Kompleksy wyładowują się również w marzeniach na jawie. A także w przeróżnych błędach i usterkach, jakie popełniamy w całej „psychopatologii życia codziennego”. Oto nieraz mówimy lub robimy co innego, niż zamierzaliśmy. Konia nazywamy kotem, czy kota koniem, skręcamy w inną ulicę itp.
Na ogół traktuje my nasze omyłki jako wypadki błahe, przypadkowe, nie mające głębszych przyczyn. Freud sądził, iż zawsze mają swoją przyczynę, mianowicie w jakimś kompleksie, który się przez nie wyładowuje i uwalnia psychikę od konfliktu.
Nie są wcale błahe ani przypadkowe, są wytworem tego samego celowo działającego mechanizmu, co i inne zjawiska psychiczne.