że od życia ważniejsze jest...
Żołnierz:
[wpada w słowo, odsuwając głowę] ...życie w wolności. Wiem, mówiłaś mi to już tyle razy. Mnie też ojczyzna potrzebuje, tak samo jak jego potrzebowała kiedyś. [matka wybucha płaczem, chłopiec całuje ją w rękę]
Matka:
Proszę Cię po raz ostatni, nie idź tam. Nie możesz skończyć tak, jak twój ojciec, którego ojczyzna potrzebowała tak bardzo, że zabrała go ze sobą do nieba.
Żołnierz:
Wtedy było inaczej! [wstaje] Nie byli przygotowani, nie mieli broni ani takiej ilości żołnierzy jak my teraz mamy. Za nami stoi Francja, Brytania i Austria! Teraz mamy Langiewicza, mamy Traugutta, a oni nie pozwolą odejść swoim żołnierzom, jeśli nie osiągną przedtem choćby skrawka celu! Powiedział nam, że należy bardzo, ale to bardzo wierzyć w zwycięstwo. A wtedy ono samo przyjdzie.
Matka:
Jak bardzo chciałabym, żeby to była prawda.
Żołnierz:
Bo to jest prawda, matko! [ogląda się przez ramię] Muszę... muszę już iść. Jest późno, czekają na mnie. [odwraca się, już ma wychodzić]
Matka:
Obiecaj, że nic ci się nie stanie! Słyszysz? [żołnierz schodzi powoli ze sceny, ale matka go zawraca] Poczekaj. [zdejmuje z krzyża wstęgę i owiązuje nią syna] Jeszcze to. Uważaj na siebie! Obiecaj!
Żołnierz:
Obiecuję! [schodzą ze sceny po przeciwnych końcach; w tle słychać strzały, po czym wczołguje się ranny żołnierz; powoli zmierza w stronę krzyża; chwyta za niego, jakby próbując się podnieść, ale jest za słaby, by to uczynić; prze krew wypowiada niewyraźnie słowa] Przepraszam, matko. Przepraszam, że cię zawiodłem. [upada na ziemie i nie rusza się; wbiega drugi żołnierz, ubrany podobnie; chwyta zmarłego i ściąga go ze sceny, po czym wraca po krzyż i znika]
Narrator:
Kolejne powstanie, które upadło, zabijając tysiące Polaków. Wielu zostało straconych potem na stokach cytadeli, innych zesłano na Syberię lub katorgę w kopaniach. I tym razem Polski duch walki nie ugiął się jednak przed zaborcami ani o milimetr.
Zmiana dekoracji: zabrać LAS zostaje PARK. W tym czasie piosenka My pierwsza brygada
Akt III
[zmiana scenerii; ukazuje się miejski park; na scenę wchodzi generał, ubrany w zwykły, austriacki mundur; siada na ławce i zagłębia się w lekturze gazety; narrator ubrany w zimowy płaszcz]
Narrator:
Początek dwudziestego wieku przyniósł wielkie zmiany. Nastały czasy Piłsudskiego, czasy Legionów i czasy wielkiej wojny. Pierwszej wojny światowej. [schodzi]
Piłsudski:
[zerka na zegarek] Gdzie on się podziewa, do jasnej... [na scenę wchodzi żołnierz w mundurze szeregowca, wpada w słowo Piłsudskiemu]
Sosnkowski:
Przepraszam, nie mogłem przyjść wcześniej. [Piłsudski wstaje, salutuje, żołnierz mu odpowiada]
Piłsudski:
Dobrze. Lepiej późno niż wcale. Siadajcie, Sosnkowski. [obaj siadają na ławce, Piłsudski wyciąga gazetę i czyta, jednocześnie rozmawiając] Czy macie może pojęcie, dlaczego zostaliście wezwani?
Sosnkowski:
Nie, komendancie. Nie spodziewam się niczego.
Piłsudski:
Chyba nie muszę wam przedstawiać aktualnej sytuacji w Legionach? [Sosnkowski kiwa głową] Tak myślałem. Chodzi o przysięgę, którą mamy złożyć Cesarzowi za dwa dni...
Sosnkowski:
Tak, wszystko już zostało przygotowane. Żołnierze właśnie ćwiczą przed ceremonią i uczą się tekstu przysięgi, żeby...
Piłsudski:
[przerywa] Zmiana planów. Wezwałem was tu właśnie po to, byście zawiadomili Pierwszą i Trzecią Brygadę, że przysięgi nie złożymy. Z dniem jutrzejszym odmawiamy dalszej służby wojsku austriackiemu, a przysięga wierności nas dotyczyć nie będzie.
Sosnkowski:
[wstaje, wytrwale gestykuluje przy mówieniu] Ale dlaczego? Przecież sami nie podołamy wojnie, nie damy rady pokonać Rosji...
Piłsudski:
Rosja jest zajęta swoimi sprawami wewnętrznymi i na razie nie stanowi dla nas zagrożenia żadnego. Za to Cesarstwa – owszem. Nie możemy pozwolić, ażeby właziły nam na głowę; dlatego właśnie nie złożymy przysięgi wierności ani Niemcom, ani Austrii.
Sosnkowski:
Ależ komendancie, przecież... to dezercja! Odmowa wykonania rozkazu, za to można zawisnąć na stryczku!
Piłsudski:
Na stryczku to zawiśniecie wy, jeśli nie przestaniecie krzyczeć. [uśmiecha się lekko, ale mówi dalej poważnym tonem; Sosnkowski siada] Powiadam raz jeszcze, że jutro w południe oficjalnie wystąpimy z szeregów armii i opuścimy obóz. Zrozumiano?
Sosnkowski:
[na dźwięk głosu Piłsudskiego zrywa się, staje na baczność; wstaje także Piłsudski] Tak jest, panie komendancie. [salutuje]
Piłsudski:
Dobrze. Wiecie, co robić. Już niedługo będziemy sami walczyć o własne państwo. Odmaszerować!
Sosnkowski:
Tak jest. [odwraca się i schodzi ze sceny; połowie drogi jednak zwraca się jeszcze do Piłsudskiego] Jest jeszcze jeden problem. [na pytające spojrzenie Piłsudskiego odpowiada] Generał Haller. On nie odważy się sprzeciwić Cesarzowi.
Piłsudski:
Do diabła z Hallerem! To jego wybór, to jego oddział. My mamy swoje zdanie. [Sosnkowski odwraca się, ale tym razem zostaje zatrzymany przez Piłsudskiego] Nie martwcie się, Sosnkowski. Wszystko będzie dobrze. [odwzajemnia uśmiech, Sosnkowski wychodzi; Piłsudski siada na ławce i zagłębia się w lekturze gazety]
Narrator:
Niestety, Sosnkowski miał rację. Odmowa złożenia przysięgi została odebrana jako dezercja i oddziały Piłsudskiego zostały oddzielone od swojego dowódcy, który wraz ze swoim adiutantem Sosnkowskim, został przetrzymywany w twierdzy magdeburskiej w Niemczech. [w miarę mówienia na scenę wchodzi człowiek ubrany w niemiecki mundur, z karabinem; podchodzi do Piłsudskiego i wyrywa mu gazetę, po czym za pomocą karabinu podnosi go z miejsca i odprowadza ze sceny]
Jeśli chodzi o generała Hallera, jego oddział został rozbity niedługo po ogłoszeniu traktatu brzeskiego, a sam Haller uciekł do Francji, gdzie tworzył nowe oddziały Polskie.
[człowiek ubrany w niemiecki mundur chodzi po scenie]
Wspomniane przez Piłsudskiego osłabienie Rosji przeniosło się także na państwo niemieckie w postaci kolejnej rewolucji komunistycznej. W ten sposób Piłsudski swoje więzienie opuścił i wraz z adiutantem i po odzyskaniu swoich oddziałów powrócił do Polski. [w tym czasie na scenę wchodzi Niemiec, który wcześniej aresztował Piłsudskiego; za nim podąża Sosnkowski, wyciąga karabin i zabiera mu jego broń, po czym jako aresztanta odprowadza ze sceny] Czekała już tu na niego Rada Regencyjna, która 11 listopada 1918 roku przekazała mu całkowitą władzę w kraju. Otrzymał stanowisko Naczelnika Państwa Polskiego, najwyższe ówczesne odznaczenie wojskowe. Dzięki niemu tego dnia Polska stała się samodzielnym i niezależnym państwem. Z własnym rządem, własnym wojskiem i własnymi tradycjami. [przez następne słowa narratora na scenę ponownie wchodzi Piłsudski, z drugiej strony wchodzi człowiek ubrany w elegancki garnitur, w rękach niesie order; podchodzi do Piłsudskiego, po czym przypina mu order do piersi]
Musieliśmy spędzić w niewoli 123 lata, by zrozumieć, jak ważne dla nas są świadomość narodowa oraz wolność. I po raz pierwszy od tych 123 lat nasz naród mógł dumnie wypiąć pierś i powiedzieć:
Wszyscy aktorzy wychodzą na scenę. Ktoś podchodzi zwija mapę z rozbiorami a z pod niej wyłania się współczesna mapa POLSKI. Wspólnie chórem mówią:
Jestem wolny i niezależny. Jestem Polakiem. I jestem z tego dumny.
Narrator:
To tyle wspomnień. A teraz przedstawimy kilka współczesnych utworów z nutką patriotyzmu:
Piosenki:
1. Kochana Polsko – śpiew Mariusz
2. Tango na głos, orkiestrę i jeszcze jeden głos - śpiew Kasia
3. Pokonaj siebie – śpiew Agatka i Radek
4. Niepodległa, niepokorna Ewelinka z chórkiem dziewcząt.
Teksty piosenek
1.Taki kraj - J. Pietrzak
Jest takie miejsce u zbiegu dróg,
Gdzie się spotyka z zachodem wschód...
Nasz pępek świata,
Nasz biedny raj...
Jest takie miejsce,
Taki kraj.
Nad pastwiskami ciągnący dym,
Wierzby jak mary w welonach mgły,
Tu krzyż przydrożny,
Tam święty gaj...
Jest takie miejsce,
Taki kraj.
Kto tutaj zechce w rozpaczy tkwić,
Załamać ręce, płakać i pić,
Ten święte prawo
Ma, bez dwóch zdań...
Jest takie miejsce,
Taki kraj.
Nadziei uczą ci, co na stos
Umieli rzucić swój życia los,
Za ojców groby,
Za Trzeci Maj...
Jest takie miejsce,
Taki kraj.
Z pokoleń trudu, z ofiarnej krwi
Zwycięskiej chwały nadejdą dni.
Dopomóż Boże
I wytrwać daj!
Tu nasze miejsce,
To nasz kraj!
2.Ojczyzno ma
d A7
Ref.: Ojczyzno ma
g C F
tyle razy we krwi skąpana
d D7 g
Ach jak wielka dziś Twoja rana
d A7 d
Jakże długo cierpienie twe trwa
d D7
1. Tyle razy pragnęłaś wolności
A7 d
Tyle razy tłumił ją kat
d D7 g
Ale zawsze czynił to obcy
d A7 d
A dziś brata zabija brat
2. Biały orzeł znów skrępowany
Krwawy łańcuch zwisa u szpon
Lecz już wkrótce zostanie zerwany
Bo wolności uderzył dzwon
3. O Królowo Polskiej Korony
Wolność, pokój i miłość racz dać
By ten naród boleśnie dręczony
Odtąd wiernie przy Tobie trwał
4. O Matko ma
Tyś Królową Polskiego narodu
Tys wolnością w czasie niewoli
I nadzieją, gdy w sercach jej brak
3.Dziś do ciebie przyjść nie mogę
Dziś do ciebie przyjść nie mogę,
Zaraz idę w nocy mrok,
Nie wyglądaj za mną oknem,
W mgle utonie próżno wzrok.
Po cóż ci, kochanie, wiedzieć,
Że do lasu idę spać.
Dłużej tu nie mogę siedzieć,
Na mnie czeka leśna brać.
Dłużej tu nie mogę siedzieć,
Na mnie czeka leśna brać.
Księżyc zaszedł hen, za lasem,
We wsi gdzieś szczekają psy,
A nie pomyśl sobie czasem,
Że do innej tęskno mi.
Kiedy wrócę znów do ciebie,
Może w dzień ,a może w noc,
Dobrze będzie nam jak w niebie,
Pocałunków dasz mi moc,
Dobrze będzie jak w niebie,
Pocałunków dasz mi moc
Gdy nie wrócę, niechaj z wiosną
Rolę moją sieje brat.
Kości moje mchem porosną
I użyźnią ziemi szmat.
W pole wyjdź pewnego ranka,
Na snop żyta dłonie złóż
I ucałuj jak kochanka,
Ja żyć będę w kłosach zbóż.
I ucałuj jak kochanka,
Ja żyć będę w kłosach zbóż.
4.Czerwone Gitary - Biały Krzyż
Gdy zapłonął nagle świat,
Bezdrożami szli
Przez śpiący las.
Równym rytmem młodych serc
Niespokojne dni
Odmierzał czas.
Gdzieś pozostał ognisk dym,
Dróg przebytych kurz,
Cień siwej mgły ...
Tylko w polu biały krzyż
Nie pamięta już,
Kto pod nim śpi ...
Jak myśl sprzed lat,
Jak wspomnień ślad
Wraca dziś
Pamięć o tych, których nie ma.
Żegnał ich wieczorny mrok,
Gdy ruszali w bój,7
Gdy cichła pieśń.
Szli, by walczyć i twój dom
Wśród zielonych pól -
O nowy dzień.
Jak myśl sprzed lat,
Jak wspomnień ślad
Wraca dziś
Pamięć o tych,
których nie ma.
Bo nie wszystkim pomógł los
Wrócić z leśnych dróg, gdy kwitły bzy.
W szczerym polu biały krzyż
Nie pamięta już,
Kto pod nim śpi .
5.Legiony
Legiony to żołnierska nuta
Legiony to straceńców los!
Legiony to żołnierska buta
Legiony to ofiarny stos.
My pierwsza brygada strzelecka gromada
Na stos rzuciliśmy nasz życia los
Na stos na stos!
O ileż mąk ileż cierpienia
O ileż krwi wylanych łez
Pomimo to nie ma zwątpienia
Dodawał sił wędrówki kres.
Nie chcemy już od was uznania
Ni waszych mów ni waszych łez
Skończyły się dni kołatania
Do waszych dusz do waszych kies.
Umieliśmy w ogień zapału
Młodzieńczych wiar rozniecić skry
Nieść życie swe dla ideału
I swoją krew i marzeń sny.
Potrafim dziś dla potomności
Ostatki swych poświęcić dni.
Wśród fałszów siać zew namiętności.
Miazgą swych ciał żarem swej krwi.
Mówili żeśmy stumanieni
Nie wierząc w to że chcieć to móc!
Lecz trwaliśmy osamotnieni
A z nami był nasz drogi wódz
6. KOCHANA POLSKO - O.S.T.R.
Co jest?
To jest ta miłość, w tym jest ta miłość...
Kochana Polsko...
Dzięki za wszystko...
Od 22 lat...
W tym syfie...
Tak jest...
... miejsce Polska, system samowolka
cel to forsa, w tym tkwi sekret
biorę co los da, życia made in Polska
to jest moje miejsce bo kocham to miejsce 2x
Kochana Polsko dzięki za mądrość choć idę pod prąd
za ludźmi którzy nazbyt zaufali pieniądzom
hańbiąc Twoje godło na bankietach z pompą
czekam na dzień w którym bez stresu spojrzę w bloku okno
niepokój z troską szczęście zastąpi, choć śmiem w to wątpić
wierzę że los który wartości skąpił
w końcu sam siebie wykończy oddając to co nasze
wiesz że każdy z nas ma patent by nie stać się judaszem
wśród frajerów kreowanych przez prasę na zbawców
bohaterstwo miernikiem sejmowych wynalazków
Polsko, to jest bagno zwane rzeczywistością
spróbuj mnie odciąć bym mógł cieszyć się wolnością
to brzmi słodko jak Wedel gdzie eden
choć pod tym sam niebem nie każdemu Bóg przyświeca
poczuj prawdę która osiada na powiekach
to jest o miłości której nie zmierzysz w monetach
... miejsce Polska, system samowolka
cel to forsa, w tym tkwi sekret
biorę co los da, życia made in Polska
to jest moje miejsce bo kocham to miejsce 2x
Kochana Polsko dzięki za mądrość, wiarę jak w lotto
gdy szare twarze w deszczu mokną
wiem że pokażesz mi coś co dojść do szczęścia da mi
rozjaśni sekret schowany miedzy alejami
po podróż tymi samymi drogami
by zamiast czuć się okradanym
unieść mnie ponad blokami jak Harier
zamiast tysiąca jeden karier to jedną drogę uświetlisz
mocno trzymam się nawierzchni idę
niech każde polityczne kłamstwo zginie
ty dasz mi siłę bym był dla wrogów s…..m
to o twoje imię walka, bez tchu zaparcia
miłość we mnie wielka jak w tych 6 miliadrach
głupota oddana w zastaw w zamian traktat
sprawdź nas jeżeli interesuje ciebie prawda
tu ją dostarczam, sprzedawca ginie jak w flak przy hartach
Polsko, wiem ze tu nic mnie nie ominie
... miejsce Polska, system samowolka
cel to forsa, w tym tkwi sekret
biorę co los da, życia made in Polska
to jest moje miejsce bo kocham to miejsce 2x
7.Tango na głos, orkiestrę i jeszcze jeden głos – M. Rodowicz słowa: Grzegorz Tomczak
Było ciemno,
więc niewiele sam widziałem
i pamiętam tez niewiele;
było ciemno,
wiem, że z pochyloną głową stałem
tak, jak stoi się w kościele;
a więc: stałem, nie widziałem,
było ciemno, lecz słyszałem
wciąż ten głos, ten głos, ten głos.
Podejdź bliżej,
więc podszedłem, jak skruszony obywatel
do przedstawiciela władzy;
podejdź bliżej,
już wiedziałem, że ucieczka błyskawiczna
tu niczemu nie zaradzi.
więc podszedłem, posłuchałem,
było ciemno, wciąż myślałem
czyj ten głos, ten głos, ten głos.
To nie wróg był,
bo głos cichy i subtelny,
ale polski i nieskazitelny;
to nie wróg był,
ten by zaraz mnie zapytał,
czy mój światopogląd celny.
więc to nie był wróg na pewno,
bo nad głową, tuż nade mną
usłyszałem ten głos, ten głos, ten głos.
Ty to masz szczęście,
że w tym momencie
żyć ci przyszło
w kraju nad Wisłą;
ty to masz szczęście.
Twój kraj szczęśliwy,
piękny, prawdziwy,
ludzie uczynni,
w sercach niewinni;
twój kraj szczęśliwy.
Było ciemno,
więc nie mogłem stwierdzić,
komu pomyliły się epoki lub stulecia;
było ciemno,
może to Mickiewicz jaki,
bo tak zgrabnie romantyczną wiarę krzesał;
trochę niezorientowany,
bo w tym kraju tak kochanym
dawno nie był już widziany.
Może Norwid,
bo coś plótł, że łza gdzieś znad planety
spada i groby przecieka;
ale skąd by,
skąd by wiedział, że na jego słowa
ktoś tu jeszcze może czekać;
teraz w modzie nie Norwidy,
filozofy, okryjbidy,
więc czyj ten głos, ten głos, ten głos
8.Pokonaj siebie - FEEL
1.Chcę, potrafię, wzniosę się,
To naprawdę dobry dzień,
Jak w westernie jeden sen.
Hej! Mówię w sobie siłę masz
i nie przegraj, wygraj.
Grasz, ale w pokonanie siebie.
Ref.: Pokonam więc siebie,
pokonam siebie.
Udowodnię, że można lepiej.
Pokonam więc siebie,
pokonam siebie.
Udowodnię...
2. Chcę, potrafię, jestem skałą,
stać jak posąg to za mało.
Wolę ruszyć z posag w świat.
Hej! Nigdy więcej białych flag,
chociaż już bywało tak.
Wczoraj był ostatni raz.
[Obiecuje sobie]
Ref.: Pokonam dziś siebie,
pokonam siebie.
Udowodnię, że można lepiej.x3
Pokonam dziś siebie,
pokonam siebie.
Udowodnię...
3. Chcę, potrafię, wzniosę się,
To naprawdę dobry dzień,
Mam przed sobą jasny sen.
Hej! Mówię w sobie siłę masz
i nie przegraj, wygraj.
Grasz, ale w pokonanie siebie.
Ref.: Pokonaj więc siebie,
pokonaj siebie.
Udowodnij, że można lepiej. }3x
Pokonaj wiec siebie,
pokonaj siebie.
Udowodnij...
Wyżej, mocniej, dalej.
Wyżej, mocniej, dalej
9.Niepodległa, niepokorna - sł. Janusz Szczepkowski, muz. Elżbieta Szaniewska
1.Wielu zbrojnych tędy przeszło
sporo się przelało łez
Lecz wracali tu z orkiestrą,
bo zwycięstwo jedno jest,
więc szumiały dla nich wierzby
i zakwitał biały bez,
kiedy szli do niepodległej
Spoza gór i rzek.
ref: Niepodległa, niepokorna
zawsze była, będzie, jest.
Uskrzydlona bielą orła,
bije rytmem naszych serc.
(z chórem)Niepodległa, niepokorna
już nie zniknie nigdy z map,
bo jest nasza, bo jest wolna,
bo na imię Polska, Polska ma.
2.Jeszcze kurz nie opadł z drogi,
jeszcze się czerwieni mak,
a już wpisał czas w historię
tyle nowych dni i dat.
Wszystkie znane i wciąż bliskie,
bo dotyczą przecież nas.
I tej nuty Chopinowskiej,
która w sercach gra.
ref: Niepodległa, niepokorna
zawsze była, będzie, jest.
Uskrzydlona bielą orła,
bije rytmem naszych serc.
(z chórem)Niepodległa, niepokorna
już nie zniknie nigdy z map,
bo jest nasza, bo jest wolna,
bo na imię Polska, Polska ma.
Niepodległa, niepokorna
już nie zniknie nigdy z map,
bo jest nasza, bo jest wolna,
bo na imię Polska, ma.
Niepodległa, niepokorna
już nie zniknie nigdy z map,
bo jest nasza, bo jest wolna,
bo na imię Polska ma.
Polska ma
Miło mi było przedstawić naszą nietypową lekcję historii Polski i patriotyzmu dla gimnazjalistów i innych zainteresowanych .
Opracowała:
Beata Miklaszewska - nauczycielka Gimnazjum w Janówce
|
|