Lekcja: "Groza gór wysokich w poezji Kazimierza Przerwy - Tetmajera"
Wojciech Gerson, Zwał skalisty w Dolinie Białej Wody w Tatrach, 1892.
Samotny wędrowiec idzie drogą „gdzie sie piętrami ścieżka w górę winie”. Są to „najurwistsze, najszaleńsze drogi”. To „kamienna dolina”, w ktorej widać gdzieniegdzie pojedynczą roślinność, ale zaczyna się tu już królestwo głazów. Mija „przepastne krze nie do przebycia”, jakimi są przepaście. Górskie skały są „podobne fali huraganu w biegu zaklętej w kamień”. Góry wysokie u Kazimierza Przerwy – Tetmajera to masa głazów i kamieni, które przybierają niekiedy dziwne formy. Skały mają ostro zakończone końce, które groźnie sterczą ku górze. Wyglądają one jak strażnicy, którzy strzegą tego królestwa, złożonego z niedostępnych zapadlisk. Uprzytamniają człowiekowi, że wchodzi w świat całkowicie mu obcy, pełen odgłosu wyjącego wiatru i spadających z hukiem kamieni. Głazy, które toczą się w dół, wykuwają po drodze kształty gór. Żłobią bruzdy lub wygładzają powierzchnię ściany skalnej. Szczyty tworzą kolumny „w niebo strzelające”. Wędrowiec, podczas postoju na jednym z nich, widzi wąwóz, który wygląda jak dwie rozdarte skały. Złomy granitów i bazaltowe skały wokoło są tak liczne, że tworzą nieomal „ławice”.
W wierszu p.t. „ Motyl”, ukazana jest panorama wielkich szczytów, które występują w ogromnej ilości. Tworzą „powódź wierchów”. Z daleka wyglądają jak „zębaty grzebień”.