Lekcja: "Groza gór wysokich w poezji Kazimierza Przerwy - Tetmajera"
Jan Nepomucen Głowacki,
Dolina Kościeliska w Tatrach, 1840.
Góry stoją w wiecznym bezruchu, który jest szczególnie widoczny w momencie, gdy podmiot liryczny przygląda się pędzącym po niebie chmurom, i szalejącemu wichrowi halnemu, czy szybującemu w niebiosach orłowi. Maria Podraza – Kwiatkowska w eseju „Tułacze i wędrowcy” pisze, iż wrażenie bezruchu zwiększa się, gdy wędrowiec patrzy na pozbawione drzew i strumieni skały. Nic nie jest zdolne poruszyć spokojnych gór, „pewnych” swej niezniszczalności. Tetmajerowski „kamienny pejzaż” nie ulegnie zagładzie. Żadna ze skał nie była „tknięta nigdy ręką czyją, ledwie okiem” przyglądającego się jej człowieka. Góry mogą zostać jedynie nadniszczone przez działanie różnych czynników erozyjnych. Burza z piorunami i wiatr halny potrafią zdruzgotać tylko zewnętrzną warstwę skał, od których odłupują się wtedy twarde złomy. Po przejściu nawałnicy, góry nabierają nieco odmiennego ksztaltu, lecz ich kamienne wnętrze pozostaje niezmienione. Nieruchome i ogromne wierchy mogą także „zsiąść się w głąb”, gdy nadniszczeniu ulegną ich fundamenty.
Spokojne i dostojne skały otaczają małe stawy swym „murem”. Obraz gór odbija się w ich czystej i przejrzystej powierzchni wody. Widok ten nasuwa myśl, że człowiek nie może nigdy zatrzymać się w czasie, ale musi żyć, starzeć się i umierać. Góry stoją odwiecznie i ich przeznaczeniem jest odbijanie się w tafli wody. Tym, co człowiek może zatrzymać dla siebie na stałe, są wspomnienia.