Znalazł wyjście ze zwątpień, ale nie przez rozum, jak Kartezjusz, ale przez „serce" i wiarę.
„Serce" - to właściwa człowiekowi zdolność poznawania rzeczy nadprzyrodzonych. Istnieje „porządek serca", różny od porządku rozumu.
„Serce ma swoje racje, których rozum nie zna"
Sceptycyzm, nie był dla niego wynikiem ostatecznym: był etapem do uznania uczuciowej natury poznania, mistycznej intuicji, był etapem do poddania się wierze i autorytetowi religijnemu.
„Ogłupi cię wiara? - Przypuśćmy, ale cóż masz do stracenia?"
To jedyna możliwa droga, skoro wiadomo, że rozum niezdolny jest do poznania.