Góry oczami bohaterów „Skalnego Podhala”
Ej, a ty, wodo? Cybyś mi tys ty nie poradziła jako w tej biedzie? Jeść mi sie fce, worek sie zdar, leci se mnie, gaciska sie tyz lewdy trzimiom, syćko mnie boli, świerbi, całe ciało jak w ogniu i ognite, plugastwo po mnie łazi, fce mnie zywce zezreć, teros, kie jek taki, gęsi mi nik nie do paść, ej wodo, wodo, radźze mi co przecie w tej biedzie, ej siwa wodo, siwa...”
Bohater opowiadania „O ludzkiej biedzie”, Marcin Mudroń, dowiaduje się, że jego ciężka praca, jaką było wykonanie figury Świętego Antoniego, została wyśmiana przez wójta. Marcin, zrozpaczony swą biedą, i ciągłym głodowaniem jego dzieci, biegnie w góry, by tam rozpaczać nad swoją dolą:
„[...] Pędził coraz dalej, coraz głębiej, pod górę, z góry na dół, przez potoki, przez żleby, przez wykroty, nie patrzał, czy śtyrbno, czy połogo, gnał coraz dalej i dalej [...].”
|